VITOR BELFORT: TO JEST CZĘŚĆ TEGO SPORTU
11 marca ponownie w oktagonie UFC zobaczymy Vitora Belforta, który zmierzy się z Kevinem Gastelumem. Brazylijczyk w wywiadzie dla serwisu MMA Fighting stwierdził, że przegrywanie walk z rywalami z czołówki nie jest powodem do wstydu.
Vitor Belfort twierdzi, że walczył z dwoma najlepszymi zawodnikami swojej dywizji i to niczego nie komplikuje. Uważa, że była to szansa na ponowne napisanie swojej historii. Zdaniem Brazylijczyka problemem jest to, że ludzie uważają porażki za najgorszy czas, ale to jest najlepszy czas na napisanie swojej historii od nowa. Niestety ludzie patrzą na te sprawy inaczej. Zdaniem Belforta gdy ktoś przegrywa to chcą go pogrzebać. Najpierw jest tworzony idol, a potem się go niszczy. Na zakończenie wypowiedzi Brazylijczyk stwierdza, że ludzie powinni postrzegać trudności jako potencjalne szanse.
Belfortowi nie podoba się dzisiejsze podejście fighterów do walk. Zawodnik widzi zawodników wybierających sobie przeciwników, zawodników odrzucających walki. Zdaniem Brazylijczyka aktualny mistrz, nie chce z nikim walczyć, Weidman wybiera przeciwników, a Rockold przed nimi ucieka. To co się dzieje w tym sporcie jest dla „The Phenoma” smutne. Vitor Belfort twierdzi, że trzeba przestać mówić o porażce jako końcu. To jest część tego sportu, a konkurowanie z najlepszymi uważa jako jedną ze swoich zalet.
Vitor Belfort w 2016 roku uległ przez TKO najpierw z Ronaldo Souzą, a później z Gegardem Mousasim. Jego rekord w MMA to dwadzieścia pięć zwycięstw i trzynaście porażek.