PISZCZEK ODPOWIADA NA ZARZUTY W INTERNECIE
Michael Piszczek dość kontrowersyjna postać wraca na polski rynek i nie da jeszcze na długo o sobie zapomnieć. 'Majki Tiger' zgłosił się do naszego portalu, aby zabrać głos i odpowiedzieć na trzy pytania. Polak mieszkający na wyspach chciał wyjaśnić wpisy, które krążą o nim w internecie, lecz to nie było wszystko.
Przypomnijmy, że Piszczek był wielokrotnie obrażany w internecie, a dodatkowo nawet zrobiono profil ''antypiszczek''. Przy Michaelu było wiele zarzutów, z którymi się nie zgadza i próbuje wyjaśnić - sami zobaczcie. Dodajmy, że Piszczek już 7-marca w Poznaniu wystąpi na drugiej edycji PunchDown, gdzie będzie miał szansę zgarnąć 20-tysięcy złotych.
- Jak możesz odpowiedzieć i uwodnić, że wszystkie złe rzeczy jakie o tobie krążą w Internecie są nieprawdziwe?
Michael Piszczek: Witam wszystkich, Nawiązując do pierwszego pytania chciałbym się odnieść następująco. Zostałem posądzony o oszustwo i kradzież pieniędzy osób, które brały udział w kursie ochroniarskim w Anglii. Te osoby zostały oszukane przez firmę ochroniarską dla której pracowałem, a nie przeze mnie. Moim zadaniem było wystawianie ogłoszeń o kursach, reklama, pozyskiwanie chętnych osób do udziału w kursie, a także organizacja miejsc, w których odbywały się kursy. Byłem pośrednikiem, dlatego osoby biorące udział w kursie kontaktowały się ze mną. Pieniądze za kurs przelewali na moje konto, z czego ja odciągałem swoje wynagrodzenie, a reszta pieniędzy szła na konto firmy ochroniarskiej, której obowiązkiem było przeprowadzenie kursu i załatwienie wszystkich formalności związanych z certyfikatami. Każdy kurs odbywał się w ten sposób. Właściciel firmy, który powinien przeprowadzić kurs tego nie zrobił, a osoby poszkodowane domagały się ode mnie zwrotu pieniędzy, których ja już nie miałem. Rozumiem złość i rozczarowanie poszkodowanych osób i to, że miały pretensje do mnie, bo to ja miałem z nimi bezpośredni kontakt i to mi powierzyli swoje pieniądze. Natomiast jak już wielokrotnie powtarzałem to nie ja byłem winny zaistniałej sytuacji. Sam wielu osobom doradzałem zgłoszenie sprawy na policje. Dowodem na moją niewinność jest sprawa w sądzie która odbyła się w październiku 2018 roku w Essex Basildon Court, na której nie zostałem za to skazany tylko właściciel firmy ochroniarskiej, który dostał wyrok w zawieszeniu. Gdybym został skazany lub miał jakikolwiek wyrok nie mógłbym posiadać licencji ochroniarskiej w Anglii. Osoby zainteresowane potwierdzeniem moich słów, mogą skontaktować się z powyżej wymienionym sądem lub mailowo z moim prawnikiem, który zajmował się tą sprawą. Mam nadzieję, że moje wyjaśnienia są wystarczające i nie będę musiał już wracać do tego tematu, a osoby zainteresowane sprawdzą wiarygodność moich słów i przestaną oczerniać mnie niesłusznie w internecie. Jest jeszcze jedna sprawa, o której nie jest łatwo mi mówić i długo zastanawiałem się czy do tego wracać ale mam nadzieję, że pomoże to innym w zrozumieniu wielu kwestii. Ostatnio pojawiły się w internecie obraźliwe komentarze i pomówienia w związku z moją osobą, których autorem jest niedoszły zawodnik MMA. Próbuje on na siłę zabłysnąć moim kosztem. Imienia jego nie podam, bo jemu właśnie o to chodzi. Jest jednocześnie spokrewniony z moją byłą partnerką, która w zemście za to że od niej odszedłem zgłosiła na policję, że ją zgwałciłem. Wiele razy mi groziła, szantażowała w smsach najpierw grożąc, że popełni samobójstwo, a potem gdy to nie pomagało grożąc, że albo wrócę albo mnie zniszczy i policja mnie aresztuje. Oczywiście nie brałem tych wiadomości na poważnie sądząc, że to głupie oraz desperackie groźby. Jednak szybko okazało się, że posunęła się do tak okrutnych metod z zemsty, które mogłyby zniszczyć mi życie. Oskarżyła mnie też o handel narkotykami w skutek czego moje mieszkanie zostało przeszukane, ale oczywiście nic nie zostało znalezione. Na szczęście dzięki smsom, nagraniom z monitoringu i świadkom udało się udowodnić jej spisek, który uknuła ale to co musiałem przejść w związku z tą sprawą nie życzę nikomu. Posiadam oczywiście dokumenty z sądu z tej sprawy, w których są informacje że ani ona ani nikt z jej otoczenia nie ma prawa wypowiadać się na mój temat w internecie ani na żadnych portalach. Ma również wydany sądowy zakaz zbliżania się do mnie. Widzę jednak, że co niektórzy o tym zapomnieli i wobec tej osoby, która teraz tak chętnie mnie oczernia i hejtuje w internecie zostaną wyciągnięte konsekwencje. Nie będę podawał danych tej osoby, bo jej zależy na zaistnieniu w sieci moim kosztem. Mogę jedynie zwrócić się do czytelników, aby nie wierzyli we wszystko co jest napisane w internecie. Ciężko jest odnieść się do wszystkich pomówień z osobna i każdemu udowodnić co jest prawdą a co nie, dlatego mam nadzieję, że ten wywiad wielu Wam wyjaśni pewne sprawy raz na zawsze. Proszę żeby ludzie myśleli głową, a nie oczami.
- Wspomniałeś, że ostatnią walkę w MMA specjalnie przegrałeś, jaki ma to sens?
Michael Piszczek: Tak ostatnią walkę specjalnie przegrałem. Zrobiłem to dla rozgłosu. Wiedziałem, że przegrywając walkę z jednorękim wzbudzę burzę w internecie i każdy będzie o tym mówił bo podejrzewam, że większość nie spodziewała się takiego wyniku tej walki. Takimi kategoriami wtedy myślałem i jak widać się nie myliłem. To co się teraz dzieję w mediach jest najlepszym przykładem tego, że najlepiej sprzedaje się kontrowersja i ludzie chętniej oglądają FAME MMA gdzie zawodnicy rozstrzygają konflikty w oktagonie a wielu zawodników nigdy nie miało do czynienia z MMA. Niż prawdziwe sportowe walki gdzie myślę zazwyczaj wiadomo kto zostanie zwycięzcą. Może to dla wielu jest przykre, ale moim zdaniem tak to na tę chwilę wygląda. Za walki tak zwanych freków płacą ogromne pieniądze, których prawdziwi zawodnicy MMA nigdy nie zarobią. Ja sam za walkę z jednorękim dostałem ogromne wynagrodzenie. Ostatnie kilka lat nie było dla mnie łatwe. Wiele problemów osobistych i zdrowotnych doprowadziło do tego, że miałem teraz kilka lat przerwy i długo nie było o mnie słychać. Ale myślę, że przez ten czas też wiele zrozumiałem i nie popełnię tych samych błędów, które popełniałem kiedyś.
- W Internecie obraziłeś wielu zawodników MMA z perspektywy czasu żałujesz?
Michael Piszczek: Na pewno są słowa których żałuję, chyba jak każdy człowiek. Ale prawdę mówiąc wiele razy to ja byłem najpierw obrażany i wyśmiewany. Ja po prostu na te obelgi odpowiadałem. Doszły mnie słuchy, że niby jakieś rękawice ukradłem co jest po prostu śmiechu warte oraz, że wystraszyłem się walki z Bazelakiem. Nigdy nie dostałem żadnej propozycji walki z nim, więc nie wiem skąd w ogóle pojawiły się takie informacje.
Prawdę mówiąc odkąd przestałem istnieć w sieci i trenować jakiekolwiek sztuki walki czułem niedosyt. Wiedziałem, że stać mnie na więcej niż pokazałem i niż ludzie zapamiętali. Oglądając pierwszą edycję Punch Down pomyślałem, że chętnie spróbuję tam swoich sił. Lubię wyzwania i adrenalinę, a osoby zgłaszające się do tego problemu wykazują się dużą odwagą. Każdy ma szansę wygrać ja na pewno dam z siebie wszystko. Serdecznie wszystkich zapraszam do zakupu biletów i PPV. Myślę, że emocji nie zabraknie. Zapraszam też na mój kanał na youtube TigerTV-STC instagram: mikey_tiger_ i facebook page Michael Piszczek gdzie można śledzić moje przygotowania i uzyskać informacje dotyczące gali Punch Down 2. Serdecznie zapraszam na gale PunchDown 2, która odbędzie się 7 marca w Poznaniu w Klubie B17. Jestem w sztosie treningowym i zapraszam na fanpage mojego sponsora Fit'n'Tasty dzięki któremu mam catering i zrobię na nim mega formę na Punch Down i w przyszłości do FAME MMA, a jest szansa że tam wystąpię. Dodatkowo jeśli wygram przekazuje 5-tysięcy złotych na fundację Cancer Fighters.