SZPILKA: WSZYSTKO JEST DOBRZE, DZIĘKUJĘ ZA WSPARCIE
Po wyjściu ze szpitala, Artur Szpilka (20-2, 15 KO) wyjaśnia okoliczności, w jakich został znokautowany, mówi o stanie swojego zdrowia, refleksjach po walce i planach na najbliższą przyszłość. Dziękuje też kibicom za wsparcie i zapewnia, że wróci silniejszy.
- U mnie wszystko dobrze, zostałem dzień dłużej w Nowym Jorku, bo lekarz powiedział, że mogę mieć problemy z ciśnieniem i żeby się w głowie nic nie stało. Ogólnie jest okej, dobrze się czuję, jestem troszkę opuchnięty, pierwszy raz w sumie, na łuku brwiowym rozcięcie. Tak jak mówię, trochę mam do siebie żal, bo wielkie nadzieje, wyszedłem po zwycięstwo, w narożniku była pełna wiara, ale to jest boks, to jest waga ciężka i jeden cios może odwrócić całą walkę. Dziękuję kibicom, którzy byli na walce, którzy mnie dopingowali. Dziękuję za te słowa otuchy, to naprawdę mega wsparcie, dziękuję wam bardzo, trzymajcie kciuki. Oczywiście wrócę, nie muszę chyba mówić, że silniejszy, bo to oczywiste. Jadę teraz do Polski zoperować ręce, odpocząć, no i wracam. Chciałbym zaatakować pas IBF, ale zobaczymy. Zostałem znokautowany, po 30-40 sekundach doszedłem do siebie, nie pamiętam trzech ostatnich rund. Mogę to porównać do operacji, kiedy wybudzają cię z narkozy. Wiem tylko, że coś gadałem, jak tam jechał. Ale tak jak mówię, to jest boks, wszystko jest dobrze, badania głowy były, będę żył, także trzymajcie kciuki. Dzięki wielkie, a dla Wildera szacunek, bo skontrował. Nie spodziewałem się, że może skontrować, bardziej liczyłem na to, że będzie rzucał cepami. Dzięki za walkę i następnym razem oby tylko lepiej. - mówi 'Szpila'.
Miejmy nadzieję, że były pretendent do tytułu mistrza świata WBC wagi ciężkiej szybko wróci do zdrowia i kto wie, może będzie mu dane zawalczyć ponownie o mistrzowskie trofeum.