ADAM GIELATA: JA IDĘ PO SWOJE, ZGARNIAM CO MOJE
Przedstawiamy rozmowę z utalentowanym Adamem Gielatą, który piętnastego kwietnia stoczy ważną walkę w Estonii, na gali Explosion Fight Series, w starciu z zawodnikiem publiczności Mirkko Moisarem.
Będzie to wyzwanie dla Polaka, wystarczy popatrzeć na rekord rywala, to 83 zwycięstwa i 22 porażki. Przypomnijmy, że Gielta to utalentowany reprezentant Punchera Wrocław, który swoją ostatnią walkę zaliczył na Angels Of Glory 2, kiedy efektownie odprawił swojego kolejnego przeciwnika.
- Cześć Adam. Jak samopoczucie przed walką?Adam Gielata: Witam serdecznie. Jeśli chodzi o to jak się czuję, podczas tych, czy innych przygotowań, jak zwykle jestem skupiony na moim celu. Wszystkie ciężkie treningi dodają o jedną cegiełkę więcej do mojej pewności siebie.
- Jak wyglądają przygotowania do tego starcia?AG: Jak zawsze jestem pod czujnym okiem moich trenerów klubowych Janusza Janowskiego i Kacpra Mielnika. Nie zapominam również o basenie, który znajduje się w pobliskiej jednostce wojskowej, gdzie oficerem jest mój ojciec. Toczę także ciężkie walki biegowe na ich poligonie. Pozdrawiam panów z ochrony ścigających mnie na rowerach (śmiech). Niedawno wróciliśmy z Mistrzostw Polski K-1 w Legnicy. Były one dla mnie bardzo ważne w kontekście startów międzynarodowych, czyli bycia w kadrze narodowej seniorów. Potraktowałem je jako element przygotowujący mnie do zawodowych pojedynków z wymagającymi rywalami. Ja nie schodzę z sali treningowej, jestem tam cały czas, jeśli można tak powiedzieć. To jestem właśnie ja, a to jest całe moje życie. Kiedy już jestem przed samą walką, przypominam sobie przez co przechodziłem w trakcie treningów. Jestem wtedy dumny z mojej siły woli, i tego, że po raz kolejny stałem się lepszą wersją siebie.
- Powalczysz poza Polską, tym razem w Estonii, to na pewno dobre, rozwijające doświadczenie?AG: Oczywiście, w Polsce jest wielu klasowych zawodników i naprawdę jest zacięta rywalizacja. Jednak uwielbiam walczyć międzynarodowo, bo to niesamowita przygoda. Wtedy można zmierzyć się z rywalami prezentującymi różne szkoły kickboxingu na świecie. W Estonii zawalczę zawodowo, jednak jeśli pomyśleć o turniejach amatorskich, takich jak: Puchar Świata, Mistrzostwa Świata czy Europy, to nie mam pojęcia, gdzie można znaleźć większe zderzenie osobowości i styli w ringu.
- Twoim przeciwnikiem będzie Mirkko Moisar. Co wiesz na jego temat?AG: Jeśli chodzi o mojego przeciwnika, oglądałem kilka jego walk. Zdaję sobie sprawę z klasy rywala i tego, że każdego można pokonać. Wystarczyło obejrzeć jeden jego pojedynek by wiedzieć jak się porusza i prezentuje w ringu. Wystarczyło zrobić to samo, by wiedzieć jaka taktyka musi zostać obrana i zrealizowana, by odnieść zwycięstwo.
- Rekord oraz walki przeciwnika robią wrażenie?AG: Ma więcej walk, jest bardziej doświadczony. Jednak 15 kwietnia, gdy wyjdziemy do ringu, nie będę walczyć z jego całą karierą i tytułami. Wyjdę do ringu z człowiekiem, który ma dwie ręce i nogi. Każdego można pokonać. Ludzie robią tak każdego dnia, nikt nie postawiłby na nich złotówki, a oni dokonują wielkich rzeczy. Najlepszym przykładem dla mnie jest walka Muhammada Alego z Georgem Foremanem. Mało kto przed pojedynkiem uważał, że Ali może pokonać mocno bijącego i nokautującego raz za razem swoich oponentów Georga Foremana. Ale on tego dokonał, mimo wszystkich przeciwności, a zaważyła starannie dobrana taktyka.
- Masz też wrażenie, że na punkty będzie zapewne trudno wygrać (śmiech)?AG: Szczerze? Oszukany werdykt sędziowski sprawia, że to wszystko traci sens. Padłem ofiarą takich zachowań, nie liczono mi punktów, finalnie podnosząc rękę mojego przeciwnika przy werdykcie. Jednak to już czynniki ode mnie nie zależne. Ja idę po swoje i zgarniam co moje!
- Ostatnio walczyłeś na Angels Of Glory 2. Jak ta walkę wspominasz?AG: Zwyciężyłem na punkty po trzech rundach walki. To było moje podsumowanie roku spędzonego w rywalizacji seniorskiej. Ponieważ dzień wcześniej miałem moje 20 urodziny.
- Na koniec powiedz jakie plany i cele sobie wyznaczyłeś na ten rok 2017?AG: Moje cele są oczywiste. Być najlepszą wersją samego siebie, rozwijać się, toczyć jak najwięcej wartościowych pojedynków. Poświęciłem się temu w całości. Czekam na owoce mojej ciężkiej pracy, nie zwalniając tempa.
- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub podziękować to proszę bardzo.AG: Podziękowania należą się moim rodzicom, którzy mocno mnie wspierają i są mocnym oparciem. Dziękuję także sparing partnerom, przyjaciołom i trenerom z Punchera Wrocław za pomoc w przygotowaniach, dobre słowo i czujne oko.
Rozmawiał Arkadiusz Hnida

Arkadiusz Hnida
Przez wiele był redaktorem naszego portalu, zostawił po sobie duży dorobek, zajmując się tematyką sportów walki. Później pracował również w serwisie MMA.pl jako autor materiałów dotyczących MMA i boksu. W swojej pracy dziennikarskiej relacjonował wydarzenia oraz przygotowywał treści związane z galemi i zawodnikami, w tym liczne wywiady. Jest kojarzony jako osoba aktywna w polskich mediach zajmujących się sportami walki.
Czytaj więcej najlepszych treści tego autora!