MARIAN KMITA: POLSKI BOKS JEST NA DNIE
Dyrektor ds. Sportu Telewizji Polsat Marian Kmita bardzo krytycznie wypowiedział się o działaczach i promotorach boksu w Polsce. W wywiadzie dla stacji Polsat Sport padły bardzo ostre słowa, które sygnalizują ostry konflikt telewizji z polskim środowiskiem bokserskim.
- Jeżeli Andrzej Wasilewski pisze na Twitterze, że Polsat nie promuje, a niszczy boks, a za chwilę aplikuje do nas o organizacje kolejnej edycji PBN to jest kompletna aberracja. Prezes Solorz przez ostatnie dziesięć lat wpakował kilkadziesiąt milionów złotych w polski boks zawodowy po to, żeby taki Andrzej Wasilewski, Piotr Werner czy Tomasz Babiloński mieli się dobrze i spokojnie prowadzili swój biznes. Więc należy mu się wdzięczność, a nie wypisywanie takich głupot i niedorzeczności. Hipokryzja uprawiana na Twitterze przez Pana Andrzeja, jest co najmniej niesmaczna. Silą rzeczy uwikłał się w to Mateusz, jako człowiek ambitny, dobrze znający fakty i środowisko, często zabiera głos prostując konfabulacje innych. Jest zażenowany, tak jak i ja, prostackim poziomem dyskusji. Cały ten mętlik jest jednak tylko po to, aby kontrolować polski boks, a nie dać mu szanse na rozwój. Dyskusja na Twitterze nie naprawi polskiego pięściarstwa, tylko obnaża prawdziwe intencje promotorów takich jak Andrzej Wasilewski. - Analizuje sytuację Kmita.
- Nasze przemyślenia, w sensie Polsatu, są takie, że trzeba wrócić do zupełnych podstaw. W tej chwili zamierzamy dotrzeć z naszymi kamerami „pod strzechy” i zająć się także boksem amatorskim - w cudzysłowie - prowincjonalnym. Rozmawialiśmy o tym długo z nowym zarządem Polskiego Związku Bokserskiego. Niestety, okazał się być słabym partnerem. Wielokrotnie obiecywał nam gruszki na wierzbie, po czym odwrócił się na pięcie i znalazł innego partnera. Ale to nie jest takie ważne. My się od polskiego boksu nie odwracamy. Mamy też nadzieję, że Polsat Boxing Night jest już tak silnym brandem, że nadal będzie wspomagał proces rozwoju polskiego boksu. Z drugiej strony wiemy jak ciężko pogodzić interesy wszystkich promotorów w Polsce, bo są bardzo egoistyczne, i trudno dogadać się z Polskim Związkiem Bokserskim. Występują w nim poważne problemy w komunikacji. Czujemy się w walce o polski boks bardzo osamotnieni. Dlatego spróbujemy zwrócić się do ministerstwa sportu, żeby wraz z wiceministrem Jarosławem Stawiarskim, który jest nie tylko odpowiedzialny za tę dziedzinę, ale też pasjonuje się sportami walki spróbować stworzyć jakiś racjonalny plan na przyszłość. - Mówi Kmita.
Czytaj cały wywiad na Polsat Sport