CO DALEJ Z THIAGO SILVĄ?
Brazylijski zawodnik MMA, niegdyś jeden z czołowych zawodników dywizji półćiężkiej UFC, Thiago Silva (16-5) nie poradził sobie jeszcze z kryzysem. Po zwolnieniu z UFC, na skutek włamania z bronią w ręku do akademii Pablo Popovitccha, Silva notuje wpadki i nie wiadomo nawet, kiedy uda mu się przełamać złą passę. W miniony weekend zaliczył kolejny słaby występ, dając się znokautować na lokalnej gali w Stanach Zjednoczonych.Chodzi o jego sobotnią walkę na Gladiator Challenge, gali która miała miejsce w miejscowości St. Charles w stanie Missouri, a przeciwnikiem brazylijskiego rozrabiaki był Marcus Sursa (16-9), 33-letni Amerykanin, którego największym ośiągnieciem do sobotniego wieczora była porażka na gali Bellatora z innym weteranem UFC, Eddiem Sanchezem. Wcześniej przegrywał z zawodnikami, którzy w jakiś sposób prezentowali się w największej obecnie organziacji MMA na świecie. Porażki ze Stefanem Strivem, Elliotem Marshalem, czy Trevorem Prangley’em hańby nie przynoszą. Toteż można śmiało powiedzieć, że Marcus Sursa jest solidnym journeymanem, który nigdy nie przebije się już do dużej organizacji, ale z powodzeniem może służyć za wskaźnik, czy dany zawodnik może liczyć na karierę w MMA czy nie. Jeśli chodzi o pojedynek z Thiago Silvą, to miał on posłużyć za mięso armatnie, pozwolić słynniejszemu rywalowi powrócić na zwycięską ścieżkę, odzyskać pewność siebie i wiarę w swoje umiejętności. Wyszło jednak zupełnie coś innego.Wróćmy jednak do początków problemów Brazylijczyka. We wrześniu zeszłego roku został on aresztowany pod zarzutem usiłowania morderstwa oraz napaści z bronią w ręku. Później zabarykadował się on w domu, co spowodowało, że został on ujęty przez szturmjującą jego dom ekipę SWAT. Wtedy właśnie UFC postanowiło zwolnić mającego problemy z kontuzją pleców, która była przyczyną zażywania sterydów i oddania fałszywej próbki moczu do analizy, efektownie walczącego zaowdnika. Nie szukał on długo pracy, gdyż rękę do niego wyciągnęła organizacja WSOF. Silva miał zostać gwiazdą dywizji półciężkiej, zdobyć pas i długo panować na tronie organizacji, jako zaowdnik, którego styl walki jest w stanie ponieść tłumy.Niestety dla organizacji już w debiucie Silva okazał się być zaowdnikiem pechowym, bowiem na WSOF 19 w półinale turnieju wagi półciężkiej, który miał zresztą wygrać, został zastopowany już pod dwóch minutach walki przez nikomu wcześniej nieznanego Teddy’ego Holdera. Był to pierwszy cios dla pochodzącego z Sao Paulo zawodnika trenującego w Blackzilians, ale to co wydarzyło się w sobotę, źle wróży dla niego samego, jak i jego fanów.W sobotę, dwa lata po tym jak w drugiej walce wieczoru na UFC w Brazylii, Thiago Silva znokautował Rafaela Cavalcante, Silva z zawodnika siejącego terror w klatce, kipiącego agresją, w walkach którego nie brakowało przemocy, zmienił się w dostarczyciela zwycięstw. Problemy osobiste Silvy miały prawdopodobnie wpływ na jego występ w klatce. Nie zmienia to jednak faktu, że takie występy zaowdnika tej klasy, a może raczej owianego taką sławą, nie powinny mieć miejsca i Silva powinien takie walki z łatwością wygrywać.Nie da się uniknąć spadku formy spowodowanej wiekiem, jednak jak na zawodnika MMA, Thiago Silva jest młody. Nie wchodzi tutaj czynnik wieku w grę, a bardziej wyeksploatowane już intensywnością treningów ciało zawodnika. Ponadto nie stronił on w przeszłości od używek, co udokumentowała jego była żona publikując zdjęcia zawodnika z bronią oraz kokainą.Pytanie, które rodzi się w zaistniałej sytuacji, to czy Thiago Silva powróci jeszcze do MMA na wysokim poziomie, albo czy powróci w ogóle. Zawodnik przeżywa obecnie kryzys i nie wiadomo, kiedy uda mu się go przezwyciężyć. Miejmy nadzieję, że wróci on na właściwie tory zarówno życiowe jak i sportowe i dalej będzie dostarczał emocji, będąc symbolem agresji i przemocy w MMA. Poniżej prezentujemy jeszcze amatorskie nagranie z ostatniej walki Silvy, a dokładniej z drugiej rundy pojedynku.