KTO NASTĘPNY DLA CHIMAEVA?

Dodano: 19 października 2020 20:52
KTO NASTĘPNY DLA CHIMAEVA?
Aleksander Hutyra, Informacja własna
Obraz własny

Khamzat Chimaev przebojem wdarł się do organizacji UFC. Borz po trzech imponujących zwycięstwach w ciągu dwóch miesięcy, nie ma zamiaru odpoczywać i wywołuje do tablicy kolejnych potencjalnych rywali. Lista ta jest coraz dłuższa, a większość z zestawień proponowanych przez nową wchodzącą gwiazdę UFC wydaje się być naprawdę ciekawa.

Trenujący na co dzień w Allstars MMA w Sztokholmie Chimaev, w ciągu zaledwie 10 dni, w dominujący sposób odprawił dwóch rywali, w dwóch różnych kategoriach wagowych. Niespełna dwa miesiące później dołożył kolejne zwycięstwo do kolekcji, a by to uczynić, potrzebował 17 sekund i jednego ciosu (!). Pochodzący z Czeczeni Szwed najpierw w pojedynku w kategorii średniej zdominował i poddał na początku drugiej rundy Johna Phillipsa, następnie w wadze półśredniej, również bez większych problemów, w nieco ponad 3 minuty rozbił ciosami w parterze Rhysa McKee’a.

Za sprawą tego imponującego wyczynu, może niekoniecznie biorąc pod uwagę klasę przeciwników, a czas, w którym tego dokonał, o Chimaevie zrobiło niezwykle się głośno. Szwed miał w tym oczywiście spory udział, bowiem poza tym, że pokazał się ze świetnej strony w klatce, nie stronił od zabawnych, często prowokacyjnych wypowiedzi w kierunku innych zawodników.

W kolejnym starciu Borz powrócił do wagi średniej, by skrzyżować rękawice z doświadczonym Geraldem Meerschaertem. Przed tym pojedynkiem zawodnikowi pochodzącemu z Czeczeni zarzucano, że kreuje się na gwiazdę, a w gruncie rzeczy pokonał dwóch średniej klasy, jak na organizację UFC zawodników. Mający na swoim koncie ponad 40 zawodowych pojedynków Meerschaert, miał być dla Chimaeva pierwszym poważniejszym testem. Testem, który zdał na 5 z plusem, bowiem znokautował Amerykanina w 17. sekundzie walki.

Hype Train ruszył z impetem

Po nokaucie na Meerschaercie, potwierdziło się, że Khamzat Chimaev is a real deal. Oczywiście, fani wykolejeń hype train’ów nadal uważają, że Chimaev nie zawalczył jeszcze z nikim z czołówki, i bez wątpienia mają rację, co nie wyklucza jednak faktu, że mamy do czynienia z czeczeńską maszyną, która posiada wszystkie atrybuty, by bić się o najwyższe cele. Mieszankę wybuchową dominującego stylu walki z osobliwym trash-talkiem, dopełnia fakt, że chce on walczyć zarówno w kategorii półśredniej, jak i dywizji do 185 funtów, i co zdążył już udowodnić, w obu tych kategoriach wygrywać.

On jest szalony, to prawdziwy gangster

Może i faktycznie Chimaev nie ma jeszcze na rozkładzie nikogo znaczącego, ale on po prostu wygląda jak przyszły mistrz. Ogromna pewność siebie, wysokie fighting IQ, fenomenalne zapasy, zwierzęca siła, nokautujący cios. W UFC od dawna nie pojawił się zawodnik z takimi papierami, który po trzech walkach, byłby realnie przymierzany do czołówki, i to nie jednej, a dwóch dywizji. To, że on sam chciałby zawalczyć z mistrzami i jest przekonany o tym, że by ich pokonał, to jedno, wszak wielu zawodników, nawet na początku swojej drogi w amerykańskiej organizacji wygłasza tak odważne apele. Jednak w słowach wojownika z Czeczeni, gdy zgłasza takowe aspiracje, można wyczuć ogromną wiarę i pewność, która sprawia, że jedni chcą zobaczyć jak uśmiech znika z jego twarzy, a inni dołączają do grona jego wyznawców. Mało kto spogląda na jego postać z boku, będąc pozbawionym jakichkolwiek emocji. To właśnie sprawia, że Chimaev, mimo stosunkowo krótkiej przygody w UFC i braku głośnych nazwisk w jego rekordzie, jest na ustach całego świata MMA.

Khabib 2.0?

Ze względu na pochodzenie, choć w tym przypadku kulturoznawcy znaleźliby oczywiście masę różnic, bazę zapaśniczą czy nieskazitelny rekord, wielu porównuje Chimaeva do mistrza kategorii lekkiej Khabiba Nurmagomedova. Sam Borz wypowiada się o Dagestańczyku z ogromnym szacunkiem, podkreśla jednak, że jest zupełnie innym zawodnikiem. To prawda – obaj są na zupełnie innym etapie kariery, obaj walczą w innych kategoriach wagowych, dysponują inną budową ciała i rzecz jasna nie ma co porównywać ich osiągnięć w oktagonie. Zarówno Khamzat, jak i Khabib posiadają ogromne umiejętności zapaśnicze, ale i w tym aspekcie można doszukać się zasadniczych różnic. Nurmagomedov swoje zapasy opiera głównie pracy w klinczu, najpierw wywiera presję na rywalach, następnie dociska ich do siatki i tam pracuje nad obaleniem, często bazując na zejściu do jednej nogi, natomiast Chimaev bazuje na timingu i po akcjach w stójce zmienia poziom i dynamicznie nurkuje po dwie nogi. Trudno wskazać, których z nich w tym elemencie jest lepszy, bowiem obaj walczą w zupełnie inny sposób, natomiast jeśli doszukiwać się płaszczyzny, w której Borz dysponuje większymi umiejętnościami od Dagestańczyka, to jest to stójka. Szwed lepiej porusza się na nogach, ma więcej luzu, zdecydowanie lepiej wygląda jego defensywa, wyprowadza uderzenia bardziej technicznie i potrafi uderzać z różnych kątów.

Smesh everybody

Biorąc pod uwagę rosnącą popularność Chimaeva i jego dotychczasowe osiągnięcia w oktagonie, nasuwa się pytanie – who’s next? Reprezenant Allstars MMA podkreśla, że może walczyć z każdym i jest gotów, by toczyć pojedynki codziennie i tego też wymaga od swoich rywali. Borz nie próżnuje więc i nawołuje kolejnych zawodników do walki. To, że jest on gotowy na starcia z topem dywizji nie ulega raczej wątpliwości, właściwie tylko tam znajdują się zawodnicy, którzy na papierze stanowią dla niego wyzwanie.

Chimaev w ostatnim czasie wymieniał w mediach społecznościowych uszczypliwości ze znamym z wysublimowanego poczucia humoru i fenomenalnych umiejętności stójkowych Darrenem Tillem. I to byłby dla Borza bez wątpienia prawdziwy test. Anglik bowiem poza świetną stójką, dysponuje bardzo dobrymi defensywnymi zapasami oraz posiada już spore doświadczenie w walkach na najwyższym poziomie, a co najważniejsze - jest nadal głodny dużych sportowych wyzwań i nieustannie kroczy po pas mistrzowski. Jeszcze przed walką z Geraldem Meerschaertem mówiło się o zaplanowanym starciu Chimaeva z wirtuozem parteru Damienem Maią. Oczywiście Maia również byłby dla niego sporym wyzwaniem, jednakże stylistycznie wydaje się być to mimo wszystko łatwiejsza opcja dla Szweda, aniżeli starcie z Anglikiem. Maia oczywiście w parterze jest zagrożeniem dla każdego rywala, ale jeśli Chimaev by go do niego nie sprowadził, to czy Brazylijczyk byłby w stanie położyć go na plecach – szczerze wątpię. W stójce również przewagę miałby Borz i nie da się również pominąć wieku Mai, który z pewnością, biorąc także pod uwagę liczbę stoczonych wojen, nie działałby na jego korzyść. Tak więc walka z Tillem wydaje się być ciekawszym zestawieniem. Chęć do stoczenia pojedynku z reprezentantem Allstars MMA zgłosił także były mistrz kategorii średniej Chris Weidman. Umiejętności zapaśnicze Amerykanina i ogromne doświadczenie sprawiają, że taki match-up również wydaje się być interesujący. Drugą kwestią jest jednak coraz słabsza z każdą walką odporność Weidmana na ciosy i eksplozywność Chimaeva, który jako naturalny półśredni jest znacznie szybszym od Amerykanina zawodnikiem. Tak czy siak można wpisać to starcie na listę potencjalnych testów Wilka z Czeczeni.

Walką z Borzem nie był zainteresowany Stephen Thompson i może dobrze, bo Wonderboy lata świetności ma już za sobą. Bez wątpienia w stójce były pretendent do pasa mistrzowskiego w 170 funtach jest nadal groźny i Chimaev mógłby mieć problemy z mobilnością i kopnięciami Amerykanina, natomiast Thompson miewał w przeszłości problemy, gdy rywale wywierali na nim presję, a z pewnością w taki sposób Chimaev starałby się z nim walczyć. I pytanie czy mimo dobrej defensywy zapaśniczej, Wonderboy byłby w stanie poradzić sobie z jego zapasami. Drugą najciekawszą w mojej opinii opcją dla Borza jest inny Anglik – Leon Edwards. Stylistycznie chyba najciekawsze możliwe zestawienie, spośród wszystkich tu wymienionych. Poza tym Edwards może pochwalić się imponującą serią zwycięstw i od dłuższego czasu nie może znaleźć rywala. Dana, let’s make it happen!

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO