IFN: CO DALEJ Z FEDERACJĄ?
Choć przed pierwszą galą wszystko zapowiadało się i wyglądało bardzo dobrze, to ostatecznie pierwszy i najprawdopodobniej ostatni event federacji Incredible Fighting Night zakończył się katastrofą. Szef federacji Dawid Patek wraz ze wspólnikiem przygotowali bardzo ciekawą rozpiskę, jednak kibice w Częstochowie nie dopisali, i cały plan się załamał. Choć niektórzy zawodnicy dostali część pieniędzy, to większość nie otrzymała ani złotówki. To nie pierwsza taka sytuacja związana z osobą Dawida Patka, bowiem w roku 2012 po raz pierwszy próbował swoich sił na naszym rynku, powołując do życia federację MMA Live. Sytuacja po gali była podoba, jednak wtedy, po wielu miesiącach Patek uregulował swoje należności, oby i tym razem tak się to skończyło. Tymczasem, ze wspomnianym promotorem nikt nie ma kontaktu, my też próbowaliśmy go nawiązać, bezskutecznie.
O zaistniałą sytuację zapytaliśmy także zawodników.
- Sytuacja w żaden sposób nie wygląda. Nie otrzymałem od organizatora złotówki za swoją walkę. - mówi z żalem Ireneusz Cholewa. - Właśnie dlatego, że tak obiecywał, nie dostałem nic. Zaraz po gali tłumaczył się tym, że nie sprzedał tyle biletów ile oczekiwał i czeka na kasę z kup bilet. Jakoś dziwnym trafem termin się przedłużał, aż w końcu pan Patek wyłączył telefon i zapadł się pod ziemię. Po jakimś czasie znowu się pojawił z innym numerem telefonu, ale spotkać się z nim nie można było, bo twierdził, że jest poszukiwany. Później opowiadał przez telefon jakim jest zajebistym grafikiem komputerowym i jak tylko zamknie zlecenia, to zacznie spłacać. Chwilę przed świętami, czyli 2 miesiące po gali, chyba skończyła mu się kreatywność w wymyślaniu bzdur, i bajek na ten moment, ślad za jego cudowną personą zaginął. Z moich informacji wynika, że Patek już na gali chciał się zawinąć. - kończy Cholewa.
- Mój manager Paweł Kowalik wywalczył po gali 3/4 pieniędzy, które miał mi wypłacić organizator, czyli została jeszcze 1/4, ale nie spodziewam się, że te pieniądze dostanę. - powiedział nam Filip Wolański, który jest chyba w najlepszej sytuacji wśród poszkodowanych. - Przynajmniej w najbliższym czasie, ponieważ są osoby, które nie dostały w ogóle żadnych pieniędzy, i to oni są jakby pierwsi w kolejce, jeżeli jakieś pieniądze pojawią się do oddawania. Nie mam pojęcia co jest z organizatorem, gdzie przebywa i co robi. Chwilę po gali mój manager miał jeszcze z nim kontakt, jednak już ten kontakt się chyba też urwał. Także nie wierze w to, że te pieniądze odzyskam, a jakbym je dostał, to byłbym bardzo miło zaskoczony. - kończy 'Wolan'.
Pieniędzy nie dostał też Davy Gallon, oraz cała ekipa filmowa, która na żywo nadawała transmisję gali. Szkoda, bo nowy projekt zapowiadał się bardzo ciekawie, ale jak widać, budowanie federacji trzeba zaczynać budować z głową, od mocnym fundamentów. Nie od dawna przecież wiadomo, że "nie od razu Kraków zbudowano".
- Jestem zadowolony z przedsprzedaży. Myślę, że te 50-60% hali zapełnimy, mimo, że jest ona bardzo duża. - zapewniał nas jeszcze dzień przed galą Dawid Patek.
Przed pierwszą galą wspólnicy Rafał Cuglowski i Dawid Patek założyli spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością pod nazwą IFN, z Krajowego Rejestru Sądowego wynika, że spółka wciąż istnieje, czas pokaże, czy wróci na rynek. W tej chwili, bardzo w to wątpię.