WILDER: TERAZ JOSHUA I FURY, TYLKO CZY CHCĄ...
Deontay Wilder (37-0, 36 KO) nie miał większych problemów z odprawieniem Chrisa Arreoli (36-5, 31 KO). Mistrz świata WBC wagi ciężkiej zwyciężył, kiedy narożnik Arreoli poddał go w dziewiątym starciu.
’The Bronze Bomber’ przeważał przez całą walkę, nie dając się rywalowi rozpędzić. W siódmej rundzie ’The Nightmare’ został nieco zamroczony, a jego opuchlizna z minuty na minutę powiększała się. Narożnik pretendenta podjął dojrzałą i słuszną decyzję o przerwaniu walki. Praktycznie nieunikniony był nokaut.
Niepokonany Amerykanin wygrał swoją 37. walkę w zawodowej karierze, w tym czwartą obronę pasa WBC wagi ciężkiej.
Po usłyszeniu werdyktu, Wilder wypowiedział się w sprawie walk z Tysonem Furym i Anthony Joshuą, podziękował też Arreoli za twardą i dobrą walkę.
-Chcę podziękować Arreoli, wielkie brawa dla niego, jest wielkim przeciwnikiem, dziękuję też, że podjął to wyzwanie. Ma wielkie serce. Ogromne brawa dla moich fanów, szczególnie dla tych z Alabamy, którzy mnie wspierali. Boks to nie jest zabawa. Teraz chcę walczyć z Furym lub Joshuą. Pytanie tylko, czy oni chcą spotkać się ze mną… - wypowiedział się niepokonany ’ciężki’.