WIKTOR WASZCZUK I SZYMON OBROŚLAK NA TARCZY

Dodano: 7 czerwca 2017 08:41
WIKTOR WASZCZUK I SZYMON OBROŚLAK NA TARCZY
Redakcja, Informacja własna
Obraz własny
Na tarczy wróciła ekipa Red Lion Club Międzyrzec Podlaski z gali Wolf Fight Night w słowackiej Żylinie. Szymon Obroślak przegrał w swoim pojedynku na zasadach K-1 pro am, natomiast jego trener, Wiktor Waszczuk mimo doprowadzenia do liczenia rywala przegrał walkę ze swoim słowackim rywalem. W rozwinięciu artykulu jeszcze komentarz samego trenera z serwisu społecznościowego.

Na tarczy wróciła ekipa Red Lion Club Międzyrzec Podlaski z gali Wolf Fight Night w słowackiej Żylinie. Szymon Obroślak przegrał w swoim pojedynku na zasadach K-1 pro am, natomiast jego trener, Wiktor Waszczuk mimo doprowadzenia do liczenia rywala przegrał walkę ze swoim słowackim rywalem. Poniżej jeszcze komentarz samego trenera z serwisu społecznościowego.

- Ok usiadłem mam czas na krótkie podsumowanie wczorajszej Gali Wolf Fight Night! wiem,że dużo ludzi czeka na informację!Jak już wiecie nasi przeciwnicy byli sporo więksi gabarytowo jak i bardziej doświadczeni ringowo! Szymona przeciwnik ważył minimum 8 kg więcej kawał figtera na 67. Jako trener trochę się obawiałem o fizyczną przewagę ;-/ lecz Szymon poradził sobie z nim znakomicie przewalczył całe trzy rundy nie pozwalając mu na wiele! Pierwsza zawodowa walka Szymona ciężka ale dobra! Zaowocuje na przyszłość! Przegrana na punkty decyzją sędziów ale ja jako trener stwierdzam udana! Trenerska duma ponownie daje o sobie znać ;-) I przychodzi czas na mnie! Jak pisałem wcześniej, że czuje że to będzie najcięższa walka jaką stoczę do tej pory! I tak właśnie było! Zawodnik doświadczony, ciężki Słowacki harpagan! Dosłownie! również różnica w kg była spora ok 6 kg!miejscowa gwiazda światowego K1(Mistrz Świata),który wyszedł w swoim mieście,przy swojej rodzinie swoich ludziach!pewny siebie,nakręcony jak wściekły wilk! ;-) Było fajnie!adrenalina w octagonie dochodziła do maximum! Jak stanął przede mną zobaczyłem kawał chłopa! dobry fighter! Respect! Ok starczy tego opisywania przejdę do konkretów! Przewalczyliśmy pełne 3 rundy w dość uważam emocjonującym pojedynku! Mówili ze najlepsza walka wieczoru bo w sumie walczyliśmy dopiero po 24 więc dobry wieczór ;-) Miroslav Cingiel był raz liczony i ponownie pod koniec walki leżał na dechach ;-), ale nie był liczony drugi raz. Jego doświadczenie i pewność siebie trochę zmalała he uważam, że walka była wyrównana mocna,chodź statystycznie to ja powinienem być liczony i ja powinienem leżeć na dechach jednak nie ;-) i jednak decyzją sędziów wygrał Miroslav niejednoglośną decyzją, chcieli doliczyć extra rundę lecz nie chciał i po krótkiej naradzie sędzia stwierdził, że nie będzie rundy dodatkowej tłumacząc ze walka zakontraktowana była na 3! Także co moi mili uważam wyjazd za udany!pokazaliśmy ze pasy i tytuły nie walczą!walczą prawdziwi wojownicy!! RLC!!!! Pozdrawiamy z Zakopanego już z naszej pięknej krainy!!;-)P.S. Jeszcze dziękujemy gospodarzom/organizatorom za miłe przyjęcie i dobra opiekę pzdrrr 

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO