KOWALCZYK: WALKA Z MARIUSZEM BYŁA MOIM MARZENIEM
Podczas gali KSW 39 dojdzie do pojedynku pomiędzy Mariuszem Pudzianowski, a Tyberiuszem Kowalczykiem. W wywiadzie dla polskatimes.pl były zawodnik FEN stwierdził, że pojedynek na pewno nie potrwa 15 minut.
Dla Tyberiusza Kowalczyka walka z Mariuszem Pudzianowskim było jego marzeniem. To się spełniło, ale zawodnik ma teraz kolejne, a jest to pokonanie Pudziana. Jego zdaniem wszystko idzie w dobrą stronę i ma on nadzieję, że pojedynek potoczy się po jego myśli.
Były zawodnik FEN zna się z Pudzianowskim z czasów startów w Strongmanach. Kowalczyk śmieje się, że obaj zjedli razem niejednego kotleta schabowego w przydrożnym barze. Obaj utrzymują jakiś kontakt, a do tego często spotykają się na imprezach, na które są zapraszani.
Byłemu Strongmanowi tak zależało na walce z Pudzianowskim, że w cudzysłowie nawet by zawalczył za darmo. Póki co do niego nie dochodzi, że zawalczy na największej gali w historii europejskiego MMA. Kowalczyk uważa, że pewnie trafił szóstkę w totka, ale na razie nie mieście to się w jego głowie. Tyberiusz wie, że jednak to wielki zaszczyt i w końcu to do niego dojdzie. Były zawodnik FEN chce dać dobrą walkę i tłuc się z Mariuszem Pudzianowskim. Ma on również nadzieję, że kibicom spodoba się widowisko.
Tyberiusz Kowalczyk uważa, że Mariusz Pudzianowski to wspaniały sportowiec. Wie, że włożył on ogrom pracy i nigdy nie robił coś na pół gwiazdka. Poświęcił temu całe życie i nie założył rodziny. Dla byłego zawodnika FEN jest to najważniejsze i nie zamieniłby najbliższych na żadne tytuły. W Strongmanach to „Pudzian” dominował, ale tam można było przewidzieć wynik. W MMA jest inaczej. Zdaniem Kowalczyka w oktagonie nikt nie jest w stanie przewidzieć, co się stanie. Nie ma tu faworytów, a w dniu walki przemówią pięści.
Dla Kowalczyka walka z Pudzianowskim to dodatkowa motywacja to jeszcze większej pracy. Tak jak piłkarz chciałby zagrać w reprezentacji to on chce pokonać Mariusza. Tę walkę traktuję Tyberian jak powołanie do kadry narodowej.
Debiutant w KSW wie, że to jego przeciwnik jest faworytem. Ma on większe doświadczenie i mierzył się ze znakomitymi rywalami. Kowalczyk uważa, że przy Marcinie Różalskim czy Peterze Grahami jest malutki. Ale sport jest piękny, bo nie zawsze wygrywa faworyt. Tyberiusz porównuje to do piłki nożnej gdzie niewielki klub też czasem pokonuje giganta. Ma on nadzieję, że tak będzie i tym razem.
Kowalczyk trenuje stójkę pod okiem Bartosza Batry z KO Gym, parter w Invictusie z Arturem Gwoździem. Jego zdaniem będzie zabawa, bo w KSW można operować łokciami. Kiedy Tyberiusz słyszy „FEN” to ma później złe sny. Nie chce mieć już z tą federacją nic wspólnego i już nawet o tym nie myśli.
Były zawodnik FEN jako dziewięciolatek chodził na boks do Miedzi Legnica. Później zrezygnował z tego na rzecz piłki nożnej, karate, a na koniec sportów siłowych. Kowalczykowi nadarzyła się okazja, by wystartować w MMA, więc z niej skorzystał. Zawodnik ciężko trenuje i ma nadzieję, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Tyberiusz kiedy pojechał na pierwszy trening ważył 134 kg. Wydawało mu się, że kiedy kogoś uderzy to urwie głowę. Tak jednak nie było, bo kiedy machnął dwa razy to nie miał już siły trzymać rąk w górze. To nauczyło go pokory. Był zawodnik FEN wie, że MMA to ciężki kawałek chleba. Jego zdaniem ten kto nie ważył dużo i nie miał mięśni zniszczonych dźwiganiem ciężarów, nie zrozumie jak dużo pracy musiał wykonać Pudzianowski i on.
Kiedy Kowalczyk przyszedł na pierwszy trening to trenera Batry to nie umiał nic. Tyberiuszowi wydawało, że umie się bić, bo mieszkał na takiej ulicy gdzie trzeba było czasem to robić. Zawodnik był też skaleczony dźwiganiem ciężarów. Miał ogromne bicepsy i uda, a zerowe umiejętności poruszania się w ringu. Kowalczyk śmieje się, że na nogach lata teraz już jak motylek.
Kowalczyk razem z Damianem Janikowskim trenował stójkę. Jego zdaniem były zapaśnik w tej płaszczyźnie to jedna wielka eksplozja i ma naprawdę mocny cios. Tyberiusz jest przekonany, że jeśli trafi przeciwnika, to go przewróci, a jemu rozwalił nawet łuk brwiowy. Były zawodnik FEN uważa, że jego ciosy poczuł bardziej niż 130-kilogramowego Tomasza Czerwińskiego, który był ostatnio jego rywalem.
Zdaniem byłego zawodnika FEN podczas walki Popka z Robertem Burneiką można wydarzyć się wszystko. On jednak trzyma kciuki za Pawła, bo jest on z Legnicy. Kowalczyk zapowiadał już, że pomści jego porażkę z Mariuszem Pudzianowskim. Tyberiusz widzi, że „Hardkorowy Koksu” to charakterny facet i jest zawzięty, a w wadze ciężkiej jeden cios może zmienić bieg walki.