SŁAWOMIR PRZYPIS: CZUJĘ DODATKOWĄ MOTYWACJĘ
Przedstawiamy rozmowę ze Sławomirem Przypisem, który dwudziestego trzeciego czerwca dostanie szansę wywalczenia pasa organizacji DSF Kickboxing Challenge w formule full-contact. Na dziesiątej edycji w Nowym Sączu zmierzy się z mistrzem Łukaszem Wichowskim.
Sławomir Przypis trenuje w klubie Żytkiewicz TEAM w Świebodzinie. Na swoim koncie posiada między innymi tytuł Międzynarodowego mistrza Niemiec K-1 w kategorii do 81 kg. Do największych jego osiągnięć z pewnością należy zapisać także zwycięstwo na gali Explosion Fight Night, która odbyła się w Niemczech. W walce wieczoru Polak pokonał mistrza Niemiec K-1 Stefana Cepa i zdobył tytuł mistrza federacji IKBF. Na co dzień Sławomir Przypis jest policjantem. W służbach mundurowych pracuje od czterech lat. Na początku był policjantem Komendy Powiatowej Policji w Świebodzinie, a od niedawna pełni służbę w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. Po ostatnim sukcesie poprzeczka idzie w górę. Sławek marzy o zdobyciu mistrzostwa świata.
- Cześć Sławek. Jak samopoczucie przed najbliższą walką?Sławomir Przypis: Witam serdecznie. Samopoczucie ogólnie dopisuje i nie mogę nawet narzekać na żadne dolegające kontuzje. Także jest świetnie, pomimo natłoku innych poza sportowych obowiązków.
- Jak wyglądają przygotowania do tego starcia?SP: O szczegółach walki dowiedziałem się około dwóch tygodni temu, jednak trener Robert Żytkiewicz zapowiadał, że w niedługim czasie pojawi się jakaś propozycja. Aktualnie bez względu na zaplanowane starty trenuję bardzo ciężko 5-6 razy w tygodniu. W tym okresie stawiam mocno na podniesienie swojej siły i wydolności, co jak można zauważyć m.in. na moich walkach MFC przynosi efekt w postaci efektownych KO. Od około miesiąca intensywnie przygotowywałem swoją wydolność i pracowałem nad techniką z trenerami Zbigniewem Sawickim i Robertem Żytkiewicz w Klubie Żytkiewicz Team w Świebodzinie. Niestety w tym okresie przygotowań zabrakło mi bardzo ważnych sparingów.
- Twoim rywalem będzie Łukasz Wichowski. Co wiesz na jego temat?SP: O przeciwniku wiem, że jest w moim wieku, niewiele niższy i lżejszy. Łukasz ma dużo większe doświadczenie w stylu Full Contact, w którym praktycznie cały czas walczy i trenuje. Moim światem jest K-1 i na pewno zabraknie mi w walce używania kolan i low-kicków. Ostatni raz z Full Contactem miałem styczność 7 lat temu, ale nie sądzę, żeby to stanęło mi na drodze do zwycięstwa.
- Walka o pas, więc dodatkowa mobilizacja?SP: Dokładnie tak. Im wyższa stawka tym lepiej. Gdy tylko się dowiedziałem, że jest to walka o pas - poczułem dodatkową motywację i zaakceptowałem propozycję walki.
- Czym jest sama walka dla ciebie w DSF Kickboxing Challenge, w tym o pas?SP: Walka w DSF Kickbxing Challenge jest dla mnie kolejną prestiżową walką. Myślę, że warto pokazać się na takiej imprezie z jak najlepszej strony z uwagi na duże zainteresowanie mediów i grono publiczności. Do każdego pojedynku podchodzę w podobny sposób tzn. nie skupiam się na werdyktach sędziów, tylko interesuje mnie stoczenie bardzo mocnej walki, na wysokim sportowym poziomie i zrobienie prawdziwego Show. Mam nadzieję, że to nie jest ostatnia propozycja ze strony organizacji DSF i w przyszłości zawalczę w swoim stylu K-1.
- Masz za sobą walkę w Explosion Fight Night. Jak wrażenia?SP: 1 Kwietnia w Niemieckim Senftenbergu broniłem tytułu Mistrza Europy K-1 federacji IKBF w walce wieczoru z Mario Schulze ( Niemcy). Ogólnie na terenie Niemiec stoczyłem 7 zawodowych pojedynków i bardzo pozytywnie wspominam wszystkie, poza tym jednym. Podczas walki czułem się panem ringu i to ja narzucałem scenariusz tej walki. Z samej walki jestem bardzo zadowolony, jednak nie rozumiem skąd decyzja sędziów o zwycięstwie przeciwnika na punkty. Z każdej walki wyciągam nowe wnioski i ta również dała mi kolejną ważną lekcję. Kolejni przeciwnicy będą mieli ze mną coraz gorzej, bo poczułem prawdziwą "żądzę krwi" i nie mam zamiaru prowadzić taktycznej gry do ostatniego gongu.
- Trenujesz w Żytkiewicz TEAM w Świebodzinie. Czym możesz przekonać do tego klubu nowych ludzi, którzy chcą spróbować swoich sił?SP: Swoją przygodę ze sportami walki rozpocząłem w wieku 18 lat, w 2009 roku pod okiem Roberta Żytkiewicza. Uważam, że poznanie Roberta było jedną z najlepszych rzeczy jakie mnie w życiu spotkały. Trener od początku dostrzegał we mnie potencjał i pchał dalej. Po zaledwie roku zadebiutowałem w pierwszej zawodowej walce K-1, którą zakończyłem przez KO w 1 rundzie. W tym samym okresie do zespołu dołączył Zbigniew Sawicki, który bardzo mocno zaangażował się we współpracę i wniósł do klubu wiele dobrego. Uważam, że warto trenować w klubie Żytkiewicz Team, bo skład trenerski jest bardzo doświadczony, potrafi przygotować zawodnika do walki oraz zaproponować ciekawe starty. Sala klubu mieści się w Świebodzinie przy ul. Okrężnej 5, gdzie każdy zawodnik znajdzie wszystko co mu potrzebne do pełnowartościowego treningu począwszy od worków do ringu.
- Na koniec powiedz jakie plany i cele na rok 2017?SP: W tym roku mam zaplanowane dwie zawodowe walki na gali MFC - Makowski Fighting Championship. Mam nadzieję, że na gali 16 września w Zielonogórskiej hali CRS dojdzie do rewanżu z Mario Schulze i tytuł Mistrza Europy wróci do mnie.
- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub podziękować to proszę bardzo.SP: Chciałbym pozdrowić cały Żytkiewicz Team i KSW Gorzów Wlkp. w którym sam jestem trenerem K-1 i szukam młodych talentów w tej dyscyplinie oraz wszystkich moich głośno dopingujących kibiców, którzy na każdym wydarzeniu stoją za mną murem i dodają mi sił do walki.
Rozmawiał Arkadiusz Hnida

Arkadiusz Hnida
Przez wiele był redaktorem naszego portalu, zostawił po sobie duży dorobek, zajmując się tematyką sportów walki. Później pracował również w serwisie MMA.pl jako autor materiałów dotyczących MMA i boksu. W swojej pracy dziennikarskiej relacjonował wydarzenia oraz przygotowywał treści związane z galemi i zawodnikami, w tym liczne wywiady. Jest kojarzony jako osoba aktywna w polskich mediach zajmujących się sportami walki.
Czytaj więcej najlepszych treści tego autora!