FEN 13: JACEK KREFT PRZED GALĄ
Przedstawiamy rozmowę z utalentowanym Jackiem Kreftem, który stanie do kolejnej walki w federacji FEN. Przed swoją publicznością wystąpi na 13 edycji już trzynastego sierpnia. Wtedy zawodnik z Gdyni będzie chciał udanie zakończyć trylogię z Marianem Ziółkowskim, z którym raz wygrał.
25-letni Jacek Kreft swoją karierę zawodową rozpoczął od efektownego zwycięstwa nad Kamilem Łebkowskim, który na najbliższej gali w walce wieczoru gali FEN 13 Summer Edition spotka się on z Piotrem Hallmannem. Poddał go wtedy gilotyną w drugiej rundzie. Zanim otrzymał propozycję kontraktu od federacji Fight Exclusive Night, reprezentant klubu Mad Dogs Gdynia pokonał jeszcze m.in. Patryka Grudniewskiego i Dmitriya Shestakova. W klatkoringu FEN walczył już trzy razy, odnosząc pewne zwycięstwa nad Patrykiem Rogóżem oraz w ostatniej swojej walce nad Adamem Golonkiewiczem. Przegrał tylko z Mateuszem Rębeckim. Jego aktualny bilans walk to 6 zwycięstw (5 poddań, 1 decyzja) oraz 3 porażki.
- Cześć Jacek. Powiedz nam na początek jak samopoczucie przed kolejną walką?Jacek Kreft: Witam. Czuję się dobrze, dziękuję.
- Jak wyglądają przygotowania do tej walki?JK: Przygotowania postępują dobrze, mam w tej kwestii mocne wsparcie. Dawno nie walczyłem, także oswajam się z wejściem na wyższe obroty. W prawdzie nie odpuszczałem z treningami, ale teraz muszę się skupić na nich bardziej. Trochę się pozmieniało w kwestii trenerów - Maciej Brzostek został na szczęście na swoim miejscu i dalej szlifuje moją stójkę, ale już nie ja sam pracuję nad kondycją. Podjąłem współpracę z wilkiem człowiekiem, jakim jest Michał Sawczyn. Facet ostro pracuje nad moją motoryką, kondycją i przede wszystkim siłą. Nigdy nie trenowałem takich elementów, pobiegałem i to tyle. Teraz mam u boku prawdziwego profesjonalistę i widzę wielkie zmiany.
- Po raz trzeci zmierzysz się z Marianem Ziółkowskim. Co wiesz na temat tego zawodnika?JK: Jak to moja dziewczyna mówi, trylogia lepsza niż u Sienkiewicza (śmiech). Tyle się o tym pisało, mówiło i jest. Z Marianem spotkałem się już dwa razy, jesteśmy na zero. Nasze warunki są wyrównane. On miał nieco więcej walk, za to ja choć mniej, to nigdy z byle kim. Marian powiedział o sobie, że jest stójkowiczem, ale poddać lubi. No kto by nie lubił, wiadomo. Ale ta stójka? Mam nadzieję, że mi ją w końcu pokaże. Chciałbym stoczyć prawdziwą walkę MMA, a nie ucieczki po całym ringu, czy usypianie widowni parterem bez żadnych akcji. Jeśli nie skończy się to szybko, to chociaż niech będzie efektownie. Mam nadzieję, że załatwimy to jak prawdziwi mężczyźni. Jesteśmy w FEN, a nie na podwórkowej pseudo gali.
- Zdajesz sobie sprawę, że zwycięstwo nad tym rywalem da ci naprawdę wiele?JK: Pewnie, że tak. Głównie z perspektywy mediów, bo to tam jest największe ciśnienie na ten pojedynek. Sam Marian ma spoko rekord, ale na kim on go zrobił? To będzie symboliczna walka, zamknięcie tej żenującej historii.
- Jak powtarzałeś po ostatniej walce, chcesz rewanżu z każdym z kim przegrałeś. Dalej to podtrzymujesz?JK: Nie mam ciśnienia na tym punkcie, ale jak widać - nie odmówiłbym. Wszystko zależy od organizatorów, ja nigdy sam nie wybierałem sobie przeciwnika. Jedyna walka, na której na prawdę mi zależy, to walka o tytuł mistrzowski.
- Ostatnio zaskoczyłeś w walce z Adamem Golonkiewiczem. Te zwycięstwo dużo ci dało, bo przecież przełamałeś złą passę?JK: Co to za passa, nie czułem się jakiś przegrany. Wiadomo, organizacja, media, sponsorzy, czy po prostu kibice, inaczej na mnie spojrzeli. Taka tam walka na odbicie, 5 minut minęło i sam zdążyłem o niej zapomnieć.
- Jak dobrze pamiętam, miałeś bić się w federacji Absolute Championship Berkut. Będziesz celował w walki za granicą?JK: Szczerze mówiąc, sam nie wiem o co tam chodziło. To pewnie było coś z tych walk, co to mi proponują na średnio tydzień przed. Szalony może bywam, ale nie w takich kwestiach. Chciałbym zawalczyć za granicą, ale moje racjonalne myślenie jest silniejsze, niż same chęci. Jak dostanę propozycje odpowiednio szybko i na dogodnych warunkach, to nie ma sprawy.
- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić lub komuś podziękować to proszę bardzo.JK: Nie ma sprawy. Pozdrawiam oczywiście rodzinę, przyjaciół, fanów i trenerów - Macieja Brzostka i Michała Sawczyn, którym mega dziękuję za mocne szlify. Dziękuję również sponsorom - Panu Januszowi Kaczmarkowi, Firmie Beltor, ZbitaSzybka.pl, Korell, Ngraw, YourVideo, PizzeriaValmontRumia, WersusWs.
Rozmawiał Arkadiusz Hnida

Arkadiusz Hnida
Przez wiele był redaktorem naszego portalu, zostawił po sobie duży dorobek, zajmując się tematyką sportów walki. Później pracował również w serwisie MMA.pl jako autor materiałów dotyczących MMA i boksu. W swojej pracy dziennikarskiej relacjonował wydarzenia oraz przygotowywał treści związane z galemi i zawodnikami, w tym liczne wywiady. Jest kojarzony jako osoba aktywna w polskich mediach zajmujących się sportami walki.
Czytaj więcej najlepszych treści tego autora!