KHALIDOV: NIGDY NIE MARZYŁEM O UFC
Mamed Khalidov zdradził, że nigdy nie marzył o UFC i dlaczego nie żałuje, że nie zawalczył pod szyldem amerykańskiego giganta.
Mamed przed kilkoma laty wyrażał publicznie chęć spróbowania swoich sił w UFC, jednak ostatecznie nigdy do tego nie doszło. Powodem były warunki finansowe, zaproponowane mu przez amerykańską organizację, które nie spełniały oczekiwań zawodnika.
W programie Oktagon Live, Khalidov zapytany o UFC, a mianowicie - czy nie załuje, że nie miał okazji zawalczyć za oceanem, odpowiedział, że nigdy nie było to jego priorytetem.
- To nie było moje marzenie. Zawsze mówiłem, że UFC to nie było marzenie. Moim marzeniem była Japonia, było PRIDE. Ja o tym marzyłem. Wtedy, jak między innymi tutaj jest osoba, która jest odpowiedzialna za to, że wybrałem tą właśnie drogę, czyli właśnie KSW, bo na początku on powiedział, że jesteśmy pionierami, że zarabiać to tylko zagranicą. My w ogóle nie przypuszczaliśmy, że MMA tak się w Polsce rozwinie. Ja, wiadomo, marzyłem o PRIDE. O UFC nie marzyłem w ogóle, nie myślałem o tym. Czasami było tylko: - o, może spróbuj i tak dalej. Były rozmowy. Wracaliśmy do tego ze trzy razy z trenerami, że jednak trzeba tam się spróbować, ale dzisiaj patrząc na to, że dobrze wybrałem, zostając w KSW i spełniłem swoje marzenie właśnie w KSW. Bo tak naprawdę gdybym odszedł dziesięć lat temu do UFC, nie brałbym udziału w tym, jak budowało się MMA w Polsce. Ja jestem szczęśliwym człowiekiem i spełnionym sportowo człowiekiem, który brał udział w historii, w rozwoju tej dyscypliny. Gdzieś tam dołożyłem swoją cegiełkę. Dla mnie to jest sukces, dla mnie to jest spełnienie mojego marzenia, więc… PRIDE zniknął i powstało coś jeszcze piękniejszego od PRIDE-u u nas w Polsce. Jestem w tej organizacji cały czas. I byłem. I jestem szczęśliwy.