FEN 9: RAFAŁ BŁACHUTA PRZED GALĄ
Przedstawiamy rozmowę z zawodnikiem kategorii półśredniej Rafałem Błachutą, który zadebiutuje w federacji FEN, już siódmego listopada we Wrocławiu. Jego rywalem będzie groźny Michał Michalski.
- Witam serdecznie Rafał. Powiedz nam na początku jak samopoczucie przed kolejną walką?Rafał Błachuta: Witam. Samopoczucie w skali 1—10 wynosi 17 i ciągle rośnie. Już nie pamiętam kiedy ostatnio czułem się tak dobrze, zarówno fizycznie jak i psychicznie, jestem na mega bombie. A mamy jeszcze miesiąc do walki, co rokuje naprawdę dobrze dla mnie. Forma życia to mało powiedziane.
- Czy jest już wszystko w porządku z kontuzjami i nie ma śladu po ostatnim urazie?RB: Tak, wszystko w jak najlepszym porządku, wróciła ruchomość w barku po przebytym urazie, i o jakimkolwiek bólu zapomniałem już dawno. Jestem pod stałą opieką specjalistów i na ten moment wszystko w najlepszym porządku.
- Jak wyglądają przygotowania do najbliższej walki, jakieś wyjazdy?RB: To jest sprawa, którą fajnie że poruszyłeś, bo jest to ostatnio na topie. Temat przygotowań i ewentualnych wyjazdów przed walką. Moje hasło na dzisiaj: Drodzy zawodnicy (nie tylko MMA), to gdzie jesteście w danym momencie, zawdzięczacie swojej pracy i trenerowi oraz klubowi, gdzie wszystkiego się nauczyliście. Naprawdę, żeby przygotować się do walki, wystarczy 'tylko' to. Standardem są wyjazdy do innych klubów itp. Porobiła się jakaś paranoja, bo jeżeli jadę z klubu A do klubu B, a zawodnik z klubu B do A, to o co w tym wszystkim chodzi? To, gdzie jestem zawdzięczam mojemu klubowi i tu jestem w stanie przygotować się do walki. Oczywiście będę jeździł na sparingi do zaprzyjaźnionych klubów, bo ze „swoimi” nie da się pojechać na 100%. Poza tym wszyscy z maty znamy się jak łyse konie i znamy swoje zachowania itp. Mam najlepszego trenera na świecie, bez najmniejszej przesady, i w zupełności on plus chłopaki z maty wystarczają mi do przygotowań. Sparingi jedynie weryfikują jakość moich przygotowań.
- Twoim przeciwnikiem będzie Michał Michalski, co wiesz na temat tego zawodnika?RB: Że jest żołnierzem, a ja strażakiem, to będzie wojna „mundurówki”. A tak na serio, nie jest dla mnie istotne co to za zawodnik, to że jest dobry nie ulega wątpliwości, ale mogę się bić z każdym, na wszystkich płaszczyznach. Od taktyki mam sztab szkoleniowy, który ma bardzo, ale to bardzo duże doświadczenie i będzie wiedział najlepiej jaką ewentualnie taktykę przyjmiemy na walkę, i które elementy musimy doszlifowywać. Wracając do Michała, jest bardzo solidnym zawodnikiem ale niestety stanął mi na drodze i będę musiał go zniszczyć. Dojrzałem i zmieniłem podejście mentalne do walki. W klatce jest moim wrogiem jak każdy przeciwnik, chce zrobić mi krzywdę, a na to nie ma zgody. Żeby mnie pokonać, musiałaby być dużo większa przewaga przeciwnika, minimum czterdziestu na jednego!
- Od podpisania kontraktu jesteś wymieniany jako główny kandydat do walki o pas federacji FEN. Powiedz nam czy wiele znaczy dla ciebie walka o tytuł?RB: Jak wspomniałem w poprzedniej odpowiedzi, zmieniło się moje podejście mentalne. Ten pas jest dla mnie priorytetem na najbliższy czas. Czuję się jakby był moją własnością. Jest to bardzo ważne trofeum, mam szansę je zdobyć i je zdobędę. W KSW byłem wymieniany jako pretendent do pasa 77kg, ale niestety nie dostałem szansy, aby o niego zawalczyć. W FEN'ie będzie inaczej. Związałem się z FEN, aby walczyć o pas. Postawiono na mnie i nie zawiodę właścicieli Federacji. Dam walki, o których będzie głośno. Nie będę tylko wygrywał, ale będę też niszczył przeciwników. Chcę dawać walki, na które fani MMA będą czekać!
- Jeżeli federacja KSW odezwała by się do ciebie, abyś walczył dla nich, czy byłbyś na tak, czy tym razem byś odmówił?RB: Pytanie, na które nie ma odpowiedzi. Mam kontrakt z FEN i to w tej chwili tylko mnie interesuje, aż do wypełnienia kontraktu. Jeżeli wszystko będzie szło jak planuję, to oczekuję na wiele konkretnych propozycji i wtedy będę decydował o mojej przyszłości.
- Dziękuję za rozmowę. Jeżeli chcesz kogoś pozdrowić lub komuś podziękować, to proszę bardzo.RB: Oczywiście, że tak. Chciałbym podziękować Trenerowi przez duże T – Adamowi Tulisz, mojemu menago Maciejowi Rajkowskiemu (dostanę z liścia na treningu za tego menago, bo dba o mnie jak o swojego syna, a nie o swój interes), całemu klubowi NoLimits Kwidzyn za wysiłki w ciągłym dokopywaniu mi na sali oraz wszystkim tym, którzy w jakikolwiek sposób pomagają mi w przygotowaniach i treningach. Nie mogę zapomnieć też o Michale Garnysie, który bardzo dużo mi pomógł bezinteresownie (rzecz bezcenna), Mmaniakowi (najlepszy sklep w mieście), Gold Wellness Fitness & Gym, Extreme Hobby. Przepraszam jeżeli kogoś pominąłem.
Rozmawiał Arkadiusz Hnida