GLADIATOR ARENA X: MATEUSZ OSTROWSKI PRZED WALKĄ
Przedstawiamy rozmowę z Mateuszem Ostrowskim, który piętnastego lipca na gali Gladiator Arena X stoczy swoją kolejną walkę. Ten zawodnik w klatce spotka się z również utalentowanym Mateuszem Zieleńskim. Fighter z Łodzi miał dobrą passę, jednak przerwał ją w poprzednim roku na gali Xcage 7, kiedy to przegrał pewną decyzją sędziów z mocno bijącym Hracho Darpinyanem. Trzeba mimo wszystko podkreślić, że Ostrowski miał swoje momenty i był to jego ostatni start.
- Cześć Mateusz. Na początek powiedz jak samopoczucie przed najbliższą walką?Mateusz Ostrowski: Witam wszystkich. Już nie mogę się doczekać zamknięcia klatki i zmierzenia się z Mateuszem. Miałem teraz najdłuższa przerwę w startach od początku kariery, więc głód walki jest ogromny. Zmiana kategorii wagowej na niższą powinna mi tylko pomóc.
- Jak wyglądają przygotowania do najbliższej walki?MO: Tu nastąpiły spore zmiany, ponieważ już nie przygotowuję się w klubie Gracie Barra pod okiem Marcina Rogowskiego, a przejął mnie Łukasz Zaborowski i trenuję w klubie Shark Łódź. Wróciłem również do swojego starego trenera boksu Pawła Bobnisa, z którymi współpracuje mi się znakomicie. Do tego od jakiegoś czasu dołożyłem poranne treningi, więc trenuję dużo więcej niż wcześniej.
- Twoim przeciwnikiem będzie Mateusz Zieleński, co wiesz na jego temat?MO: Tyle wiem, ile widziałem na filmach w internacie. Myślę, że będzie dążył do klinczu i obalenia. Chyba, że mnie zaskoczy i będzie chciał wejść w wymiany stójkowe, co zapewniłoby kibicom super widowisko.
- W poprzednim roku walczyłeś tylko raz, co było tego powodem?MO: Po walce z Hracho miałem problemy zdrowotne, więc musiałem dojść do pełni sprawności. Przez dwa miesiące nic nie mogłem robić, potem przez ponad pół roku tylko stójka, a dopiero od stycznia pełne MMA oraz treningi siłowe. Teraz jest już wszystko dobrze, trenuję na maksa i forma jest bardzo dobra. Liczę, że Mateusz też ciężko pracuje i będzie dobrze przygotowany.
- W tej walce z Hracho Darpinyanem byłeś w opałach, lecz miałeś też swoje momenty. Jak myślisz, czego mogło zabraknąć w tamtym pojedynku?MO: Przede wszystkim przez prawie całą walkę stałem w miejscu, będąc łatwym celem dla mocno bijącego przeciwnika. Popełniłem błąd w drugiej rundzie, łatwo dałem się przytoczyć oraz w trzeciej obalić. Każda porażka uczy mnie bardzo dużo i pracujemy z trenerami, aby więcej takich błędów nie było.
- Od ostatniej walki dostawałeś jakieś ciekawe oferty?MO: Tak jak wspomniałem wcześniej, chciałem dojść do pełni zdrowia i bić się, kiedy będę na to gotowy. Ta walka wyszła trochę z mojej inicjatywy, ponieważ sam napisałem do organizatora, że chciałbym po raz kolejny u niego zawalczyć.
- Jakie masz wstępne plany na ten rok?MO: Tak naprawdę wszystko wykaże ta walka. Jak wszystko pójdzie po mojej myśli, to może jeszcze jedną walką stoczę w 84, a potem chciałbym spróbować w kategorii 77 kg.
- Dziękuje za rozmowę, Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić lub komuś podziękować to proszę bardzo.MO: Dziękuję mojemu sztabowi trenerskiemu, firmie cateringowe King of Food, którzy dbają aby waga spadała, sklepowi z odżywkami "Firma na koksie" i pozdrawiam wszystkich znajomych, sparing partnerów oraz rodzinę.
Rozmawiał Arkadiusz Hnida