MAKS WIŚNIEWSKI PO ME IBJJF W LIZBONIE
Maksymilian Wiśniewski to obecnie najlepszy polski zawodnik BJJ. Posiadacz czarnego pasa rywalizował w miniony weekend na Mistrzostwach Europy IBJJF w Lizbonie i zdobył brązowy medal w kategorii adulto. Udało nam się porozmawiać z Maksem na temat jego występu oraz planów na kolejne starty.
- Witaj Maks! Na początek zapytam Cię o pierwszą walkę na Mistrzostwach Europy IBJJF w Lizbonie, bowiem zmierzyłeś się z Piotrem Wojtkowskim z warszawskiej Copacabany. Opisz nam ten pojedynek.Maksymilian Wiśniewski: Witam czytelników serwisu sporty-walki.org. Jak już wspomniałeś swoją pierwszą walkę na Mistrzostwach Europy w Lizbonie stoczyłem z Piotrem Wojtkowskim z Copacabana Team Warszawa. Piotr jest jednym z niewielu polskich zawodników młodego pokolenia, który startuje w dywizji czarnych pasów adulto, czyli w tej która nie ma górnej granicy wiekowej, walczą w niej po prostu najlepsi na świecie na ten moment. Pojedynek skończył się w pełnym wymiarze czasowym, więc musieliśmy ze sobą walczyć przez 10 minut, a na tablicy punktowej widniał wynik punktowy 5:0 na moją korzyść. Walka była bardzo zacięta, zawodnik z Warszawy od początku wywierał silną presję jednak udało mi się przetrwać ten atak i zdobyć kilka punktów za próbę poddania na skraju maty oraz przejście gardy. Pojedynek był bardzo trudny dla mnie, czapki z głów przed Piotrem, to doskonały zawodnik i z pewnością pokaże się jeszcze z dobrej strony na zawodach. Ashton powraca po kontuzji i to był jego pierwszy start na imprezie tej rangi po poważnym urazie i na pewno w kolejnych turniejach będzie się prezentował jeszcze lepiej.- Mówisz, że pojedynek był trudny. Czy Piotrek tak Cię zmęczył, że w kolejnych walkach nie mogłeś dojść do siebie?MW: Na szczęście udało mi się zregenerować po walce z zawodnikiem warszawskiego klubu Copacabana. Na szczęście zmęczenie nie miało wpływu na kolejne pojedynki. Tak naprawdę to po meczu z Ashtonem uświadomiłem sobie, że najgorsze jest już za mną i teraz pójdzie już tylko z górki.- W kim upatrywałeś najgroźniejszego dla siebie przeciwnika przed rozpoczęciem imprezy?MW: Rywalizuję w dywizji czarnych pasów adulto, czyli na najwyższym światowym poziomie. Wszyscy zawodnicy są bardzo mocni w mojej dywizji, tak naprawdę to każdy z nas jest profesjonalistą, który większość życia spędził na macie i doskonalił swoje jiu jitsu.- Udanie rozpocząłeś rok od brązowego medalu w Lizbonie. Przydałoby się pójść za ciosem, więc gdzie i kiedy kolejny start?MW: Na ten moment nie mam jakichś jasno sprecyzowanych planów startowych. Najpierw czeka mnie seminarium we Wrocławiu, na które wszystkich zapraszam. Później będę chciał wystartować w turnieju Abu Dhabi Grand Slam w Londynie. Szejkowie nie szczędzą pieniędzy na organizację takich turniejów i za miejsce na podium można zgarnąć pieniądze, co jest zawsze miłym dodatkiem do walki o medale jak w IBJJF. Co do innych imprez to ciężko mi jest cokolwiek powiedzieć. Jak co roku moim marzeniem jest wyjazd na Mistrzostwa Świata BJJ do Kalifornii, jednak podobnie jak większość polskich zawodników BJJ, nie mogę sobie na to pozwolić ze względów finansowych. Jeśli uda mi się znaleźć jakiegoś sponsora, to wtedy z przyjemnością pojadę reprezentować Polskę na najważniejszej imprezie brazylijskiego jiu jitsu na świecie.Korzystając z okazji chciałbym podziękować firmom i osobom, dzięki współpracy z którymi nie mógłbym osiągać takich rezultatów. Po pierwsze chciałbym podziękować mojej rodzinie, Niezwyciężonym, Filipowi Kowalskiemu za pomoc w planowaniu diety oraz pomoc w przygotowaniach, mojemu następcy Gniewkowi ‘Drapieżcy’ Wiśniewskiemu, oraz sponsorom tj: PitBull Westcoast GuberHouse, Dabtrade, Sobeckitravell, Leszekjagla. Osss!!!!