KHALIDOV: NIE CHCIAŁEM OSZUKIWAĆ KIBICÓW
Fani MMA od lat oczekiwali tego pojedynku. - Wszyscy domagali się naszego starcia, a kiedy już do niego dochodzi, to pytają się o pieniądze. Muszą zrozumieć, że mimo naszej ogromnej sympatii do siebie, chcemy stanąć twarzą w twarz - mówi Mamed Khalidov, który w listopadzie stoczy walkę o pas mistrza KSW.
- Jak obecnie wyglądają pana treningi i czy niedawny uraz wciąż doskwiera?Mamed Khalidov: Do ćwiczeń z pełnym obciążeniem wróciłem już w czerwcu. W międzyczasie przeszedłem jeszcze zabieg poszerzenia przegrody nosowej, aby poprawić swoją wydolność. Aktualnie przygotowuję się do kolejnej walki, w której moim przeciwnikiem będzie Michał Materla.
Wiele razy podkreślał pan, że z Michałem jesteście przyjaciółmi i do tego pojedynku nie dojdzie. W jaki sposób teraz udało się was przekonać?MK: Długo uciekaliśmy od tej walki. Ostatnie wydarzenia [Michał Materla pokonał Tomasza Drwala - red.], spowodowały że nie mamy już wyjścia. Nie możemy ciągle unikać tego starcia. Wiadomo, że jesteśmy przyjaciółmi i nic się w tym temacie nie zmieni. To jest sport, a ludzie przychodzą na nasze walki i od dawna oczekiwali tej konfrontacji. Robimy to dla naszych kibiców, to była nasza wspólna decyzja.- Wpływ na taką decyzję miały także pieniądze jakie zaproponowali wam organizatorzy KSW. Czy może były one sprawą drugorzędną?MK: Mam kontrakt podpisany z KSW i nic pod tym względem się nie zmieniło. Dostajemy pieniądze za każdą walkę. Wszyscy domagali się naszego starcia, a kiedy już do niego dochodzi, to pytają się o pieniądze. Przyjaźni się nie sprzedaje. Muszą zrozumieć, że mimo naszej ogromnej sympatii do siebie, chcemy stanąć twarzą w twarz. Niech ludzie nie szukają przyczyny, tam gdzie jej nie ma.- Skoro Materla jest pana przyjacielem, to czy nie trudniej będzie znaleźć motywację do treningów?MK: To najcięższe wyzwanie, które stoi przede mną. Do końca nie wiem, jak w sobie znaleźć sportową złość na treningach. Muszę to sobie wszystko poukładać w głowię. Na razie ciężko ćwiczę i skupiam się wyłącznie na tym. Będę starał się zawalczyć tak jak zawsze, by po wszystkim, to moja ręką została podniesiona ku górze w geście zwycięstwa.
- Wiele osób zastanawia się czy po ciężkiej kontuzji, nie za wcześniej zgodził się pan zmierzyć z tak wymagającym rywalem?MK: Gdybym miał dostać słabszego przeciwnika, to oszukałbym w ten sposób swoich kibiców. Nie sprawiałoby mi to również radości, ponieważ zawsze chce mierzyć się z najlepszymi. Jeszcze raz powtórzę, Michał Materla jest moim przyjacielem i ta walka to dla mnie spore wyzwanie.- Sztab szkoleniowy Materli chciał, by wasza konfrontacja odbyła się na dystansie pięciu rund po 5 minut. Byłby pan na to gotowy?MK: To były ich zachcianki. Podczas walk KSW obowiązują trzy rundy po 5 minut. To właściciele federacji muszą zdecydować, kiedy wprowadzą taki przepis. Gdyby jednak nasz pojedynek toczył się na tak długim dystansie, z pewnością byłbym do niego przygotowany.
Rozmawiał Mateusz Lewandowski
Czytaj cały wywiad na Sport.pl