SZELIGA: MYŚLELI, ŻE RZUCILI MNIE WILKOWI NA POŻARCIE
Piotr Szeliga (1-0) zaskoczył na sobotnim Fight Exclusive Night 28. W tak zwanym co-main evencie przed czasem odprawił faworyzowanego Krystiana Pudzianowskiego (1-1). Przypomnijmy, że gwiazdor disco-polo nie wyszedł do trzeciej osłony. Obaj w tym pojedynku mieli swoje szanse na zakończenie tego przed czasem.
- Mamy to. Znak, który pokazałem na tym ujęciu jest myślę wymowny i kierowany do docelowych odbiorcó. Myśleli, że rzucili mnie wilkowi na pożarcie. Wilk wrócił dowodząc watahą. Dziękuję wszystkim, którzy we mnie wierzyli i na moment nie zwątpili. Bo ja w siebie zawsze mocno wierzę i nigdy nie zwątpię. I wy róbcie dokładnie to samo. Bez względu na okoliczności. Zawsze do przodu i bądźcie pewnie swego. Bo wtedy nikt wam nie odbierze tego. Tak jak powiedział Michał Materla - może zabraknąć tlenu, siły i techniki.. Ale serducha, woli walki i charakteru Nigdy. AWOO! PS: Dziękuję za te tysiące wiadomości. Dużo ludzi pyta o zdrowie, więc trochę porozbijany, ale uśmiechnięty i szczęśliwy. Mam się zdrów. I dalej konsekwentnie powolutku byle do przodu. Z Fartem, pjona - napisał Szeliga na swoim koncie społecznościowym.