FEN 13: KLEMENS EWALD PRZED WALKĄ
Przedstawiamy rozmowę z ciekawym Klemensem Ewaldem, który stoczy bardzo ważną walkę w karierze, już trzynastego sierpnia na gali FEN 13, gdy zmierzy się z Kamilem Gniadkiem.
Zawodnik klubu MMA Team Trójmiasto, którego jest współzałożycielem i jednym z trenerów, wywodzi się z karate. Posiada czarny pas I Dan i to właśnie w tej dyscyplinie odnosił dotychczas największe sukcesy. Jest mistrzem świata w karate FSKA, wielokrotnym zdobywcą medali mistrzostw Polski i mistrzostw Europy Centralnej, należy także do kadry narodowej w karate WKF.
W mieszanych sztukach walki Ewald doświadczenie ma mniejsze, ale pewne sukcesy już zapisał na swoim koncie. Jako amator wygrał wszystkie 15 stoczonych walk, w 2015 roku zdobył międzynarodowe mistrzostwo Polski, a wcześniej dwukrotnie tytuł mistrza Polski i raz Puchar KSW. W pięciu walkach zawodowych odniósł cztery zwycięstwa, w tym trzy przed czasem. Jego trenerami MMA są Marcin Pionke i Łukasz Sajewski, ale w przygotowaniach wspiera go też znany trener boksu Maciej Brzostek, a wcześniej także legendarny zapaśnik Andrzej Wroński.
- Cześć Klemens, jak samopoczucie przed zbliżającą się walką?Klemens Ewald: Cześć. Czuję się bardzo dobrze. Dzięki moim trenerom i całej reszcie ekipy trenuję ciężko, ale treningi są tak dobrane, że po każdym wiem, że mogę więcej. Kierujemy się myślą, że lepiej przetrenować godzinę mądrze, niż dziesięć głupio i z dnia na dzień czuję się mocniejszy.
- Czym jest dla ciebie kontrakt z federacją FEN?KE: Walki dla organizacji FEN to duży krok naprzód, tam zdobędę doświadczenie potrzebne do walk z najlepszymi. W FEN będą ciężkie walki, ale zawsze jestem gotowy na ciężkie walki, najwyżej miło się rozczaruję.
- Jak wyglądają przygotowania do tego startu?KE: Trenuję dwa razy dziennie. Za umiejętności pięściarskie odpowiada Maciej Brzostek, za zapasy Andrzej Wroński i od niedawna Mariusz Szostek. Moi główni sparing partnerzy to Oskar Piechota i Marcin Pionke, ale jest jeszcze kilku zawodników w klubie, którzy nie odpuszczają tylko dlatego, że jestem bardziej doświadczony.
- Twoim przeciwnikiem będzie Kamil Gniadek, co wiesz na jego temat?KE: Kamil wywodzi się z klubu parterowego, ale wiem, że też lubi się wymieniać uderzeniami, jest też niższy. Mamy w teamie strategię na niego, ale wiadomo, że nie będę jej zdradzał. Uważam, że lepsze walki dawał w kategorii 70 kg.
- Spokojnie można powiedzieć, że zawodnik ze Szczecina to twoje największe wyzwanie w karierze?KE: Tak, ale do wszystkich przygotowuję się jak do mistrzów świata, a porażka z Łukaszem Bieńkowskim mnie tego nauczyła, chyba nawet mogę mu być za to wdzięczny.
- Walczyłeś w Gdańsku, Sopocie, ale nie w Gdyni (starty zawodowe). Czy to motywuje cię, że walczysz przed swoją publicznością?KE: Walczyłem wiele razy przed swoją publicznością, to oni mi pomagają i niosą mnie dopingiem do zwycięstwa. Za co im dziękuję, bo część z nich jest na dobre i złe.
- Jakie masz wstępne plany na ten rok?KE: Plan jest jeden, rozwijać się i iść dalej drogą sztuk walki, uparcie, konsekwentnie do celu. Chciałbym zawalczyć oprócz najbliższej walki w FEN jeszcze jedną walkę w tym roku.
- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić lub komuś podziękować to proszę bardzo.KE: Dziękuje wszystkim, którzy się przyczynili do tego gdzie jestem teraz. Dziękuje za wsparcie mojemu klubowi karate Gokken, który wspiera mnie od zawsze, Bushido Bydgoszcz bo zaopiekują się moimi zawodnikami, jak ja będę walczył, całej ekipie Baltic Fighters i Mma Team Trójmiasto, nowemu sponsorowi OverCome, firmie Sako za przygarnięcie i pracę, która umożliwiła mi przygotowania, Maćkowi Brzostkowi, Andrzejowi Wrońskiemu i Mariuszowi Szostek. Łukaszowi Sajewskiemu i Marcinowi Pionke za wprowadzenie w ten brutalny i piękny świat.
Rozmawiał Arkadiusz Hnida