LUKE ROCKHOLD O ANTHONYM SMITHIE

Luke Rockhold zadebiutuje niedługo w kategorii półciężkiej. Były mistrz wagi średniej w swoim debiucie zmierzy się z Janem Błachowiczem, jednak na horyzoncie pojawiają się już kolejne potencjalne starcia w dywizji do 205 funtów. Rockhold już od jakiegoś czasu prowadzi w mediach społecznościowych regularną potyczkę na słowa z byłym pretendentem do pasa, Anthonym Smithem. W programie MMA Hour, Luke wypowiedział się na temat Smitha.

- To śmieszne. Naprawdę nie zdawałem sobie sprawy, że wciąż jestem w jego głowie. Może ten facet po prostu boi się prawdy. Nie wiem co, zrobiłem, aby go sprowokować. Mówię zawsze prawdę.

Genezą kłótni obu zawodników jest gala UFC 235, kiedy to aktualny mistrz wagi półciężkiej Jon Jones zdominował Smitha na przestrzeni 5 rund. Zbiegło się to w czasie z podjętą wówczas przez Rockholda decyzją o przejściu kategorię wyżej. Luke stwierdził, iż w drodzę do pasa w dywizji półciężkiej nie ma dobrych przeciwników.

- Przychodzę do tej dywizji i chcę walczyć. Wydawał mi się odpowiednim rywalem, ale Jones pokazał, że to była łatwizna. Nie interesował mnie ten pojedynek. Myślę, że ludzie też niezbyt się nim interesowali, to była zbyt łatwa opcja dla obecnego mistrza. Nie myślę o nim zbyt wiele. Nie sądzę, aby był wiarygodną postacią w tej dywizji. Powinien się zamknąć, ale pewnie dokona tego Alexander Gustafsson.

Rockhold skomentował również pojedynek Jonesa ze Smithem.

- To była dziwna walka dla Jona. Był jakiś gorszy, jakby nie miał tylu pikogramów co ostatnio. Ciężko powiedzieć, bo z pewnością nie walczył tak jak zawsze. Nie mogłem skupić uwagi na tym pojedynku, nuda.

Były reprezentant AKA dodał również, że w przypadku przegranej Lionhearta, walka ta nie będzię miała sensu. 

- To nie będzie miało sensu po tym, jak Gustafsson skopie mu tyłek. Skupiam się na tym, co jest przede mną, nigdy nie patrzę w tył. Jeżeli jakoś przejdzie przez Alexa, to na pewno będę zainteresowany tym pojedynkiem.