KOWBOJ SZCZERZE O SWOIM PODEJŚCIU DO MMA
Donald Cerrone, który już 18 stycznia skrzyżuje rękawice z największą gwiazdą MMA - Conorem McGregorem, wypowiedział się szczerze o tym jak podchodzi do MMA. Kowboj oprócz tego, że jest kolekcjonerem rekordów i żywą legendą organizacji, znany jest z tego, że adrenaliny szuka także poza oktagonem.
- Miałem nie raz klauzulę w swoim kontrakcie, która zabraniała mi np. jeżdżenie konną, a i tak to robiłem. Nie mogłem jeździć motorem, nie mogłem zjeżdżać rowerem po górach – a mimo to nigdy nie było tak, że nie wyszedłem do walki. Nigdy nie dałem ciała na wadze. Oczywiście, że miałem drobne kontuzje, ale wychodziłem do oktagonu. W sumie to nie płakałem i nie odmawiałem pojedynków, nawet kiedy przeciwnik był mało medialny. Moja odpowiedź od zawsze brzmi – tak. Dajcie kowbojowi być kowbojem, ponieważ zniosę wszystko i przejdę przez to. Byłbym nieszczęśliwym skurwysynem , gdybym musiał tylko wstawać i trenować. Idziesz spać, a myślisz tylko o treningu. Granie w paintball, ekstremalna jazda na rowerze, czy jazda na koniu to dla mnie uwolnienie. Musisz dać się ponieść chwili. Skupić się na tym, co jest teraz. Potem można wracać i trenować znacznie ciężej.
Kowboj do walki z Irlandczykiem nie ma zamiaru dorabiać dodatkowej ideologii, jak podkreśla - wejdzie do klatki, by dać dobre show. 36-latek zaznaczył także co odróżnia go od innych zawodników.
- Nie wiem, co oznaczają słowa – ”czwartek o godzinie 10:00”. Umawianie się ze mną i planowanie jest tak trudne, że nawet dzisiejszy trening został odwołany. Za oknem świeciło słońce, a zabawa przebija wszystko w moim życiu.