SEBASTIAN SAMIŁA PRZED KOK: TA WALKA TO DLA MNIE SZANSA
Sebastian Samiła z Alkon Team Szczecin stawia sobie wysoko poprzeczkę jako zawodowiec. W debiucie walczył z utytułowanym Oskarem Siegertem, a już w najbliższą sobotę podczas gali King of Kings w Wilnie zawalczy z wielką nadzieją naszych wschodnich sąsiadów w kickboxingu, Igorem Osininem. Poznajcie młodego wojownika ze Szczecina.
Sporty-Walki.org: Cześć Sebastian. Pierwsze o co Cię muszę zapytać to klub. Alkon team. Dobra nazwa…
Sebastian Samiła: Witam Ciebie, witam czytelników waszego serwisu. Dokładnie, reprezentuję ten klub od przeszło 9-ciu lat. Trenerem w tym klubie jest Artur Cholewa. Od początku trenuję w tym klubie i zawsze był to kickboxing. Starty na zawodach zaczynałem od taekwondo, jednocześnie rywalizując w kickboxingu. Od kiedy osiągnąłem wiek juniorski zacząłem rywalizować we wszystkich formułąch kickboxngu w jakich mogę, zarówno planszowych jak i w twardych formułach ringowych i staram się zbierać jak najwięcej doświadczenia.
SW: Możesz się pochwalić jakimiś osiągnięciami w taekwondo?
SS: Byłem mistrzem Polski. Startowałem w Polskiej Unii Taekwondo, to całkiem oddzielna organizacja od ITF i WTF. Walki w tej federacji przebiegają podobnie jak w kickboxingu. Najbliżej jest do formuły light contact.
SW: W kickboxingu też możesz się pochwalić jakimiś sukcesami?
SS: Udało się wygrać więcej niż w taekwondo ale też o wiele więcej startowałem. Jestem 8-krotnym amatorskim mistrzem Polski w różnych formułach. Ponadto zdobyłem srebrny medal na mistrzostwach Europy w 2017 roku w formule fullcontact juniorów. Największym do tej pory osiągnięciem na turniejach amatorskich jest tytuł mistrza świata, który wywalczyłem w 2016 roku w rywalizacji w formule fullcontact juniorów WAKO.
SW: Zawodnicy fullcontact mają problem, żeby się przestawić na walki z low kickiem. Jak przebiegała Twoja transformacja?
SS: Tak naprawdę to rywalizuję jako zawodnik kadry w formule fullcontact, a na co dzień trenuję również niskie kopnięcia. Dzięki temu staram się rywalizować we wszystkich formułach kickboxingu, a jako takiej transformacji o którą pytasz nie ma.
SW: Masz już walki zawodowe na swoim koncie, mierzyłeś się na Envio Fight Night z Oskarem Siegertem. Jak wspominasz ten pojedynek?
SS: Dokładnie, to był mój debiut zawodowy i postanowiłem rozpocząć naprawdę z przytupem. Jak wiadomo, Oskar jest jednym z najlepszych zawodników Muay Thai w naszym kraju, wielokrotnym mistrzem Polski i reprezentantem naszego kraju na największych światowych imprezach. Myślę, że daliśmy dobry pojedynek, który podobał się publiczności. Ostatecznie przegrałem jednogłośną decyzją sędziów.
SW: Jak wyglądały Twoje przygotowania do sobotniej walki na King of Kings?
SS: Już jest po przygotowaniach. W poprzednim tygodniu zeszliśmy do jednej jednostki treningowej dziennie. Ponadto na rozgrzewkę biegam 5-6 km. Trening składający się z elementów technicznych i fizycznych trwają zwykle półtorej godziny. O walce dowiedziałem się jakiś miesiąc przed galą i od tego momentu przygotowujemy się stricte pod Igora.
SW: Co możesz powiedzieć o Igorze Osininie, z którym przyjdzie Ci się zmierzyć?
SS: Oglądałem walki Igora i mogę powiedzieć tylko tyle, że organizacja bardzo na niego stawia. Nie ukrywam, że bardzo mnie nakręca walka z zawodnikiem, któremu będzie kibicować całą hala Siemens Arena. Na pewno jest silnym zawodnikiem, podciągnął się w elementach przygotowania fizycznego. Nie pękam i jadę tam po zwycięstwo, to jest mój plan na walkę.
SW: Myślisz, że organizacja King of Kings to dobre miejsce, żeby budować swoją karierę?
SS: Według mnie to absolutny top w Europie. King of Kings organizują galę w całej Europie, nie tylko u siebie na Litwie. Mam nadzieję, że walka z ich gwiazdą, Igorem Osininem sprawi, że stanę się o wiele bardziej rozpoznawalnym zawodnikiem i będzie to krok milowy w rozwoju mojej kariery. Nie mogę się już doczekać nadchodzącej walki, wciąż sobie wizualizuje ten pojedynek. Wyjeżdżamy w czwartek z trenerem Sołtysem i mam nadzieję, że w niedzielę będziemy mogli rozmawiać w dobrych nastrojach.
SW: Jak w ogóle trafiłeś do sportów walki?
SS: Zaczęło się od filu Rocky i chciałem iść na boks. Jednak zajęć pięściarskich nie było w mojej okolicy. Rodzice zapisali mnie na kickboxing. Powiedziałem sobie wtedy, że będę robił wszystko, by być najlepszym.
SW: Masz swoich idoli?
SS: Z naszego podwórka na pewno cenię Dawida Kasperskiego, który jest świetnym zawodnikiem. Z zawodników spoza Polski najbardziej cenię Raymonda Danielsa, który jest dla mnie fenomenem.
SW: Kickboxing całe życie?
SS: Mam jeszcze dużo do zrobienia w seniorskim kickboxingu. W przyszłości zobaczymy, nie chcę nic przewidywać, bo przyszłość jest nieodgadniona i nigdy nie wiadomo, gdzie będę rywalizował za 5-10 lat.Korzystając z okazji chciałbym podziękować przede wszystkim rodzicom, trenerowi i moim braciom. Podziękowania również dla sponsorów: Mike Boxing, Kormed, całego klubu Alkon Szczecin i wszystkich fanów śledzących mnie w social mediach.