DLACZEGO AKURAT GAETHJE MIAŁBY POKONAĆ KHABIBA?!

Dodano: 22 października 2020 19:37
DLACZEGO AKURAT GAETHJE MIAŁBY POKONAĆ KHABIBA?!
Aleksander Hutyra, Informacja własna
Obraz własny

Już w tę sobotę w walce wieczoru gali UFC 254 w Abu Dhabi dojdzie do wyczekiwanego starcia na szczycie kategorii lekkiej. Naprzeciwko siebie w oktagonie staną aktualny mistrz Khabib Nurmagomedov oraz posiadacz tymczasowego pasa Justin Gaethje. Spekulacje na temat przebiegu tego starcia trwają w najlepsze i choć ostateczną odpowiedź otrzymamy rzecz jasna w sobotę, spójrzmy jak sytuacja wygląda „na papierze”.

Khabib Nurmagomedov to prawdziwy ewenement. Rosjanin może pochwalić się tę chwilę zawodowym rekordem 28 zwycięstw bez porażki. Co więcej w dotychczasowej karierze przegrał zaledwie jedną rundę, choć i ta (trzecia runda w pojedynku z Conorem McGregorem) może podlegać dyskusji. O ile np. w boksie taki rekord, poza tym, że byłby oczywiście świetnym wynikiem, nie byłby tak szczególnym osiągnięciem, o tyle w MMA, biorąc pod uwagę mnogość wariantów zakończenia walki, jest to niesamowity wyczyn.

Nie jest tajemnicą, że Rosjanin swoją grę opiera przede wszystkim na zapasach i w każdym pojedynku dąży do sprowadzenia walki do parteru. Do tej pory nie znalazł się jednak taki, który byłby w stanie powstrzymać oczywiste zamiary mistrza. Fenomenalne umiejętności zapaśnicze i kontrola w parterze, to jedno, drugie to mentalność zwycięzcy. Khabib to typ sportowca, który swojej karierze poświęcił całe życie. Mimo ogromnych sukcesów, medialności, Rosjanin pozostaje skupiony, zmotywowany i pracuje tak ciężko, jakby walka o tytuł mistrzowski miała dopiero nadejść i za każdym razem musiał udowadniać, swoją niepodważalną już wartość sportową.

W historii UFC było wielu wspaniałych mistrzów, jak choćby Anderson Silva czy Georges St. Pierre, którzy mieli imponujące serię obron mistrzowskiego pasa. Nurmagomedov już na ten moment, patrząc na statystyki i styl walki, który prezentuje, mając dopiero dwie obrony na koncie, jest bez wątpienia jednym z najbardziej dominujących mistrzów w historii organizacji.

Justin Gaethje drogę do walki o pas mistrzowski utorował sobie trzema kolejnymi zwycięstwami przez nokaut w pierwszej rundzie. Highlight zostawiał na przegranym polu takich zawodników jak Edson Barboza czy Donald Cerrone. Przełomowym momentem w karierze Amerykanina była wymuszona dwoma przegranymi z rzędu walkami (z Eddiem Alvarezem i Dustinem Poirierem) zmiana w podejściu do toczenia pojedynków i modyfikacja swojego stylu walki. Do momentu wyżej wymienionych porażek, Gaethje pozostawał niepokonany, a jego styl charakteryzował się niezwykłą brutalnością i zupełnym brakiem kalkulacji. Amerykanin w każdej walce szedł na bezpardonową wymianę ciosów, a jego pojedynki zawsze gwarantowały emocje. By powrócić jednak na zwycięski szlak, potrzebne były gruntowne zmiany.

Jak się okazało był to „strzał w dziesiątkę”, bowiem nowy, wyrachowany, nie blokujący ciosów twarzom, walczący z kontry, potrafiący rozkładać siły, kosztem odpuszczenia sobie bijatyki Justin Gaethje, stał się o wiele bardziej niebezpieczny, co udowodnił zresztą w pojedynku z Tonym Fergusonem. Highlight swoja metodyczną pracą w stójce, runda po rundzie, porozbijał, odbierając chęci do walki, uznawanemu za niezniszczalnego Fergusonowi. Gaethje wywalczył tym samym tymczasowy pas mistrzowski, wobec niemożności stoczenia walki przez Khabiba, w którego zastępstwo wszedł do walki z El Cucuy. Pokonując Tony’ego stał się jednocześnie kolejnym rywalem Rosjanina i popsuł plany na wyczekiwane od lat hitowe starcie wyżej wymienionych.

Przed każdą walką Nurmagomedova pojawiają się głosy, że to właśnie rywal, z którym ma zawalczyć, ma stanowić dla niego największe dotychczasowe wyzwanie. Tak było w przypadku odwoływanej pięciokrotnie (!) walki z Fergusonem, czy starć z Conorem McGregorem oraz Dustinem Poirierem. Nie inaczej jest w przypadku walki z Gaethjem. Choć spoglądając analitycznym okiem na zestaw umiejętności każdego z wymienionych rywali Rosjanina, to rzeczywiście poza Fergusonem, Highlight wydaje się mieć najwięcej atrybutów, mogących realnie zagrozić aktualnemu mistrzowi. McGregor miał dwie rundy na znokautowanie Rosjanina, Poirier mógł znokautować lub zaskoczyć w parterze, natomiast „nowy” Gaethje ma pięć rund na złapanie Khabiba potężnym ciosem w stójce oraz wymienianą jako argument przeważający w tej kwestii, bardzo dobrą bazę zapaśniczą.

Zapasy widmo

Właściwie tylko zagorzali fani amerykańskich zapasów mogą rzetelnie wypowiedzieć się na temat umiejętności Justina Gaethje w tym aspekcie. To, że Highlight świetnie radził sobie w czasach szkoły średniej czy colleg’u na matach zapaśniczych jest faktem powszechnie znanym, natomiast w oktagonie UFC, czy walkach, które toczył dla organizacji WSOF, nie mieliśmy zbyt wielu okazji do oglądania Justina w akacjach zapaśniczych. Druga kwestia to oczywiście różnice w tym aspekcie w walkach MMA, a w pojedynkach stricte w formule zapasów. Znakomitej bazy i osiągnięć nie można mu odmówić, jednak tym bardziej bazować na jego osiągnięciach czasów szkolnych, podając to jako argument, mający przeważyć w walce z tak wybitnym zapaśnikiem jak The Eeagle.

Oczywiście mówi się o tym w kontekście defensywy Amerykanina, która ma powstrzymać presję ze strony aktualnego mistrza, a nie zdominowaniu go w tej płaszczyźnie. Z pewnością faktem jest to, że na papierze Gaethje, to najlepszy zapaśnik z jakim przyszło się Khabibowi mierzyć do tej pory. Warto jednak zauważyć, że Amerykanin również nie mierzył się w swojej karierze z zawodnikiem, posiadającym tak wysokie umiejętności w tej płaszczyźnie.

„..Be careful with my jab bother..”

Szalę argumentów na stronę Highlighta, choć jedynie do momentu podania kontrargumentu, przechyla fakt, że jeśli chodzi o stójkę, to walczył on już z lepszymi strikerami niż Rosjanin. Czy Khabib walczył natomiast z lepszymi stójkowiczami niż Gaethje – tak. Przynajmniej z jednym w osobie Conora McGregora. Irlandczyk nie posiadał jednak w swoim arsenale na tyle innych argumentów, by nie określać Highlighta jako stylistycznie trudniejszego rywala dla mistrza. I tak jak w przypadku zapasów na papierze lepiej prezentuje się Rosjanin, tak w stójce więcej atrybutów posiada mistrz tymczasowy. O tym, że stójki Dagestańczyka nie można lekceważyć przekonał się choćby McGregor, którego Khabib posłał na deski potężnym prawym overhandem.

Orzeł w tym aspekcie cały czas ewoluuje i może nie porusza się jak rasowy kickboxer, ale tak jak zresztą wspomniał na konferencji prasowej Justin Gaethje – jest nieprzewidywalny i to czyni jego stójkę niebezpieczną. Poza tym Rosjanin może pozwolić sobie w tym aspekcie na więcej, mając na uwadze, że jego rywale bardzo mocno skupiają się na jego zapasach i obroną przed obaleniem, co pokazała choćby walka z McGregorem i wspomniany cios, który posłał go na deski. Bo chyba nie ulega wątpliwości to, że w pojedynku stricte stójkowym, Irlandczyk byłby zdecydowanym faworytem.

Dwa scenariusze

Oglądając liczne analizy tego starcia w mediach, można zaobserwować, że spora część ekspertów, jak i kibiców przewiduje dwie możliwości, w kwestii tego jak pojedynek ten się zakończy. Jedni widzą Dagestańczyka zamęczającego rywala, tak jak 27 (!) poprzednich zapaśniczo, drudzy zaś Highlighta broniącego większość prób sprowadzeń, bazując na swoim doświadczeniu w zapasach, okopującego nogi Khabiba potężnymi low-kickami, sprawiającego niespodziankę i nokautującego aktualnego championa.

Chael Sonnen powiedział niedawno, w kontekście tego starcia, że możliwość spekulowania, analizy i tworzenia otoczki medialnej wokół pojedynku jest ciekawsza niż sama walka. Jednakże fakt, że tak samo trudno wyobrazić sobie znokautowanego Khabiba, jak i leżącego na plecach Justina, ze względu na to, że ani razu nie widzieliśmy wcześniej takich sytuacji, podczas żadnej z ich walk, dodaje pikanterii całemu starciu i daje przede wszystkim gwarancje, że co by się w klatce nie wydarzyło, będziemy świadkami czegoś nowego.

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO