DE FRIES: LUBIĘ PIENIĄDZE, NIE MYŚLĘ O ZMIANACH
- Jestem bardzo szczęśliwy w KSW. Chciałbym częściej walczyć, a w KSW są wielkie pieniądze, samo KSW mnie bardzo dobrze traktuje i nie sądzę, że będę chciał odejść. Musimy zastanowić się nad tym, co mogę osiągnąć, posprawdzać różne opcje, ale oczywiście lubię jak największe zarobki. Żyję teraz dobrym życiem. Mam swoje dziewczyny, o które dbam, ale nie miałbym nic przeciwko powrotowi do UFC, żeby zobaczyć co ludzie o mnie będą mówić. Ale tak jak mówiłem – zarabiam dobre pieniądze w KSW, właściciele mnie lubią, a ja lubię pieniądze, więc na razie nie myślę o zmianach - powiedział Phil o relacjach z KSW.
Phil De Fries (16-6) każdym kolejnym występem powoduje jeszcze większe zaskoczenie! Brytyjczyk zapewnia, że jest zadowolony ze współpracy z największą federacją w naszym kraju i nie zamierza tego zmieniać. 32-latek zapewnia, że jest kompletnie innym zawodnikiem i tym razem jego pobyt w UFC wyglądałby zupełnie inaczej.
- Bez wątpienia teraz te walki wyglądałyby inaczej, gdyby tylko walczyła dzisiejsza wersja mnie. W tych walkach, które przegrałem w UFC, zwłaszcza te z Mitrione i Duffee całkowicie zatraciłem siebie. To nie byłem ja. Nawet nie zadałem w nich ciosu. Czekałem na to, aż mnie zamordują. Nie zrozum mnie źle, ale ci goście to prawdziwi mordercy. Mogłem z nimi walczyć, ale nie miałem ochoty. Po prostu zatraciłem siebie. W zasadzie w ogóle nie walczyłem wtedy. Czasami mówię, że gdybym nie odczuwał tego niepokoju, z którym się zmagałem, to moja kariera byłaby zupełnie inna. Ale z drugiej strony, gdybym nie miał tych problemów, to możliwe, że byłbym zupełnie inną osobą. Może nawet chodziłbym na drinka, wiódł inne życie. Może ta walka z lękiem mi trochę pomogła? Musiałem nakręcić się na pozytywne rzeczy. Teraz wszystko mam już pokładane. - powiedział w kontekście przygody z UFC.