MICHAŁ LEŚNIAK: POKAŻĘ LEPSZY BOKS NIŻ W KALISZU
Przedstawiamy rozmowę z Michałem Leśniakiem, który czwartego marca miał stoczyć walkę na gali 'Noc Prawdy' w Dzierżonie w rewanżu z Damianem Wrzesińskim. Do walki jednak nie dojdzie, ponieważ na wagę Damiana nie zgodził się przeciwnik.
Leśniak zadebiutował w roku 2015, wtedy wypunktował zawodnika z Chorwacji. W kolejnych walkach spotykał się z przeciwnikami zdecydowanie bardziej doświadczonymi, przed czasem odprawił zawodnika z Węgier i pewnie na kartach sędziowskich wygrał z Białorusinem. Początek następnego roku to pierwsza porażka na punkty z rąk Damiana Wrzesińskiego. Leśniak już udanie wrócił, przed czasem odprawiając Patryka Jackowiaka i zapewniając pierwszą porażkę w bilansie Łukasza Gworka.
- Cześć Michał. Jak samopoczucie przed zbliżającą się walką?Michał Leśniak: Witam. Samopoczucie jest dobre.
- Jak wyglądają przygotowania do najbliższego starcia?ML: Przygotowania wyglądają jak każde jednym, jednym słowem ostry zajazd. Ale muszę powiedzieć, że do tej gali mam czas naprawdę się przyszykować dobrze. W sylwestra nawet zaliczyłem bieg na Śnieżkę. Do ostanie gali, na której walczyłem w Kaliszu, miałem tylko 12 dni, aby przygotować się na niepokonanego rywala, z którym oczywiście wygrałem. Walka nie należała do najładniejszych. Byłem w treningu siłowym i nie szykowałem się pod tą gale. Po siłowni człowiek staje się spięty i wolny. Miałem tylko 12 dni na zbicie 8kg wagi. Teraz mam nadzieję, że pokażę lepszy boks w Dzierżoniowie, niż w Kaliszu. Na pewno tak będzie.
- Damian Wrzesiński w jednym z wywiadów powiedział, że wybije ci z głowy boks. Co ty na to?ML: (Śmiech) Zdarza się, każdy ma prawo do wypowiedzi, ja to szanuję. Brak elokwencji w wypowiedziach Damiana świadczy o infantylnym podejściu do tego sportu. Pół żartem, pół serio, Damianowi chyba się w nocy pożary śnią (śmiech), pozdrawiam. Lepiej niech Damian przestanie małpować zachowanie naszego polskiego ciężkiego, bo słabo mu to wychodzi.
- Dostaniesz rewanż z Damianem Wrzesiński, cieszysz się z tego powodu?ML: Szczerze mówiąc dostałem tą szansę, teraz na gali w Dzierżoniowie. Oczywiście cieszyłem się z tego powodu. Miesiąc się już pod niego szykowałem, ale niestety walki nie będzie. Damian nie zgodził się na moją wagę, w której chciałem odbyć pojedynek.
- Jak wyglądała wasza pierwsza walka, co poszło nie tak?ML: Poszło zupełnie wszytko nie tak. Nie powinienem wyjść z pękniętą łękotką i zerwanymi więzadłami do tego pojedynku. Teraz tego błędu bym nie popełnił. Podszedłem do tego ambicjonalnie, i za wszelką cenę chciałem walczyć, ponieważ miałem 9 miesięcy przerwy od ostatniego pojedynku i byłem głodny boksu. Nie wspominając już o zbijaniu wagi. Pewien dietetyk rozpisał mi dietę, ale niestety ta dieta nadaje się jedynie dla kulturystów, którzy rzeźbią swoje ciała. Dieta polegała na całkowitym wyeliminowaniu węglowodanów w pożywieniu. Nie miałem siły przez to trenować na końcówkę przygotowań, a co dopiero walczyć 6 rund.
- Po tej walce były także następne dwa starty, które wygrałeś. Powiedz coś o nich.ML: Jestem zadowolony z przebiegu tych dwóch walk. Natomiast nie dałem z siebie 100%. Pierwszą walkę w maju w Kędzierzynie Koźlu wygrałem w 1 rundzie, sadzając zawodnika na deski po prawym sierpowym na żebra. Gdy wstał później skończyłem walkę dwoma hakami na wątrobę. Drugą walkę wygrałem z niepokonanym rywalem, jak już wcześniej wspomniałem o niej w poprzednim pytaniu, szykowałem się do niej 12 dni.
- Jak wyglądała twoja kariera amatorska?ML: Karierę amatorka zacząłem w w wieku 11 lat. Miałem 121 pojedynków, około 16 przegrałem. Wielokrotnie zdobywałem medale mistrzostw Polski i turniejów międzynarodowych. Byłem 4-krotnym mistrzem Dolnego Śląska, Mistrzem Polski w roku 2011 w wadze 60 kg, V-ce mistrzem Polski w 2010 roku w wadze 57 kg przegrałem w finale z Kamilem Łaszczykiem. Zdobywałem medale pucharu Polski seniorów, w 2011 roku zdobyłem 1 miejsce pucharu Polski grand Prix seniorów w Pile. Miałem również brązowy medal olimpiady młodzieży w 2006 roku. Tyle pamiętam, musiałbym odkopać parę moich zdobyczy amatorskich. Startowałem również w K-1 i MMA przez pewien czas.
- Jakie masz plany, cele na rok 2017?ML: Wygrać wszystkie walki.
- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub podziękować to proszę bardzo.ML: Chciałbym podziękować moim trenerom, sponsorom. Mariuszowi Cieślińskiemu i Piotrkowi Wilczewskiemu, nie mogę również pominąć mojego cutmena Roberta Cichowicza. Dziękuję również firmie Marcinowi Wawrowskiemu el-Max, damastatto Marcinowi Damasiewicz. Maciejowi Zwierzyńskiemu - Euro Tour, Dorocie Barańskiej - hotel Maria, Sanswiss Łukasz Wagner, Firmie imspektir. I moim fizjoterapeutom Paulinie Makowskiej i Przemkowi Wojdzie. Podziękowania również dla Dominikowi Wojtyły, firma Gamma oraz Maciejowi Andrychowi, firma Andyrychcorp.
Rozmawiał Arkadiusz Hnida