JOHNY HENDRICKS ZDRADZA KIEDY ZAKOŃCZY KARIERĘ
Johny Hendricks miał swój okres w oktagonie, jednak obecnie nie przypomina w niczym zawodnika, który dał jedną z najtrudniejszych walk najlepszemu fighterowi w historii, Georgesowi St Pierre'owi. Jak mówi sam zawodnik, teraz jest pochłonięty obowiązkami rodzinnymi i w wieku 33 lat może zakończyć karierę, niezależnie czy wygra czy przegra z Neilem Magny'm.
W swoich ostatnich walkach słynący z mocnego ciosy zawodnik przegrywał z obecnym pretendentem do tytułu mistrza wagi półśredniej, Stephenem Thompsonem, który zafundował mu pierwszą porażkę przez TKO w karierze, a w ostatniej walce pokonał go jednogłośną decyzją sędziów Kelvin Gastelum. Teraz na UFC 207 czeka go bój z Neilem Magny'm, jednak jak powiedział w rozmowie z dziennikarzami MMAjunkie Radio, może to być jego ostatnia walka. Zapytany o moment zakończenia kariery Hendricks odpowiedział:
- Gdy tylko żona powie, że chce bym częściej bywał w domu, będzie to dla mnie oznaczało zakończenie kariery. Nawet po wygranej walce zakończę karierę. Mamy czwórkę dzieci i ona potrzebuje przy nich pomocy. W pełni to rozumiem, a poza tym to chcę być prawdziwym ojcem dla swoich dzieci. Wiem też, że walka z Magny'm nie jest moją ostatnią walką na ten moment, chyba że moja żona powie coś innego. Chcę wyjść do oktagonu i pokazać, że stary Hendricks wraca. Chcę pokazać, że wciąż mogę rywalizować na tym poziomie.
Hendricks jest obecnie notowany na siódmym miejscu w rankingu wagi półśredniej UFC. Wydawać by się mogło, że jeszcze kilka lat może rywalizować w UFC jako zawodnik, który ma status tzw. gatekeepera, czyli testującego talenty, czy nadają się do rywalizacji o tytuły.
- Jeśli nie wygram nadchodzącej walki, to powodem nie będzie wcale brak umiejętności, tylko brak chęci do treningów. Właśnie w tym miejscu znajduje się moja psychika. Wróciłem do ciężkich treningów, jednak powiedzmy,l że przegram i dla niektórych mogę stać się gatekeeperem. Nie chcę walczyć tylko po to, by mieć walki w rekordzie. Nie chcę marnować 12 tygodni i przegrywać. Potego obozu do walki powróciłem do korzeni, czyli do zapasów i nad tym skupiam się naprawdę mocno. Gdy miałem pas, to to było głównym czynnikiem, dla którego go zdobyłem. Przede mną dziesięć tygodni i mam nadzieję, że każdy po nich będzie się zastanawiał, co Johny zrobił, że widzimy teraz u niego taką różnicę.