ASKREN Z POKORĄ I KLASĄ PRZYJĄŁ SOBOTNIĄ PORAŻKĘ

Dodano: 9 lipca 2019 10:46
ASKREN Z POKORĄ I KLASĄ PRZYJĄŁ SOBOTNIĄ PORAŻKĘ
Aleksander Hutyra, Informacja własna
Sylwester Wosko

Przed walką Bena Askrena z Jorge Masvidalem, obaj zawodnicy wymieniali się "uprzejmościami" w mediach społecznościowych i nie tylko. Walka nie potoczyła się jednak po myśli Askrena, który został znokautowany latającym kolanem po zaledwie 5 sekundach walki. W rozmowie z Arielem Helwanim, Funky opowiedział o swoich przemyśleniach co do samej walki jak i zbudowanej wokół niej otoczki. Zapytany czy po tak druzgocącej porażce zaprzestanie wchodzenia w potyczki słowne ze swoimi rywalami, Amerykanin odpowiedział, że z pewnością nic się w tej kwestii nie zmieni.

- Oczywiście, że będę zachowywał się cały czas tak samo. Jorge powtarza, że zasłużyłem na to, co mnie spotkało w klatce, za to całe moje gadanie. Jeśli nie mówiłbym niczego, to po pierwsze nie dostałbym tej walki. Po drugie byłoby trudniej ją sprzedać, a po trzecie, czy bez tego gadania naprawdę Masvidal nie próbowałby mnie znokautować? Byłby dla mnie miły w klatce i bawił się ze mną? Nieważne co się dzieje, on i tak chciałby mnie znokautować. Teraz on mówi, że chciał mnie znokautować, bo gadałem głupoty.

Askren uważa, że Masvidal powinien przewartościować swoje podejście do walki. 

- Przecież my walczymy w klatce i mamy za zadanie doprowadzić do sytuacji, w której przeciwnik nie może już walczyć. Założenie, że on chciał mi zrobić większą krzywdę, bo o nim coś mówiłem jest szaleństwem. To jest zupełnie niedorzeczne. Wiem, że to dobrze brzmi, ale tak nie jest. Jeśli on nie stara się tak bardzo walcząc z innymi ludźmi, bo nie gadają o nim niczego, to powinien chyba jednak przemyśleć swoje podejście.

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO