ZŁOTA ERA DOBIEGA KOŃCA?

Dodano: 2 grudnia 2016 10:59
ZŁOTA ERA DOBIEGA KOŃCA?
Paweł Sawicki, Informacja własna
Obraz własny
Historia zna wiele przypadków spektakularnych upadków z tronu. Już za niewiele ponad tydzień świat kickboxingu może zadrżeć w posadach. Najpopularniejszy kickboxer na świecie, Marokańczyk Badr Hari skuszony kwotą na czeku stanie do walki z mistrzem Glory w wadze ciężkiej, Rico Verhoevenem. Czyżby szykowała nam się zmiana na tronie w świecie kickboxingu za sprawą młodzieńca z Holandii?

Historia zna wiele przypadków spektakularnych upadków z tronu. Już za niewiele ponad tydzień świat kickboxingu może zadrżeć w posadach. Najpopularniejszy kickboxer na świecie, Marokańczyk Badr Hari skuszony kwotą na czeku stanie do walki z mistrzem Glory w wadze ciężkiej, Rico Verhoevenem. Czyżby szykowała nam się zmiana na tronie w świecie kickboxingu za sprawą młodzieńca z Holandii?

Zacznijmy jednak może od przybliżenia postaci Badra Hariego, który może być nieznany tym, którzy zainteresowali się K-1 po złotych czasach tej formuły w Japonii. Marokańczyk niewiele walczył, unikając raczej wielkich walk, bowiem pojedynków w Dubaju, Czeczenii czy w turnieju K-1 Global do wielkich walk zaliczyć nie można. Hari to jeden z największych talentów w historii kickboxingu i jednocześnie jeden z największych skandalistów w świecie sportów walki. W Holandii znany jest nie tylko z efektownych walk i zwycięstw, ale również z burzliwego romansu z żoną słynnego piłkarza, Ruuda Guillita. Właśnie w tamtym okresie pobił wpływowego biznesmana, przez co miał po raz kolejny kłopoty z prawem. Jeśli jednak chodzi o sportowe sukcesy to było ich naprawdę dużo, ale zabrakło jednego, triumfu w turnieju finałowym ciężkiego K-1. Najbliżej tego wyczynu był w 2008 roku, kiedy to weteran Peter Aerts pokonał w turnieju głównego faworyta, Semmy’ego Schilta i automatycznie ustawił Hariego w pozycji faworyta. Jednak w walce finałowej z Remy’m Bonjasky’m dał o sobie znać temperament Hariego, jeśli tak to można nazwać, który najpierw zadał kilka ciosów leżącemu na macie rywalowi, a później poczęstował go stompem na głowę. Oczywiście decyzja sędziego mogła być tylko jedna, czyli dyskwalifikacja Hariego. Tym samym największy talent w historii kickboxingu, bo właśnie takim jest Hari, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Później pojawiły się kłopoty i walki z mało wymagającymi rywalami za duże pieniądze. W międzyczasie były również plotki na temat przyjaźni Hariego i słynnego piłkarza, Cristiano Ronaldo mówiące o tym, że ich przyjaźń jest naprawdę głęboka. Mimo wszystko starzejący się Badr Hari wciąż pozostawał jednym z najlepszych zawodników na świecie, którzy nie trafili do organizacji Glory. Dopiero 36 gala organizacji będzie tą, na której fani kickboxingu na całym świecie będą mogli zobaczyć swojego idola. 

Kim z kolei jest obecnie nam panujący mistrz Glory w wadze ciężkiej, Rico Verhoeven? Pamiętam jego walki z mniejszych holenderskich gal, które wtedy pokazywała telewizja Eurosport. Był on uznawany za zawodnika nowej generacji w wadze ciężkiej, który w przyszłości miał zastąpić Semmy’ego Schilta w roli dominat ora ciężkiego K-1. Imponujące warunki fizyczne i wysokie umiejętności techniczne zawodnika predysponowały go do tej roli. Początki w Glory miał jednak trudne, gdyż walczył ze wspomnianym Holendrem, czterokrotnym zwycięzcą turnieju finałowego ciężkiego K-1. Dopiero po tym, jak Schilt odszedł na emeryturę w pełni rozbłysła gwiazda Rico Verhoevena. Po niespodziewanym zwycięstwie w turnieju Glory wagi ciężkiej, gdzie pokonał Gokhana Sakiego i Daniela Ghitę, świat uwierzył w wielki talent młodzieńca z Niderlandów. 

Skupmy się jednak na szansach obydwu zawodników. Badr Hari jest zawodnikiem mało aktywnym, który w dodatku od bardzo dawna nie rywalizował z najlepszymi w świecie kickboxingu. Na konferencji prasowej wyszedł po prostu z sali, gdy miał stanąć oko w oko z broniącym pasa Verhoevenem. Jednocześnie zaznaczał w wypowiedziach, że walczył z najlepszymi na świecie w czasie, gdy Verhoeven był jeszcze amatorem. Co ciekawe, pochodzący z Maroka zawodnik wcale nie uważa, że będzie to konfrontacja nowej szkoły z kickboxingu, którą ma rzekomo reprezentować Verhoeven, ze starą szkołą w osobie Hariego. Gwiazda kickboxingu wciąż jest młody jak na kickboxera, ma niewiele ponad 30 lat i nie sądzi, by doszło do zderzenia starego z nowym. Jednocześnie możemy brać jego słowa z przymrużeniem oka. Oczywiście dalej jest to niebezpieczny zawodnik, który lubi ringowe wymiany, a jego obszerne sierpy potrafią w jednej chwili zmienić losy pojedynku, o czym przekonało się już wielu doskonałych kickboxerów przed Verhoevenem. Trudno jednak upatrywać faworyta w Marokańczyku, który poza siłą ciosu wydaje się nie mieć argumentów przeciwko młodszemu oponentowi. Jak już wspomniałem będzie to pierwsza walka od dłuższego czasu z zawodnikiem najwyższych lotów dla Hariego, ponadto pojedynek na dystansie pięciu rund, a nie wiadomo, jak ten dystans wytrzyma Hari. Verhoeven natomiast to przedstawiciel nowej fali kickboxingu wagi ciężkiej, prawdziwy atleta, któremu nie brakuje paliwa na ciężkie walki. Wygląd gladiatora tylko to potwierdza. Na pewno z kondycją nie będzie miał problemu, co będzie wielką niewiadomą w przypadku Marokańczyka. Dobrze ułożony technicznie zawodnik nie dysponuje nokautującym uderzeniem, jak zauważył, słusznie zresztą, Badr Hari Verhoeven jest przysłowiowym ‘klepaczem’ który bije mnóstwo ciosów i w ten sposób narusza rywala. Oczywiście można powiedzieć, że przecież znokautował Benny’ego Adegbuyi, jednak jedna jaskółka wiosny nie czyni i dopiero kolejne nokauty, mogą potwierdzić teorię o sile ciosów Holendra. Jednak nie to jest najważniejszy czynnik, który przemawia za jego zwycięstwem. Verhoeven walczy regularnie z najlepszymi na świecie, ma żelazną kondycję i jest bardziej poukładany od walczącego bardzo emocjonalnie Hariego. Brakuje mu nieco instynku zabójcy, co posiada Hari, jednak spodziewajmy się raczej szachów i desperackich prób Marokańczyka, by odmienić losy walki. Na pewno debiutujący w Glory były gwiazdor japońskich ringów będzie groźny w pierwszej części walki, gdy powinien starym zwyczajem rzucić się na Holendra, jednak stawiam, że właśnie na taki scenariusz będzie przygotowany mistrz Glory i zdoła wypunktować na dystansie pięciu rund najpopularniejszego kickboxera świata, jeśli ten wcześniej nie zostanie zdyskwalifikowany.

Wygląda więc na to, że szykuje nam się prawdziwa zmiana na tronie wagi ciężkiej kickboxingu. Porażka Hariego nie wpłynie wcale na jego popularność, dalej będzie chętnie oglądanym zawodnikiem ze względu na bezkompromisowy styl walki i wszelkie skandale poza ringiem. Zwycięstwo Verhoevena uczyni go jednak niekwestionowanym królem kickboxingu, co przełoży się tylko na jego popularność, o ile w kickboxingu ta popularność jest mierzalna. Zobaczymy, czy po takiej walce Holender nie zażąda od organizacji większych pieniędzy i nagle nie stanie się niepotrzebny dla organizacji, która właśnie z powodów finansowych, nie jest w stanie ponownie zatrudnić chociażby Tyrone’a Sponga. Glory wiele ryzykuje, jednak jak wiadomo, kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Miejmy nadzieję, że ten szampan nie odbije się czkawką dla zarządu Glory Sports International. 

 

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO