FEN 14: KAMIL JENEL PRZED WALKĄ
Przedstawiamy rozmowę z Kamilem Jenelem, który już piętnastego października w katowickim Spodku stoczy drugą walkę w federacji FEN, podejmując niebezpiecznego Pavela Oboznego. Kamil Jenel, który w 2014 roku wrócił do Polski po siedmiu latach treningów w Holandii i zdobyciu tytułu zawodowego mistrza Beneluksu w K-1, pierwszy raz dla federacji Fight Exclusive Night walczył na gali FEN 12 Feel The Force we Wrocławiu. Pierwotnie jego przeciwnikiem miał być Wojciech Wierzbicki, ale dostał on szansę walki o tymczasowy pas FEN, dlatego reprezentant Paco Team Katowice zawodnik ostatecznie zmierzył się z Oskarem Staszczakiem. Obaj zawodnicy zafundowali kibicom zacięte, dynamiczne i obfitujące w świetne akcje widowisko. Uczeń znanego trenera Mekkiego Benazzouza, który obecnie trenuje pod okiem Witolda Kostki, selekcjonera kadry Polski w kickboxingu low-kick, wcześniej wygrywał również m.in. na kickbokserskich galach holenderskiej organizacji Enfusion i polskiej DSF Kickboxing Challenge.
- Cześć Kamil. Na początek powiedz jak samopoczucie przed walką?Kamil Jenel: Witam. Samopoczucie jak zawsze ok, jestem dobrze przygotowany, także nie mam sobie nic do zarzucenia.
- Jak wyglądają przygotowania do tego startu?KJ: Dziesięć tygodni trwają przygotowania do tej walki, oczywiście w Paco Team Katowice i jak zawsze odbyłem obóz w moim starym klubie w Holandii, w Siam Gym.
- Twoim przeciwnikiem będzie Pavel Obozny. Co wiesz na jego temat?KJ: Pawła znam bardzo dobrze, ponieważ już raz walczyliśmy w tym roku. Jest to bardzo dobry zawodnik, 'stara wyga', ale jestem przekonany, że po raz kolejny to moja ręką będzie w górze.
- Masz za sobą już debiut w federacji FEN. Co możesz o niej powiedzieć?KJ: FEN jest bardzo dobrą organizacją, wszystko dopięte na ostatni guzik. Mam bardzo dobre relacje z włodarzami. Myślę, że w FEN'ie rozwinę skrzydła jeszcze bardziej i już niedługo zawalczę o pas tej organizacji.
- W ostatniej walce spotkałeś się z Oskarem Staszczakiem, który wszedł do rozpiski w ostatniej chwili. Sprawił on wiele kłopotów w tej walce.KJ: Szacunek do Oskara, że podjął rękawice, ale myślę, że kłopotów dużo nie sprawił. Od połowy pierwszej rundy to ja zacząłem trafiać i dyktować warunki, ale myślę, że może jeszcze dużo namieszać, choć ostatnio znowu przegrał z Pawłem Obvoznym.
- Jakie masz wstępne dalsze plany, może walka za granicą?KJ: Jakieś plany są, ale na razie nie ma co zdradzać. Mogę powiedzieć, że szykuje się fajna gala w Holandii na początku następnego roku, z turniejem w mojej wadze. Po ostatnim dobrym pokazaniu się na obozie, mam nadzieje, że mnie za proszą, żebym zawalczył z naprawdę mocnymi nazwiskami.
- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić, lub komuś podziękować to proszę bardzo.KJ: Chciałbym pozdrowić całą rodzinę, kolegów, kibiców, cały sztab szkoleniowy z Polski i Holandii oraz wszystkich dobrych ludzi przez których mogę trenować.
Rozmawiał Arkadiusz Hnida