MARCIN ZONTEK CHCE WALCZYĆ DO 40-STKI

Dodano: 29 kwietnia 2016 11:15
MARCIN ZONTEK CHCE WALCZYĆ DO 40-STKI
Paweł Sawicki, Sport dla Wszystkich
Obraz własny
Marcin Zontek to prawdziwy weteran MMA, który zawsze był w czołówce swojej kategorii wagowej, ale dopiero teraz znalazł się w świetle fleszy. Zakontraktowany przez FEN oraz rosyjską organizację M-1 Global fighter udzielił nam wywiadu, w którym wspomina ważne momenty w swojej karierze oraz ocenia, ile czasu mu jeszcze zostało w MMA. Poznajcie więc gwiazdę organizacji Fight Exclusive Night, Marcina Zontka, który już na FEN 12 zawalczy o pas dywizji półciężkiej organizacji z Przemysławem Mysiałą.

Marcin Zontek to prawdziwy weteran MMA, który zawsze był w czołówce swojej kategorii wagowej, ale dopiero teraz znalazł się w świetle fleszy. Zakontraktowany przez FEN oraz rosyjską organizację M-1 Global fighter udzielił nam wywiadu, w którym wspomina ważne momenty w swojej karierze oraz ocenia, ile czasu mu jeszcze zostało w MMA. Poznajcie więc gwiazdę organizacji Fight Exclusive Night, Marcina Zontka, który już na FEN 12 zawalczy o pas dywizji półciężkiej organizacji z Przemysławem Mysiałą.Sport dla Wszystkich: Powiedz, co skłoniło Ciebie jako karatekę, żeby spróbować swoich sił w MMA?Marcin Zontek: Zawsze lubiłem walczyć, a karate było jednak nieco ograniczone ze względu na zasady walki. Akurat takie zajęcia były dostępne, więc chodziłem na zajęcia karate. Później człowiek próbował podłapać coś z parteru, gdzieś samemu się umawiało ze znajomymi na sparingi, jeździło się gdzieś poza Jelenią Górę.SdW: Walczyłeś na trzeciej gali KSW, teraz jesteś flagowym zawodnikiem FEN. Jak oceniasz rozwój tego sportu w Polsce na przestrzeni lat?MZ: Progres jest ogromny. Walczyłem na KSW 10 lat temu, więc można powiedzieć, że to była prehistoria. Obecnie są o wiele większe możliwości i lepsze warunki do uprawiania tego sportu. Sport jest bardziej popularny, co odbija się na wyższych wypłatach dla zawodników, warunki do trenowania są lepsze i jest więcej trenujących. Jest możliwość toczenia większej ilości walk w ciągu roku.SdW: Jesteś zawodnikiem FEN ale również rosyjskiej organizacji M-1 Global. Walczyłeś w niej nawet o pas. Jak traktują Cię Rosjanie?MZ: Bardzo dobrze, nie mogę narzekać, cały czas mam z nimi kontrakt i prawdopodobnie będę walczył na najbliższej gali w Petersburgu, ale jeszcze nic nie jest wiadome. Jestem nawet rozpoznawalny w Rosji przez ludzi ze środowiska jak i samych fanów. Nie mogę nic złego powiedzieć o Rosjanach, walczyłem już kilka razy i nie zauważyłem jakichś barier z ich czy z mojej strony.SdW: Wspomniałeś o popularności. Możesz przejść spokojnie ulicą Jeleniej Góry?MZ: Oczywiście, że tak. Ludzie się trochę oglądają, ale nie zaczepiają jednak z tego powodu. Ostatnio zdarzyła mi się historia w kinie, że jakiś chłopak mnie poznał, podniósł rękę do góry i zaczął krzyczeć: Marcin Zontek, Marcin. Było to bardzo miłe. Popularność jednak nie jest taka jak zawodników z Warszawy czy z Wrocławia.SdW: Dość późno trafiłeś do FEN, powoli już zbliżasz się do końca kariery w MMA. Żałujesz czegoś w swojej karierze?MZ: Zdecydowanie nie. Można jednak gdybać, że gdybym wyjechał z Jeleniej Góry gdy zaczynałem trenować, to teraz byłbym jeszcze w innym miejscu. Jestem z pokolenia zawodników, którzy teraz są na topie. Zaczynałem trenować w tych samych czasach co Mamed Chalidow, Łukasz Jurkowski, Krzysztof Kułak i nasze kariery potoczyły się w różnych kierunkach. Na razie nie myślę specjalnie o zakończeniu kariery, ale rozmawiałem ostatnio w pracy z kolegą i zapytał mnie, kiedy przestanę się bawić w MMA. Powiem szczerze, że chciałbym walczyć do 40-ego roku życia. Czuję się dobrze, mój organizm nie jest w szczególny sposób zniszczony. Jedyne czego mogę żałować, to że nie wyjechałem gdzieś do jakiegoś profesjonalnego gymu trenować jak chłopaki z Warszawy czy z Olsztyna, którzy zrobili oszałamiające kariery, tylko zostałem tutaj powoli tocząc walki.SdW: Powolutku, ale skutecznie. Byłeś przecież mistrzem brytyjskiej organizacji UCC. Obecnie Polacy walczą ze zmiennym szczęściem na brytyjskiej ziemi. Jak wspominasz tamte pojedynki?MZ: MMA jest tam zupełnie inaczej zorganizowane całe środowisko MMA niż ma to miejsce w Polsce czy w Rosji. Tam zamiast wypłaty dostajesz od organizatora bilety i jeśli ich nie sprzedaż to nie zarabiasz. Jeśli chodzi o hotele, to też ich nie było. Ciekawym rozwiązaniem było również ważenie video zawodników, jeśli ktoś nie mógł dojechać na oficjalną ceremonię ważenia, to wysyłał video, na którym po prostu był ważony. Jeśli chodzi o poziom walk, to trudno mi jest to oceniać. Ja po prostu byłem wtedy głodny walki, powiedziałem sobie, że to już ostatnia szansa na zaistnienie w środowisku. Za wszelką cenę chciałem zrobić karierę w sporcie i to chyba mnie niosło. Nie toczyłem ciężkich walk w Wielkiej Brytanii, trudny pojedynek był w walce o pas, w której poddałem rywalem. Trudnym rywalem był też zawodnik, z którym walczyłem drugą walkę w Wielkiej Brytanii. Oglądałem jego walkę z Przemysławem Mysiałą i pokazał się tam z dobrej strony. Udało mi się go jednak skończyć uderzeniami i nie musiałem się z nim męczyć trzy rundy. Jedną walkę uznano za nieodbytą po rzekomym przypadkowym faulu z mojej strony.SdW: Wygrałeś również Mistrzostwo Polski w kickboxingu, w czasach gdy K-1 było ogromnie popularne. Dlaczego więc nie zdecydowałeś się na krok w tamtą stronę, tylko na MMA?MZ: Nie ukrywam, że chciałem walczyć w bardziej otwartej formule. Na pewno względy finansowe nie grały wtedy żadnej roli. Pamiętam, że za walkę w K-1 miałem dostać 300 zł, a za walkę w MMA 500. Po prostu chodziło o różnice w tych sportach. MMA jest bardziej nieprzewidywalne, jest więcej technik i dlatego postanowiłem przy nim zostać.SdW: Jak wygląda w Twoim przypadku kwestia diety oraz treningów siłowych?MZ: Generalnie nie trenuję z dużymi ciężarami na siłowni, obecnie dużo biegam, jeżdżę na rowerze i trenuję ogólnorozwojowo. Dużo pracuje na linach, TRX-ie, dużo ćwiczę z własnym ciężarem ciała i stosuje ćwiczenia poprawiające dynamikę. Bardzo rzadko trenuję z wolnymi ciężarami, czasami jakieś podrzuty zrobię czy martwy ciąg. Jeśli chodzi o żelastwo, to już 11 lat nie mam z nim styczności.Jeśli chodzi o kwestię diety, to sam sobie ustalam taką dietę, znam już na tyle swój organizm, że wiem co mam jeść, żeby czuć się dobrze, co nie zmienia faktu, że chętnie rozpocząłbym współpracę z profesjonalnym dietetykiem, czy firmą cateringową. Na razie jednak muszą mi wystarczyć posiłki, które sam sobie ugotuję. Jeśli chodzi o suplementację, to jestem zaopatrywany przez sklep Enervit. Biorę suplementy poprawiające wydolność.SdW: Gdyby FEN się do Ciebie nie zgłosiło, to walczyłbyś jeszcze w MMA?MZ: Na pewno tak, w końcu miałem cały czas ważny kontrakt z M-1 i walczyłbym po prostu w Rosji. Dzięki walkom w Fight Exclusive Night po prostu toczę więcej walk w roku i to przed swoją publicznością, więc walki w jednej i drugiej organizacji się uzupełniają. 

Paweł Sawicki

Paweł Sawicki

Paweł Sawicki to doświadczony komentator sportowy, od lat związany z mediami internetowymi. Komentuje wydarzenia sportowe zarówno na portalach, jak i podczas transmisji na żywo w internecie. Ceniony za wiedzę, zaangażowanie i emocjonalny sposób relacjonowania, od lat przybliża widzom świat sportu.

Czytaj więcej najlepszych treści tego autora!
Więcej informacji: Marcin Zontek
Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO