UFC 234: OGROMNE EMOCJE PRZED WALKĄ SILVY Z ISRAELEM
Ważenie przed walką artystów MMA dwóch różnych pokoleń - Andersona Silvy (34-8) i Israela Adesanyi (15-0) dostarczyło ogromnych emocji. Silva popłakał się ze wzruszenia, bliski płaczu był też jego rywal. Również ich wypowiedzi zwiastują, że dziś w nocy (jutro nad ranem polskiego czasu) w Melbourne czeka nas wielkie wydarzenie. UFC 234 ma prawdziwy ciężar gatunkowy.
- Dziękuję Wam, dziękuję... Pracowałem całe życie dla tego sportu i starałem się dawać z siebie wszystko. Czuję potrzebę, by podziękować Bogu za jeszcze jedną możliwość dania Wam wspaniałego show. Dziękuję Australio, dziękuję Dana (White - przyp. red.), dziękuję wszystkim - powiedział wyraźnie poruszony Silva, roniąc przy tym niejedną łzę. Przypomnijmy, że Brazylijczyk stoczy dziś w Melbourne pierwszą walkę w UFC od lutego 2017 roku. ''Spider'' wygrał wtedy z Derekiem Brunsonem na punkty, a werdykt powszechnie uznano za bardzo kontrowersyjny. W listopadzie oznajmiono natomiast, że Silva nie przeszedł testu antydopingowego przed walką z Kelvinem Gastelumem i został ukarany rocznym zawieszeniem.
UFC 234: ADESANYA NA OSTATNIEJ PROSTEJ >>>
- On chce mnie doprowadzić do płaczu, pieprzyć go. Jestem fanem tego człowieka. Ale to, że jestem fanem, nie znaczy, że nie wyłapie ode mnie uderzeń rękami, łokciami, stopami, kolanami. Użyjemy jutro w klatce całego arsenału. Będziemy mieli dobrą zabawę. Odeślę go na emeryturę w miły sposób - powiedział Adesanya, który później sugerował również dość niespodziewanie, że płacz Silvy był jednym z elementów mentalnych szachów przed walką. Cóż, pozostaje nam oczekiwanie na piękny spektakl, w którym młody wirtuoz jest zapewne faworytem, ale skreślanie starej legendy byłoby grubym błędem.