OOO..'MALLEY! KRAJOBRAZ PO GALI UFC 250

Dodano: 7 czerwca 2020 15:49
OOO..'MALLEY! KRAJOBRAZ PO GALI UFC 250
Aleksander Hutyra, Informacja własna
Obraz własny

Wbrew pandemicznemu zastojowi w sporcie, UFC z powodzeniem organizuje kolejną galę. Podczas sobotniego wydarzenia nie zabrakło emocjonujących starć i widowiskowych skończeń. Na zwycięskie tory powrócił Cody Garbrandt, swoją dominację potwierdziła Amanda Nunes, a Sean O'Malley dopisał do swojego rekordu kolejny spketakularny nokaut. 

W pojedynku otwierającym gale, młodszy z braci Burns - Herbert szybko rozprawił się z Evanem Dunhmamem, poddając go duszeniem zza pleców po niespełna półtorej minuty. Co ciekawe na nagraniu z rozgrzewki Brazylijczyka, zamieszczonym na instagramowym profilu UFC, widać jak ten wraz z bratem Gilbertem przygotowuje bliźniaczo podobną akcję do tej, którą chwilę później poddał swojego rywala. W kolejnych pojedynkach były rywal Jana Błachowicza Devin Clark pokonał na pełnym dystansie Alonzo Menifielda, a Alex Perez zastopował Jussiera Formigę ciosami pod koniec pierwszej odsłony.

W pierwszym starciu karty wstępnej w kategorii średniej, Maki Pitolo odprawił przed czasem Charlesa Byrda. W ciekawym pojedynku w dywizji piórkowej Cody Statmann wypunktował Briana Kellehera. Ian Heinisch potrzebował zaledwie 74 sekund, by posłać na deski Geralda Meerschaerta i dokończyć dzieła zniszczenia uderzeniami w parterze. W starciu zamykającym preelimsy Alex Caceres pokonał Chase’a Hoopera decyzją jednogłośną sędziów.

Trudno wyobrazić sobie lepszą inaugurację głównej karty. Zjawiskowy Sean O'Malley po raz kolejny udowodnił, że od nokautu do nokautu konsekwentnie kroczy w kierunku czołówki dywizji koguciej. W jedynym tego wieczora pojedynku w kategorii półśredniej doświadczony Neil Magny pewnie na przestrzeni trzech rund pokonał Anthony’ego Rocco Martina. Dwa kolejne starcia w kategorii koguciej wyłoniły murowanych, przyszłych kandydatów do walki o pas. Najpierw Aljamain Sterling poddał w niecałe półotrej minuty niepokonanego w ostatnich 7 walkach Cory’ego Sandhagena, a swoją drogę powrotną na szczyt zakomunikował potężnym prawy sierpowym Cody Garbrandt, zwalając z nóg Raphaela Assuncao na sekundę przed gongiem kończącym drugą odsłonę. 

Walka wieczoru nie przyniosła niespodzianki, chyba, że w takich kategoriach traktować można fakt dotrwania Felicii Spencer do ostatniego gongu. Amanda Nunes zdominowała Kanadyjkę na pełnym dystansie i obroniła po raz pierwszy pas mistrzowski kategorii piórkowej, który wywalczyła spektakularnie nokautując podczas gali UFC 232 wieloletnią dominatorkę tej dywizji Cris Cynorg. 

Who's next?

Wnioski, które po gali z numerem 250 nasuwają się jako pierwsze, to ewidentny brak w obiegu rywalki, która mogłaby zagrozić brazylijskiej mistrzyni. Na horyzoncie trudno dostrzec choć małą plamkę, która sugerowałaby, że 'idzie nowe'. O ile w dywizji do 135 funtów można było dyskutować w kategoriach wyzwania dla Nunes o dopełnieniu trylogii z Valentiną Shevchenko, o tyle w piórkowej na tę chwilę może czuć się niezagrożona. 

Ooo..'Malley!

Jeśli UFC nie zdecyduje się w następnym starciu zestawić 'Sugara' z zawodnikiem ze ścisłego topu dywizji, to możemy spodziewać się kolejnego efektownego skończenia w jego wykonaniu. Ten gość ma 'to coś' i im prędzej zostanie poddany prawdziwej próbie, tym lepiej dla rozwoju jego dalszej kariery. 

135 funtów

Aljamain Sterling w ekspresowym tempie poddając, rozpędzonego serią zwycięstw Sandhagena, z przytupem utorował sobie drogę do walki o mistrzowski pas. Rozgrywka o złoto w dywizji koguciej wzbogacona została także o postać byłego championa Cody'ego Garbrandta, który powrócił w wielki stylu, pozbawiając Raphaela Assuncao przytomności sekundę przed zakończeniem drugiej rundy. Gdyby szef UFC mimo wsześniejszych zapowiedzi (a zdarzało się i tak) nie zdecydował się jednak dać Sterlingowi walki o pas w kolejnym starciu, to zestawienie obu tych panów wydaje się mieć potencjał na określenie go mianem hitowego.

Sobotnia gala w Las Vegas była kolejnym już aktem 'odmrażania sportu' ze strony organizacji UFC, i śmiało stwierdzić można, że kolejnym udanym. Dzięki widowisku jakie zaserwowali w oktagonie sobotniego wieczoru uczestnicy gali, kibice poznali odpowiedzi na kilka nurtujących pytań, a Dana White choć na chwilę zapomnieć mógł o domagających się większych wynagrodzeń zawodnikach. 

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO