GOLONKIEWICZ: NIE MA NA CO NARZEKAĆ
Przedstawiamy rozmowę z Adamem Golonkiewiczem, który wystąpi czternastego stycznia w Lubinie. Na gali FEN 15 będzie bił się w starciu z Mateuszem Rębeckim.
26-letni Adam Golonkiewicz (11-9), który wywodzi się z brazylijskiego ju-jitsu, na styczniowej gali FEN 15 Final Strike po raz czwarty wejdzie do klatkoringu Fight Exclusive Night. „Rodrigo” w swoim debiucie na FEN 9 Go For It wspólnie z Romanem Szymańskim zafundował publiczności we Wrocławiu wielkie widowisko, nagrodzone Heraklesem za Najlepszą Walkę Roku 2015. Po tym znakomitym pojedynku, w którym sędziowie dość kontrowersyjnie za zwycięzcę uznali jego rywala, Golonkiewicz przegrał także na kolejnej gali, ulegając w pierwszej rundzie Jackowi Kreftowi. Zaufanie kibiców i włodarzy federacji odzyskał jednak szybkim, efektownym zwycięstwem przez TKO nad Albańczykiem z włoskim paszportem Elio Caiaffą podczas FEN 12 Feel The Force. Wcześniej wychowanek Damiana Grabowskiego na zawodowych arenach wygrywał m.in. z Kamilem Łebkowskim i Bartłomiejem Kurczewskim.
- Cześć Adam. Jak samopoczucie przed kolejną walką?Adam Golonkiewicz: Siema wszystkim! Czuję się super, pozytywnie nastawiony, humor dopisuje praktycznie każdego dnia. Trochę mało czasu mam na odpoczynek i życie towarzyskie, ale na pewno odetchnę po stoczonym boju.
- Jak wyglądają przygotowania do najbliższego starcia?AG: Przygotowania odbyłem bez większych problemów i urazów, także forma powinna być na tip-top, wszystko się okaże 14 stycznia. Odbyłem kilka wyjazdów do Bielsko-Białej, gdzie mam przyjaciół z klubu VETO, którzy pomagają mi od kilku walk.
- Twoim przeciwnikiem będzie Mateusz Rębecki. Co wiesz na jego temat?AG: Jest to bardzo mocny rywal, ma swoje mocne i słabe strony. Postaram się obnażyć te słabsze, a te mocniejsze zdusić w zalążku. Przekonałem się już kilka razy w swojej karierze, że MMA to sport nieobliczalny. Czasem zawodnicy, których się obawiasz są słabsi niż ci, po których wydaje ci się, że walka pójdzie gładko.
- W twojej ostatniej walce z Włochem, rywal chyba niczym cię nie zaskoczył?AG: Zaskoczyli mnie właściciele federacji, dając mi takiego zawodnika i kwitując na koniec gali, że nie są zadowoleni z mojej walki.
- To będzie twoja czwarta walka w FEN. Co możesz powiedzieć o organizacji, którą oglądasz od kulis?AG: Nie mam na co narzekać, wszystko jest dograne: dojazdy, hotele, organizacja eventu, szatnie, sprzęt wszystko jest zapewnione, a na każdej kolejnej gali jest coraz lepiej.
- Przegrałeś z Jackiem Kreftem, myślisz o rewanżu?AG: Nie myślę o rewanżu, pokonał mnie, wyciągnął piękną balachę i koniec kropka. Jeśli nasze drogi znów się zejdą, to będziemy się rewanżować. Bardziej liczyłem na rewanż z pupilkiem federacji, ale tak mu pomasowali ego i napiętnowali, że charakternie poszedł gdzieś indziej. Chyba się obraził, że Brazylijczyk był taki mocny.
- Jakie są twoje plany, cele na rok 2017?AG: Być szczęśliwym i wygrać walkę, aby dobrze rozpocząć rok. Później obiorę kolejny kurs.
- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub komuś podziękować to proszę bardzo.AG: Dzięki serdeczne. Pozdrawiam moich fanów, moją kobietę, która daje mi motywacje każdego dnia, rodziców, wszystkich przyjaciół, bliskich oraz sponsorów. Niech moc będzie z wami! (I ze mną).
Rozmawiał Arkadiusz Hnida

Arkadiusz Hnida
Przez wiele był redaktorem naszego portalu, zostawił po sobie duży dorobek, zajmując się tematyką sportów walki. Później pracował również w serwisie MMA.pl jako autor materiałów dotyczących MMA i boksu. W swojej pracy dziennikarskiej relacjonował wydarzenia oraz przygotowywał treści związane z galemi i zawodnikami, w tym liczne wywiady. Jest kojarzony jako osoba aktywna w polskich mediach zajmujących się sportami walki.
Czytaj więcej najlepszych treści tego autora!