Polak zdominował Almeidę
Cezary Oleksiejczuk w znakomitym stylu rozpoczął swoją przygodę z organizacją UFC. W debiucie w najlepszej lidze MMA na świecie 25-letni Polak nie pozostawił żadnych złudzeń Cesarowi Almeidzie, wygrywając jednogłośną decyzją sędziów po trzech rundach pełnej kontroli.
Przed walką obaj zawodnicy nie szczędzili odważnych zapowiedzi. Brazylijczyk zapowiadał „brutalne powitanie” debiutanta, natomiast Oleksiejczuk spokojnie odpowiadał, że to on jest przyszłością tej dyscypliny. W oktagonie słowa szybko znalazły potwierdzenie.
Polak od pierwszych sekund postawił na rozsądek i dystans, mając świadomość siły uderzeń Almeidy. Po chwili dołożył kopnięcia na korpus, a następnie zrealizował plan, którego spodziewali się eksperci – sprowadził walkę do parteru. Tam Oleksiejczuk dominował, kontrolował rywala z góry i skutecznie punktował ciosami. Choć Brazylijczyk zdołał wrócić do stójki pod koniec rundy, premierowa odsłona bezdyskusyjnie należała do Polaka.
Druga runda przebiegała według podobnego scenariusza. Almeida próbował odrabiać straty, zajmując środek klatki i pracując kopnięciami, jednak Oleksiejczuk szybko ostudził jego zapędy kolejnym obaleniem. Mimo chwilowego błędu i przetoczenia, Polak błyskawicznie odzyskał kontrolę w parterze i zakończył rundę w dominującej pozycji. Jak dowiedzieliśmy się z wywiadu po walce, w tej rundzie Polak doznał kontuzji kolana, która utrudniała mu pojedynek. Dodajmy, że do szatni wracał z pomocą kul.
Przed trzecią odsłoną narożnik Brazylijczyka jasno komunikował, że jedyną szansą na zwycięstwo jest skończenie przed czasem. Nic z tego nie wyszło. Oleksiejczuk już po kilkunastu sekundach ponownie przeniósł walkę na matę, gdzie systematycznie rozbijał rywala łokciami. Po krótkiej przerwie spowodowanej nieumyślnym faulem Polak szybko wrócił do swojej gry, zaliczając kolejne skuteczne sprowadzenie i spokojnie kontrolując przebieg pojedynku aż do ostatniego gongu.
Zwycięstwo było formalnością. Wszyscy trzej sędziowie punktowali walkę 30:27 na korzyść Oleksiejczuka.
Dla Cezarego Oleksiejczuka był to już 18. triumf w zawodowej karierze przy zaledwie trzech porażkach. Do UFC trafił we wrześniu po efektownym nokaucie Theo Haiga w Dana White’s Contender Series. Od lat uznawany jest za jeden z największych talentów polskiego MMA, a w najlepszej organizacji świata idzie śladami starszego brata Michała, który tego wieczoru wspierał go w narożniku. Debiut wypadł znakomicie – i zapowiada bardzo ciekawą przyszłość.
