MATEUSZ ŚNIADAŁA: TRYBSON NIE WYTRZYMAŁ PRESJI
Mateusz Śniadała mimo zwycięstwa z Pawłem Trybałą na PLMMA 75: sportowcy vs nowotwory nie stanął w świetle fleszy. Brylował za to jego rywal, który opowiadał, że wygrywał walkę i przypadkiem użył niedozwolonej techniki. Skontaktowaliśmy się z bohaterem tej walki, który opowiedział nam wszystko, jak wygląda to z jego strony, a przy okazji wypowiedział się co do poziomu technicznego podopiecznego Mirosława Oknińskiego.
Sporty-Walki.org: Witam! Na początek chciałbym zapytać, jak w ogóle oceniasz swoją walkę? Trybson w wywiadach po niej mówił, że prowadził. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy?
Mateusz Śniadała: Witam! Popełniłem błąd, bo nie poczekałem po swoim lewym ciosie. Mogłem zachować zimną głowę, a skończyłbym go sobie spokojnie w stójce. Trybson z sekundy na sekundę coraz bardziej puchł i w końcu by się wystrzelał. Walczyłem o wiele bardziej spokojnie i wiem, że na pewno dłużej miałbym prąd do toczenia tego pojedynku. Początek oczywiście należał do niego, wjechał ostro. Po każdej jednak szarży kontrowałem go pojedynczymi ciosami. Jego uderzenia nie były celne, a ja skutecznie go kontrowałem. Widziałem, że każdy cios odbiera mu serce do walki. Fakt, to on był stroną atakującą, to on wywierał presję, jednak nie czułem w żaden sposób jego przewagi. Skończyło się jednak tak, jak się skończyło.
SW: Skąd w ogóle pojawiła się propozycja, byś zawalczył z Pawłem Trybałą? Sam się zgłosiłeś, czy może odezwał się Mirosław Okniński?
MŚ: Zadzwonił do mnie trener Mirek Okniński i zaproponował mi tą walkę. Zgodziłem się bez zastanowienia, mimo choroby i tak naprawdę braku okresu przygotowawczego. Tego samego dnia co dzwonił Mirek miałem stawiane bańki, jednak wiedziałem, że zdążę się wyleczyć do walki. Zdawałem sobie sprawę, że walka z tak popularną osobą jak Trybson jest dobrą formą promocji dla mnie i mojego klubu Bambero Team Wyszków. Na dwa tygodnie przed galą postanowiłem w niej wystąpić.
SW: Za Pawłem Trybałą wciąż ciągnie się łatka imprezowicza, uczestnika ‘Warsaw Shore – Ekipa z Warszawy’. Czy odczuwałeś szczególną presję, żeby udowodnić mu, że nie może mierzyć się jak równy z równym ze sportowcami?
MŚ: Zdecydowanie nie. Żadnego ciśnienia, żeby mu coś udowadniać nie było, wiedziałem, że się nie obija w klubie. Znam chłopaków, którzy z nim ćwiczą i mówią, że Trybson ciężko pracuje podczas treningów. Byłem oczywiście pewny siebie i wiedziałem, że się zdziwi, jak tylko otrzyma jakiś cios. Myślał chyba, że się przestraszę, jak tylko we mnie ruszy. Wbrew jego oczekiwaniom nie przestraszyłem się i zapewne stąd to jego nielegalne kopnięcie.
SW: To był Twój drugi występ na PLMMA. Jak ze swojego doświadczenia możesz ocenić rozwój tej organizacji?
MŚ: Jest to organizacja, w której można się pokazać. Nie jest to może federacja, która stawia na jakąś oszałamiającą oprawę artystyczną, ale ma swoje plusy. PLMMA w przeszłości robiła wielkie gale, ta na której walczyłem z Trybsonem była nieco mniejszym wydarzeniem, bo zabrakło dużej telewizji. Na pewno jest to fajna przygoda, nie byłą to gala na jakimś małym OSiR czy w klubach sportowych.
SW: Według Ciebie Trybson kopnął celowo?
MŚ: Uważam, że to było celowe kopnięcie. Paweł nie wytrzymał w końcu presji, bo nawet jak byliśmy w parterze, to jego ciosy nie dochodziły do mnie, a on słabł z każdą sekundą i widział, że nie może mnie ubić. Ponadto doping dla mnie wzmagał się z każdą sekundą. Wydaje mi się, że po prostu nie wytrzymał presji. Wyprowadzane przez niego techniki nie są legalne, można kopać na korpus, ale on wstał i od razu kopnął w głowę. Może ktoś mu podpowiedział, że jak już zabraknie mu sił, to niech kopnie w głowę, żeby tylko było o nim głośno.
SW: Zgasło światło na chwilę po tym kopnięciu?
MŚ: Po kopnięciu poczułem się jak po mocnym ciosie. Samo kopnięcie weszło w okolice ucha, nawet za ucho. Na chwilę mnie odcięło. Weszli lekarze, zaczęli się mną zajmować i z tego co mówili, miałem obłęd w oczach. Nie dopuścili mnie do dalszej walki. Myślę, że dobrze zrobili, bo faktycznie jak wstałem na nogi to mną bujnęło, miałem nogi jak z waty, a poza tym dlaczego Trybson miał mieć z powodu swojego faulu taryfę ulgową, gdyby walkę wznowiono.
SW: Dasz rewanż Trybsonowi?
MŚ: Tak, ale na moich warunkach. On podczas ważenia pokazowego miał jakieś 89 kg, a w dniu walki pewnie ponad 90 kg. Ja miałem na ważeniu 83 kg i ta waga utrzymywała się do samej walki. W walce było około 7 kg różnicy. Chcę zejść do kategorii 77 kg i jeśli on będzie chciał ze mną walczyć, to zapraszam do limitu dywizji półśredniej.
SW: Jesteś radnym w Wyszkowie. Jak koledzy i koleżanki z władz miasta reagują na Twoją pasję?
MŚ: Dopingują. Nie mają żadnych zastrzeżeń co do mojej działalności sportowej. Z tego miejsca ich pozdrawiam.
SW: Jesteś nie tylko zawodnikiem, ale również trenerem Bambero Team Wyszków. Jak idzie szkolenie adeptów, a raczej adeptek w przypadku tego klubu?
MŚ: Mamy dwie teraz mocne zawodniczki: Natalkę Jędrysiak i Patrycję Borkowską. Jestem z nich bardzo dumny, bo Natalia ma 8 czy 10 walk wygranych z rzędu, Patrycja ma jedna porażkę amatorską i ma wygrane chyba 6 walk z rzędu. Tak naprawdę moje walki traktuję jako hobby, skupiam się przede wszystkim na rozwoju zawodników i zawodniczek klubu Bambero Team Wyszków. Z tego miejsca chciałbym również zaprosić do siebie na treningi wszystkich tych, którzy chcą rozpocząć przygodę ze sportami walki, a kto wie, może sami będą walczyć na takich galach i z takimi rywalami jak ja.
SW: Walczyliście już na Ladies Fight Night, jedynej w Europie federacji sportów walki dla kobiet. Są widoki na powrót do łódzkiej organizacji?
MŚ: Tak jak najbardziej. Tak naprawdę to dziewczyny trenują właśnie z myślą o występach w LFN. Mamy plany, ale nie tylko plany. Prowadzimy rozmowy z LFN oraz z innymi organizacjami. Na pewno zawalczymy wcześniej, po nowym roku już mamy propozycje z lokalnej organizacji oraz z większych.
SW: Z kim sparujesz? W Wyszkowie zawodników MMA jest jak na lekarstwo.
MŚ: Dokładnie, dlatego ja sparuje głównie z dziewczynami. Można powiedzieć, że to właśnie na Natalii i Patrycji nauczyłem się boksować luźno. Jak one we mnie wjeżdżały tak samo wjeżdżał Trybson, więc byłem przygotowany na jego szarże. Porównując Trybsona do moich dziewczyn, to uważam, że Natalia i Patrycja są na wyższym poziomie technicznym niż mój ostatni przeciwnik.Korzystając z okazji chcialbym jeszcze podziękować swoim kibicom, którzy dali mi duzo wiary w siebie i dostarczyli emocji. Są najlepsi. Dziękuję również sposorom: AG Trans, Delikatesy Winnica, dom ubezpieczeń Dpectrum, studio foto &video Kadr, Raz Dwa Fitness