MARCIN BANDEL: Z BJJ NIE DA ŻYĆ
Walczący obecnie dla federacji Fight Exclusive Night, Marcin Bandel jest czołowym zawodnikiem wagi półśredniej w Polsce. Dzięki współpracy z miesięcznikiem Sport dla Wszystkich możemy udostępnić część wywiadu, jaki z Marcinem przeprowadził redaktor związany również z naszym serwisem. Marcin poruszył kilka tematów w tym rezygnację z BJJ na rzecz MMA, pojedynki w wadze do 94 kg oraz plany na przyszłość w organizacji FEN. Polecamy!
SdW: Sam pamiętam Cię jeszcze z zawodów BJJ, gdzie walczyłeś w dywizji do 94 kg, a teraz walczysz w MMA w wadze do 77 kg, a w UFC walczyłeś nawet w 70 kg. Skąd pomysł, by zmniejszyć masę ciała?MB: Na samym początku mojej przygody z mieszanymi sztukami walki nie bawiłem się w żadne trzymanie wagi, nawet jej nie zbijałem. Brałem po prostu walki, które mi akurat proponowano i wychodziłem do klatki czy do ringu, by walczyć. Zresztą, gdy ja zaczynałem wchodzić w świat MMA to każdy był jak największy, więc nie chcąc odstawać od reszty, ja również byłem zawodnikiem, o wyglądzie kulturysty (śmiech). Każdy w młodym wieku chce być jak Arnold Schwarzenneger, a ja nie odbiegałem od tego wzorca. Oczywiście z czasem zacząłem do wszystkiego podchodzić bardziej profesjonalnie, zaczęło się trzymanie diety i zbijanie wagi. W MMA ważna jest nie tylko masa i siła, ale również wzrost i zasięg ramion, a ja zbudowany niczym zapaśnik siłą rzeczy postanowiłem, że niższa kategoria wagowa będzie działać na moją korzyść.
SdW: Już nie walczysz w kimonach, jednak wielu Polaków dalej to robi. Jak ocenisz rozwój BJJ pod kątem zawodów i perspektywy życia z tego sportu? Mamy Abu Dhabi, gdzie płacą jakieś pieniądze. Czy myślisz, że obecnie można żyć z BJJ prowadząc treningi, seminaria lub startując?MB: Uważałem i dalej uważam, że nie da się żyć wyłącznie z brazylijskiego jiu jitsu. Jest to niestety smutna prawda dla wszystkich entuzjastów tej dyscypliny i dlatego duża część zawodników BJJ szuka pieniędzy w MMA, która jest bardziej medialną dyscypliną. Poziom sportowy niesamowicie się rozwinął u nas w Polsce, gdzie nie pojadę to wszyscy mówią, że Polska to taka Brazylia Europy jeśli chodzi o parter. Tak naprawdę, to Polska jest zaraz za Brazylią i USA jeśli chodzi o poziom sportowy i wyszkolenie parterowe. Na pewno cieszy fakt, że cały czas pojawiają się młodzi, zdolni zawodnicy z Polski, którzy odnoszą coraz większe sukcesy na największych imprezach BJJ na świecie.SdW: Stoczyłeś dwie nieudane walki w UFC, po drugiej miałeś problemy z nerkami. Czy nie ma już śladu po tamtym problemie? Czy jeszcze planujesz zejść do 70 kg w przyszłości?MB: Niestety taka sytuacja miała miejsce i ciężko mi jest o tym mówić, gdyż było to spowodowane niewłaściwym podejściem do kwestii zbijania wagi. Nie ma co lamentować jednak nad rozlanym mlekiem, życie toczy się dalej i trzeba z tego wyciągnąć nauczkę na przyszłość. Jedyne czego mogę żałować, to że zdecydowałem się na ten eksperyment dopiero w UFC. Wiadomo, że w tej organizacji chce walczyć każdy zawodnik na świecie, a konkurencja w mojej wadze jest naprawdę duża i ciężko jest powrócić znów do organizacji. Powinienem pomyśleć o tym wcześniej, zbadać zachowanie organizmu, a nie robić to dopiero na najwyższym poziomie organizacji. Jestem zbyt duży z natury, by zbijać do 70 kg i co za tym idzie, źle się czuję w tej kategorii wagowej. Dywizja półśrednia mi służy i myślę, że zostanę w niej dłuższy czas.SdW: Walczysz dla FEN, które jak wiadomo ma korzystniejszą ofertę przejścia do UFC niż KSW. Czy to było powodem związania się z FEN? Czy padła jakakolwiek kontroferta z KSW?MB: Celem podpisania kontraktu było bardziej pokazanie się publiczności w Polsce. Jak wiadomo, gale tej organizacji pokazywane są nie tylko w tematycznych kanałach sportowych Polsatu, ale również na antenie głównej stacji, która jest dostępna praktycznie w każdym gospodarstwie domowym w Polsce. Podobnie KSW, tylko tam pokazują więcej niż dwie walki. Innymi słowy każdy może oglądać zawodników obu organizacji w akcji, a to przekłada się na popularność samych fighterów oraz sponsorów.SdW: Wiadomo, że celem jest powrót do UFC, ale jakbyś po drodze walczył o pas FEN, to też pewnie byś się nie obraził. Pytanie czy bardziej zależy Ci na tym, by walczyć o pas FEN czy nie musisz walczyć o pas, byleby walki pozwoliły wrócić do UFC?
Cały wywiad do przeczytania we wrześniowym numerze miesiecznika Sport dla Wszystkich.