JOHNNY WALKER: POTRZEBUJĘ TRZECH RUND W OKTAGONIE
Nowa nadzieja UFC, niesamowicie efektowny Johnny Walker (17-3) błyskawicznie znokautował Mishę Cirkunova (14-5) latającym kolanem podczas gali UFC 235 w Las Vegas. I choć po walce doznał kontuzji barku w czasie szalonej celebracji, nie zamierza rezygnować ze swojego firmowego znaku. Opowiada również o swoich ambitnych planach, na horyzoncie których widnieje jeden człowiek - Jon Jones.
- Muszę więcej trenować moją celebrację. Nie trenowałem jej wcześniej. Cokolwiek trenuję, robię to dobrze. Trenuję latające kolano, trenuję uderzenia. Nie trenuję jednak celebracji i doznałem kontuzji. Jeśli chodzi o walki, to muszę dostawać kolejne testy. Potrzebuję walk, potrzebuję trzech rund w klatce. Muszę sprawdzić, jak naprawdę wygląda mój parter, jak wygląda moja gra zapaśnicza i moje jiu-jitsu. Potrzebuję doświadczenia. Jestem przekonany, że mogę pokonać Jona Jonesa, muszę jednak upewnić się, że będę odpowiednio doświadczony, gdy wejdę z nim do oktagonu - powiedział Walker, dodając przy okazji, że w poszukiwaniu nauki nowych technik walki i metod treningu uda się teraz prawdopodobnie do Rosji i Chin. Jeżeli zaś chodzi o wspomnianą kontuzję, to jest ona podobno niegroźna i nie powinna zaburzyć planów Brazylijczyka.
UFC 235: JOHNNY WALKER ZNOWU ZADZIWIŁ! >>>