SKAZANI NA FREAK FIGHTY
Freak fighty mają tak dużo przeciwników, jak i zwolenników. Sam mam odnośnie do tego dość mieszane uczucia. Można podawać argumenty przeciw, że niszczy to sport i takie rzeczy powinny się odbywać gdzie indziej. Można też powiedzieć, że promuje to ten sport, więcej się osób o tym dowie, a przez to wpłynie to na jego popularność. Ciężko zająć tutaj skrajne stanowisko, bo jak wiadomo, każdy medal ma zawsze dwie strony. I jeszcze brzegi.Nie chcę tutaj rozstrzygać czy te freak fighty są potrzebne, zresztą taka polemika nie ma większego sensu. Po prostu są i prawdopodobnie będą. Pecunia non olet. Póki będzie to podnosić sprzedaż, będą to robić.Zresztą statystyki mówią same za siebie. FAME MMA, które samo określa się mianem organizacji freak fightowej, sprzedało bodajże 400 tysięcy PPV. Na jednej gali. Na razie są to liczby, które jest praktycznie niemożliwe, by przebić praktycznie samymi sportowymi walkami.Oczywiście przodującą organizacją MMA w Polsce jest KSW. I to oni mogą liczyć na największą liczbę sprzedanych PPV, FEN dopiero zaczyna to ogarniać. No i gdy weźmiemy sobie rozpiskę gali KSW 59, no to na kolana nie powala. Już nie będę się rozpisywał na temat każdej walki, bo to może być materiał na kolejny artykuł, ale wystarczy wejść na oficjalną stronę KSW i od razu w oczy rzuca nam się widoczny na pierwszym planie PUDZIANOWSKI VS BOMBARDIER, z boku Pan Damian Janikowski, który przyciąga widzów osiągnięciami w innej dyscyplinie sportowej i jako ostatni Antun Racic, czyli obecny mistrz KSW. I wydaje mi się, że taki układ nikogo nie dziwi.Nawet nie ma co próbować przekonywać, że walka mistrzowska przyciągnie przed telewizory, więcej odbiorców niż Pan Pudzianowski. Mimo tego, że można już teraz założyć praktycznie z pełną pewnością, jaką formę zaprezentuje. Tak jest od paru dobrych lat. I mimo tego wciąż jest główną postacią.Jakby nie patrzeć to bum w Polsce na MMA właśnie wziął się z freak fightu. Pudzianowski vs Najman to kamień milowy w historii polskiej wszechstylowej walki wręcz. I o ile każdy podkreśla tutaj role Pana Mariusza, nie można też umniejszać roli Pana Najmana.To też nie jest tak, że każdy freak fight dobrze się sprzeda. Idealnie pokazuje to przykład wyżej wymienionego zawodnika. Mogłoby się wydawać, że VIP MMA, stworzony w momencie, gdy twarz tego projektu była na pierwszym planie polskich portali nie tylko branżowych musi osiągnąć sukces. A muszę przyznać, że sam tego nie oglądałem.Jak z każdym produktem są jego lepsze i gorsze wersje. FEN mimo wielokrotnych prób stworzenia oglądalności właśnie freak fightami nie przekonał do siebie widzów, lecz pomimo tego szumnie zapowiadają, że na ich kartach będą kolejne.Nie ma co się oszukiwać, że dalej w tym biznesie freak fightów, drzemie spory potencjał. I nie wiadomo, gdzie jest jego szczyt. Powstają kolejne organizacje, jak ta Malika Montany i co ten projekt przyniesie..nie wiadomo. Może się to okazać strzałem w dziesiątkę, ale równie dobrze strzałem w kolano. Ja zawsze wspieram każdy projekt sportowy, ba nawet nie tylko sportowy, gdy ktoś chce zapewnić za swój czas i pieniądze rozrywkę widzowi. Czy to sportową, czy czysto w kategoriach szeroko pojętego entertainmentu.Także chcąc nie chcąc jesteśmy skazani na freak fighty. Oczywiście, jest boks, który w Polsce pozostaje, póki co daleki od takich rzeczy, ale tam często dzieją się jeszcze bardziej nietypowe historię. Jak ostatnia gala w Gniewie, która miała być w telewizji, ale w ostatnim momencie ktoś stwierdził, że jednak nie. Ma stronie bokser.org jest obszerny materiał Pana Łukasza Furmana na temat tej sytuacji. Także już chyba lepiej Ci bombardierzy z Senegalu, bo przynajmniej jest jakakolwiek pewność, że poleci to na tej platformie, na której zapowiadali.