UFN: HENDERSON vs. MASVIDAL - PODSUMOWANIE GALI

Dodano: 30 listopada 2015 11:33
UFN: HENDERSON vs. MASVIDAL - PODSUMOWANIE GALI
Wojciech Piekut, Informacja własna
Obraz własny
Dobre walki oglądaliśmy podczas UFC Fight Night 79 w Seulu. Spośród 4 walk karty głównej, dwa zakończyły się przed czasem, a dwoma pozostałymi mogliśmy rozkoszować się w pełnym wymiarze czasowym.

Pierwszy pojedynek karty głównej stanowiło starcie Koreańczyka Doo Ho Choi z Samem Sicilia. Od samego początku mogliśmy zobaczyć efektowne wymiany co już nasuwało myśl iż pojedynek nie potrwa zbyt długo. Japończyk stosował bardzo dobre kombinacje, które głównie składały się z lewego sierpa. Kombinacja kończąca to prawy prosty bity w tempo, dołożony wspomniany już wcześniej lewy sierp, po którym to Amerykaniń zaliczył deski. Wszystko to wykończone uderzeniami w parterze - sędziemu nie pozostało nic innego jak tylko przerwać akcję Choia. Podkreślmy, że to był drugi pojedynek Japończyka w UFC, drugi wygrany przed czasem w pierwszej rundzie a ponad to Choi może się pochwalić w tym momencie imponującą serią jedenastu zwycięstw z rzędu. Co mi osobiście zaimponowało to bardzo sportowa postawa Japończyka. Skromny, ale bardzo utalentowany chłopak, który może zajść bardzo daleko w swojej karierze.

Doo Ho Choi (13-1) wygrywa przez KO/TKO w 1. rundzie z Sam'em Sicilia (15-6)

Drugie starcie to pojedynek pomiędzy Yoshiro Akiyamą a Alberto Miną. Pierwsza runda to wygrana Brazylijczyka uzyskana między innymi dzięki kilku bardzo dobrym front kickom na twarz ale również dobrym zaznaczeniu przewagi poprzez sprowadzenie, które udało mu się wykonać w końcówce rundy. Drugie starcie świetnie rozpoczął Akiyama. Jeden bardzo dobry, prawy hak na początku, kilka świetnych obron przed próbami obaleń Brazylijczyka. Potężne, aczkolwiek sytuacyjne i zupełnie przypadkowe kopnięcie w krocze przystopowało trochę zapał Akiyamy, który do tego stopnia oddał pole rywalowi, że o mały włos nie przegrał tego pojedynku przed czasem. Świetny prawy sierp, który rozpoczął kombinację Alberto Miny i który wyraźnie naruszył szczękę Japończyka mógł być "gwoździem do trumny" w tym pojedynku. Tak się jednak nie stało, ponieważ jakimś cudem Akiyama zdołał przetrwać bombardowanie Alberto, a sędzia też nie zdecydował się na przerwanie pojedynku co należy odebrać za świetną decyzję w tym momencie walki. 12 ostatnich sekund drugiej rundy to walka o przetrwanie Japończyka, który nie miał sił aby dotrzeć do własnego narożnika. Trzecia runda to już inna historia i obrót wydarzeń o 180 stopni. Drugi oddech złapany przez Yosihiro pozwolił mu na świetną stójkową pracę. Prawy prosty bezpośredni, lewy sierp, kombinacja tych dwóch ciosów w pewnym momencie zupełnie odcina prąd Brazylijczykowi, który łatwo daje się obalić i dostaje kilka ciosów od będącego na górze Japończyka. Od momentu kiedy walka powróciła do stójki, Mino rozpaczliwie szukał nieprzygotowanych sprowadzeń, które wynikały z jego braku sił. Taką akcję widzieliśmy kilka razy w ostatniej rundzie i moim zdaniem w tym momencie sędzia powinien ukarać Alberto odjęciem jednego punktu, ponieważ mam wrażenie było to celowe zagranie dające za każdym razem kilka chwil na odpoczynek Brazylijczykowi. Oficjalny werdykt w moim przekonaniu jest krzywdzący dla Akiyamy, który z całą pewnością przegrywając zarówno pierwszą jak i drugą rundę, trzęcią całkowicie zdominował na swoją korzyść i w moim odczuciu należało by ją punktować 10:8 co oczywiście nie zmienia faktu, że było to bardzo dobre widowisko.

Alberto Mina (12-0) wygrywa przez niejednogłośną decyzję stosunkiem głosów 2:1 (29:28 - 29:28 - 28:29) z Yoshiro Akiyamą (14-6)

Trzecia walka, podobnie jak pierwsza nie trwała zbyt długo. Dong Hyun Kim świetnie sporwadził Domonica Watersa już na początku rundy, wykluczając najpierw jego prawą rękę, aby następnie doprowadzić do pozycji w której również lewa ręka jest wyeliminowana z gry. Koreańczyk swobodnie obijał głowę przeciwnika zarówno uderzeniami pięścią jak i łokciami, a Amerykanin nie miał żadnego argumentu aby przeciwstawić się tym atakom. Widząc tą sytuację, sędzia decyduje się zakończyć pojedynek i uważam, że była to bardzo dobra decyzja z jego strony.

Dong Hyun Kim (21-3-1) wygrywa przez TKO w 1. rundzie z Dominic'iem Waters'em (9-4)

Walka wieczoru pomiędzy Bensonem Hendersonem a Jorge Masvidalem powiem szczerze nie porwała mnie tak jak pojedynki poprzedzające danie głównie, ale z całą pewnością nie można nazwać tej walki nudną. Pierwsza runda rozpoczęła się częstymi próbami kopnięć w wykonaniu Hendersona. W jednej akcji ładnie wszedł też lewym sierpem na wątrobę, co wyraźnie naruszyło Masvidala. Końcówka rundy to jednak lepsza dyspozycja Jorge. Do swoich akcji bokserskich dołożył kopnięcia, a do tego 2 razy świetnie obronił się przed próbami obaleń Bensona i tą rundę spokojnie można by punktować na korzyść "Gamebreda". Druga runda rozpoczęła się poślizgnięciem Hendersona, który przy próbie kopnięcia stracił równowagę co jego przeciwnik od razu próbował wykorzystać zakładając duszenie gilotynowe. Akcja Masvidala została jednak stłamszona w zarodku. Następne minuty to świetna praca Bensona głównie ciosami przednią ręką, a końcówka zaowocowała w bardzo sprytne kolana w jego wykonaniu, które omijały 3 punkty podaprcia zawodnika z Miami. Z pewnością runda wygrana przez "Smootha". Trzecie starcie rozpoczęło się dobrym middle kickiem na wątrobę w wykonaniu Masvidala. Widzieliśmy też efektywne, defensywne łokcie Hendersona, który kolejny raz oddał głowę po gilotynę dla Jorge. W czwartej rundzie do arsenału Bensona powróciła świetnie dysponowana przednia ręka, ponad to w końcu udało mu się 2 razy obalić Masvidala, a jedna nieefektywna próba kimury i latające kolano podkreśliły dominację Hendersona w tym starciu. Piąta, ostatnia runda to przede wszystkim kolejne latające kolano z bezpośrednim wejściem po nogi Masvidala, które jednak Jorge zdołał obronić aby następnie przy kolejnej próbie gilotyny, obalić swojego przeciwnika. Piąte starcie moim zdaniem można by punktować dla Jorge. Podsumowując, mimo widocznych braków kondycyjnych w 4. i 5. rundzie, Jorge Masvidal wysoko zawiesił poprzeczkę Hendersonowi a należy przypomnieć, że do pięcio rundowego pojedynku przygotowywał się zaledwie tydzień. Moja punktacja tej walki to 48:47 dla Bensona Hendersona.

Benson Henderson (23-5) wygrywa przez niejednogłośną decyzję stosunkiem głosów 2:1 (48:47 - 47:48 - 49:46) z Jorge Masvidalem (29-10)

Pozostałe wyniki:Dongi Yang pok. Jake'a Colliera przez TKO (ciosy w parterze), 2 runda.Mike De La Torre pok. Yuia Chula Nama przez niejednogłośną decyzję sędziów (2x 29-28, 28-29).Tae Hyun Bang pok. Leo Kuntza przez niejednogłośną decyzję sędziów (2x 29-28, 28-29).Seohee Ham pok. Cortney Casey przez jedngogłośną decyzję sędziów (3x 29-28).Fredy Serrano pok. Yao Zhikuia przez TKO (kontuzja łokcia), 1 runda.Marco Beltran pok. Ninga Guangyou przez niejednogłośną decyzję sędziów (2x 29-28, 28-29).Dominique Steele pok. Dong Hyun Kima przez TKO (slam i łokcie w parterze), 3 runda.

Udostępnij: FacebookXInstagramMessengerWhatsApp
Kalendarz imprez
Reklama
Reklama TODO