ZAWDONIK JAK WINO-GLOVER TEIXIERA
Są rzeczy im starsze, tym lepsze. Wino, whisky… no dobra głównie tyczy się trunków alkoholowych. Jednak nie tylko. Są też zawodnicy MMA jak przykładowo Glover Teixiera.
Pamiętam jak w 2012 r., było dość głośno o tym, że w UFC dalej nie ma jednego zawodnika w wadze półciężkiej, który musiał się tam znaleźć. Półciężkiego, który był niepokonany przez 7 lat. Właśnie wspomnianego Teixiere. I jak przychodził, to już wydawał mi się stary.
Może nie tak jak Pan Marian Dziędziel, bo on zawsze kojarzył mi się z rolami dość poczciwych dżentelmenów, ale Glover, przychodząc do UFC miał 33 lata. Niby nie dużo, ale mało też nie. Szczególnie jak weźmiemy pod uwagę, że prime zawodnika przychodzi na wiek 28-30 lat. Wtedy jest się jednocześnie dość młodym, a i już doświadczonym, żeby góry przenosić. No tylko Glover chyba o tym nie słyszał.
Szturmem pokonywał kolejnych rywali, torując sobie drogę do walki o pas. Co prawda przegrał ją dość jednoznacznie, ale sposób, w jaki walczył Jones, też zasługuje na chwilę uwagi. Bynajmniej nie od strony pozytywnej, bo w tej walce Jon, uznał, że spróbuje wydłubać oczy Teixierze. Taka walka testowa na jak nieczyste zagrania w walce może sobie pozwolić.Po tej walce zdarzyła mu się kolejna porażka z Panem Pięknym Philem Davidsem. A dalsze losy jego kariery to właśnie przeplatanie takich wygranych z porażkami. Tylko że te ostatnie miały miejsce ze ścisłą czołówką kategorii.
A potem co się stało, to chyba nikt się nie spodziewał. Jak hiszpańskiej inkwizycji. W wieku 39 wychodzi na pasmo 4 zwycięstw z rzędu i dostaję walkę o miano pretendenta wagi półciężkiej z Thiago Santosem. Po szczegółową analizę tej walki zapraszam do innego artykułu na stronie. Tutaj tylko wspomnę, że przed walką nie dawali zbytnio Gloverowi szans, a sama walka to typowy rollercoaster, zakończony uduszeniem Santosa.
Thiago miał Texiere łatwo znokautować, zresztą było tego bardzo blisko. Póki stoi na nogach może pokonać każdego. Ktoś jednak zapomniał mu powiedzieć, że MMA ma jednak też inne płaszczyzny niż uderzenia w stójce. W parterze Glover robił go, jak chciał. I też nie podchodziłbym do tego w ten sposób, że Santos miał jakoś tragiczny ten parter. To Glover ma go na bardzo wysokim poziomie.
W przypadku Teixiery nie jest też tak, że dopiero, jak dojrzał, stał się dobrym zawodnikiem. On zawsze był dobry. I to jest właśnie najbardziej interesujące, że pomimo wieku ciągle utrzymuje się w ścisłej czołówce swojej kategorii. Pokazuje to też, jak aktualnie ta kategoria jest okrojona.
Także Glover jest prawdopodobnym pretendentem. I moim zdaniem będzie co trudniejszy przeciwnik dla Jana. Jak pokazała ta walka, Santosa trzeba położyć na plecy i już eliminuje się praktycznie całe zagrożenie ze strony. Oczywiście, jeśli ma się parter na odpowiednim poziomie. A Błachowicz taki posiada.
Śmiem nawet zaryzykować stwierdzenie, że Glover jest trudniejszym przeciwnikiem dla Błachowicza niż Adesanya. Z tego powodu, że Glover ciągle sprowadzałby walkę do pateru, gdzie byłoby szalenie ciężko Jankowi, a Adesanyą nie byłoby tego kłopotu. I jest duże prawdopodobieństwo, że dałby radę go ustrzelić.
Niestety jest też duże prawdopodobieństwo, że nie nieprędko dojdzie do pojedynku Błachowicza z Gloverem. Nie ma co się oszukiwać. Nie jest to pojedynek, który elektryzowałby świat MMA. Wartość marketingowa Texiery jest tak samo warta, jak marynarka wojenna Liechtensteinu. Dana White ma doskonałą świadomość tego biznesu i chce wypromować Adesanye na główną gwiazdę tego biznesu. Także pojedynek mistrz kontra mistrz, a Pan Glover, na razie musi pokazywać swoje umiejętnośći na tle czołówki. Co zresztą robił przez ostatnie parę lat.