PIOTR SOKÓŁ BYŁ BARDZO BLISKI TYTUŁU MISTRZA
W sobotę w Rybniku na gali Budweld Pride Grand Prix K-1 nasz utalentowany reprezentant Piotr Sokół był bliski zdobycia pasa federacji WKF. Doszedł aż do finału, a po wyrównanej walce przegrał niejednogłośną decyzją sędziów z Triandą Filidią. Wcześniej Sokół pewnie pokonywał obcokrajowców, których rzucał na deski. Grek, zwycięzca całego turnieju niestety w pierwszej walce znokautował drugiego naszego reprezentanta Patryka Sztorca.
- Pierwszy raz jednego wieczoru stoczyłem 3 zawodowe pojedynki na zasadach K-1! Było to wczoraj tj. 3 czerwca 2017 na gali Budweld Pride Grand Prix K-1 w Rybniku. Przed startem czułem się dobrze psychicznie, jak i fizycznie. - pisze na swoim koncie społecznościowym Sokół.
- W ośmioosobowym turnieju pierwszą walkę stoczyłem z Włochem - Nikola Severi. Zacząłem troszkę spięty, ale weszło mu parę mocnych lowkicków po czym zaczął je skutecznie blokować, co odczuły moje piszczele. W drugiej rundzie wyprowadziłem sidekick po obrocie który idealnie wpasował się pod gardę Włocha prosto w "bebeszki" i doprowadził do liczenia, a w efekcie do knockoutu, gdyż nie był już w stanie kontynuować walki. Widocznie go przytkało.
- Do drugiego boju stanął dla odmiany Hiszpan - Ciprian Axinte (wcześniej wygrał swój ćwierćfinał z Kanadyjczykiem). Pod koniec pierwszej rundy oberwał po szczęce kolankiem, padł i był liczony ale uratował go gong na przerwę. W drugiej rundzie rzuciłem się do ataku. Przyjął wiele ciosów, ale trzeba mu przyznać, że miał gość twardy łeb. Ostatecznie wygrałem zdecydowanie na punkty. Znalazłem się w finale.
- W finale spotkałem się z Grekiem - TriantaFyllos Alexandridis (ćwierćfinał wygrał z Patrykiem Sztorcem, a półfinał z Czechem Kiri Kopecny. Obie walki wygrał przez nokautujące kopnięcia okrężne na głowę). Ze mną mu się to nie udało. Walczyliśmy zaciekle przez trzy rundy. Ja trafiłem, on trafiał... I tak w kółko. Byłem przekonany że należy mi się zwycięstwo. Niestety sędziowie po dziwnie długiej naradzie stwierdzili niejednogłośnie wygraną Greka. Był w szoku, a ja rozczarowany. Pas mistrzowski federacji WKF przeszedł mi koło nosa. Rozpaczał nie będę. Szkoda, ale lecę dalej, bo kolejne wyzwanie już blisko. Na dniach będzie info. Dzięki wszystkim kibicom, trenerowi, organizatorom. Widzimy się w RINGU! Pozdrawiam.