DSF KICKBOXING CHALLENGE 9: WYNIKI
Przedstawiamy wyniki gali DSF Kick-Boxing Challenge 9, która wczoraj odbyła się w Warszawie w hali Koło. Organizator Sławomir Duba pokazał moc federacji tym razem wystawiając najmocniejszą kartę walk w historii grupy DSF, co oczywiście skutkowało mnóstwem emocji. W walce wieczoru nie była to tylko walka o pas federacji, ale również o pas zawodowego mistrza Polski. W tym pojedynku wygrał młody jak i wielce utalentowany Kamil Ruta, który po chwilowej przerwie pewnie wypunktował Pawła Gierzyńskiego. Choć starszy i bardziej doświadczony Gierzyński w pierwszej rundzie stawiał warunki to już w kolejnych rundach opadł z sił, a to wykorzystał Ruta, który nie pozostawił złudzeń dla sędziów tego pojedynku.
Kamil Ruta pok. Pawła Gierzyńskiego przez jednogłośną decyzje sędziów.
W tak zwanym Co-Main Evencie widzieliśmy drugą walkę o pas federacji, w której doszło do rewanżu pomiędzy Janem Lodzikiem, a Mateuszem Rajewskim. Już ta pierwsza ich walka należała do emocjonujących i ta druga zapisała się jako ciekawa historia. Był to dość wyrównany pojedynek prowadzony w bardzo szybkim tempie. Na pewno zdecydowało to, że Lodzik inicjował ataki i był agresorem w tym pojedynku jednak łatwo nie było.
Jan Lodzik pok. Mateusza Rajewskiego przez niejednogłośną decyzje sędziów.
Extra starcie tej gali zapiszę się w historii Polskiego kick-boxingu, ponieważ to co zrobił Jerzy Wroński będzie śniło się dla doświadczonego Janu Cruza jeszcze bardzo długo. 'Juras' wreszcie wystąpił w Warszawie i tym samym powstała w hali największa 'mrzawa'. Choć było spokojnie to Jerzy niespodziewanie wyprowadził kopnięcie z obrotu prosto na głowę Portugalczyka, który ciężko znokautowany padł na ring.
Jerzy Wroński pok. Janu Cruza przez KO (kopnięcie z obrotu), 1 runda.
Również na gali po raz drugi zobaczyliśmy mecz Polska-Niemcy, który Biało-Czerwoni tym razem wygrali zdecydowanie 4-1. Przypomnijmy w poprzednim roku na gali DSF Kick-Boxing Challenge pierwszy mecz pomiędzy tymi krajami był wyrównany i skończył się 3-2 dla naszych reprezentantów jednak teraz nie pozostawiliśmy złudzeń dla naszych sąsiadów, kto jest lepszy.
W wadze ciężkiej Michał Turyński zadebiutował wreszcie w federacji podkreślając swój wielki talent. Ten pojedynek zaczął się dość spokojnie jednak jak to mówią 'cisza przed burzą'. Po chwili Turyński trafił idealnie bardziej doświadczonego Moritza Schachta, który był już w innym świecie.
Michał Turyński pok. Moritza Chchta przez TKO (cios), 1 runda.
Również w wadze ciężkiej widzieliśmy kolejny start Tomka Klimiuka, który w S4 trenuje z czołowymi zawodnikami MMA w naszym kraju jak Daniel Omielańczuk czy choćby Jan Błachowicz. Był to bardzo ważny start naszego reprezentanta, ponieważ na przeciwko niego stanął Niko Falin mający pojedynki w prestiżowych organizacjach na świecie oraz pojedynki z legendami jak chociażby Gökhan Saki. Choć reprezentant Niemiec zdecydowanie lepiej wyglądał w wymianach bokserskich to Klimiuk wykorzystał swoje kapitalne warunki fizyczne i po trzech rundach byliśmy pewni werdyktu sędziów.
Tomasz Klimiuk pok. Niko Falina przez jednogłośną decyzje sędziów.
Największym pechowcem tej gali został utytułowany Marcin Parcheta, który świetnie prowadził pojedynek aż do trzeciej rundy. Choć zdawało się, że zawodnik ze Szczecina przytrzyma rywala i wygra to pewnie na punkty to jednak było inaczej. Murat Tuysuz ugrał zwycięstwo w turnieju dla swojej drużyny dwa razy rzucając na deski Parchete tuż przed końcem tego emocjonującego pojedynku.
Murat Tuysuz pok. Marcina Parchetę przez niejednogłośną decyzje sędziów.
To było dopiero widowisko mowa o debiutującym Aleksandrze Kalickim, który podjął wyzwanie w postaci doświadczonego Aita Hme. W pierwszej rundzie Kalicki był jeszcze zamyślony zapewne samym debiutem na dużej organizacji jednak to co było potem można to spokojnie nazwać majstersztykiem. Kalicki zapewnił kibicom wszystko co mógł - ciągłą presje, nie typowe techniki i wielokrotnie miał podłączonego swojego przeciwnika.
Aleksander Kalicki pok. Aita Hme przez jednogłośną decyzje sędziów.
W pierwszym pojedynku całego meczu udanie na tor zwycięstw wrócił Maksymilian Bratkowicz, który w świetnym stylu wypunktował Akhmeda Karaoaui. Fighter z Wrocławia po pierwszej rundzie ruszył bardzo mocno na rywala dyktując warunki całego pojedynku. Bratkowicz po prostu zdeklasował swojego przeciwnika, który na pewno nie był przygotowany na takie tempo. Wcześniej brakowało kondycji teraz Maksymilian był świetnie uosobiony i nie dał najmniejszych szans dla przeciwnika.
Maksymilian Bratkowicz pok. Akhmeda Karaoaui przez jednogłośną decyzje sędziów.
Również warto wspomnieć o kolejnych zwycięstwach niepokonanych jak i utytułowanych naszych reprezentantów. Oczywiście mowa o Łukaszu Wichowskim i Dorocie Godzinie z obu stron widzieliśmy pewne zwycięstwa z reprezentantami Norwegii.