PODSUMOWANIE FIGHT EXCLUSIVE NIGHT 4
Gala walk Kickboxingu i MMA, Fight Exlusive Night 4, która odbyła się w sobotę 16-go sierpnia w Sopocie, w Hali 100-lecia Sopotu była wyjątkową imprezą pod nazwą "Summer Edition". Polski widz, kibic sportu a tym bardziej sympatyk Sztuk Walki do tej pory rzadko otrzymywał letnią porą, szansę na odwiedzenie sportowych obiektów. Ten trend postanowiła zmienić organizacja FEN na cel biorąc w "Letnią Stolicę Polski" jaką jawi się trójmiejski Sopot. O dziwo publiczność dopisała i hala była wypełniona widzami. To zagwarantowało sukces całego przedsięwzięcia, a także niebywałe emocje jakie wywoływały poszczególne walki.
A było co oglądać nie tylko w hali, ale także na antenie stacji Fight Box, kanale tematycznym poświęconym Sztukom i Sportom Walki, która dwoiła się i troiła by przekazać wydarzenia w Hali Stulecia w Sopocie na bez mała cały świat. Widzowie w wielu krajach Europy, Azji, Afryki i Ameryki mogli dzięki temu obejrzeć wydarzenia w Trójmieście.
Galę otworzyły dwie walki amatorskie. Wystąpili w nich zawodnicy, którzy są debiutantami w formule półprofesjonalnej. W pierwszym, na kickboxerskich zasadach K-1, Damian Hajduk z klubu Fightman Bochnia pokonał na punkty swojego imiennika, Damiana Piątka, z Underground Elbląg. W drugiej walce 17-letni Sebastian Porębski, także z Fightmana Bochnia, uporał się przed czasem ze swoim rówieśnikiem, Bartoszem Szklarczukiem z Sambo Elbląg. Główne wydarzenia rozpoczęły się wraz z jedynym międzynarodowym pojedynkiem, jaki odbył się w Sopocie. Były dżudoka Emil "Róża" Różewski z Warszawy toczył niełatwy bój z Białorusinem Antonem Shimukiem przez trzy rundy, ale sędziowie nie mieli wątpliwości kogo wytypować jako zwycięzcę walki. Był nim młody fighter z Warszawy.
Kolejna walka na zasadach K-1 podgrzała publikę do stanu wrzenia z uwagi na fakt występu pochodzącego z Trójmiasta, Jarosława Daschke. Najlepszy polski zawodnik wagi półśredniej w Kickboxingu, za rywala miał dobrze znanego sobie Łukasza Gawlika z Tom Center Piotrków Trybunalski. Przy aplauzie i wsparciu własnej publiczności, zawodnik najlepszego trójmiejskiego klubu Kickboxingu, jakim jest Champion Gdańsk, pokazał klasę panując od początku do końca walki. Podopieczny trenera Bogdana Bliźniaka zdołał w każdej z rund ustalić, kto jest lepszy a sędziowie nie mieli wątpliwości przy punktacji.
Kolejna walka tym razem na zasadach MMA także nie rozczarowała publiczności. Dwumetrowy Tomasz Kowalkowski z Mighty Bulls Gdynia w czwartej zawodowej walce mierzył się z Robertem Maruszakiem z Corpus Gym Gdańsk. Akcje i sytuacja zmieniały się jak w kalejdoskopie, a kibice obu zawodników przeżywali huśtawkę nastrojów. Maruszak zwyciężył dzięki determinacji i posłał kończący lewy sierp, po którym zakończył pojedynek serią uderzeń w parterze.
Następny pojedynek był jeszcze bardziej niesamowity, a przede wszystkim stał na bardzo wysokim poziomie technicznym. Trudno się temu dziwić, skoro 19-letni Patryk Rogóż z Fightmana Bochnia przystępował do pojedynku z ośmioma zwycięstwami na koncie. Niestety, fenomenalny tego wieczora Jacek Kreft z Mad Dogs Gdynia przy ogromnym wsparciu swoich fanów zatrzymał bardzo utalentowanego młodzieńca. Kreft ma 23 lata, a pokaz skuteczności w jego wykonaniu był świetny. Po niespełna dwóch i pół minucie ręka Patryka Rogóża znalazła się w pułapce, a za chwilę w geście zwycięstwa ręka Jacka Krefta powędrowała w górę. To najcenniejsze zwycięstwo Jacka w karierze i na pewno nie ostatnie. Jego talent rozwija się dynamicznie w polskim MMA. Do gry, po marcowej porażce powróciła także rutynowana była mistrzyni świata w Kickboxingu, Marta Chojnoska. W drugim tego wieczora pojedynku na zasadach K-1, wypunktowała znaną sobie i zaprzyjaźnioną koleżankę Monikę Porażyńską z GKS Corpus Gdańsk. Porażyńska zdołała się przebudzić pod koniec walki, ale wcześniej pokazała niezwykłą odporność na całe serie ciosów. Niestety mimo wielkiego hartu ducha, przegrała ten bardzo techniczny pojedynek. Dla Chojnoskiej to cenne zwycięstwo i pierwsze w FEN od czasu porażki z Sylwią Juśkiewicz w marcu 2014.
Dramatyczne wydarzenia były udziałem kolejny raz zawodników MMA wagi ciężkiej. To miało być starcie tytanów i takie było. Będący odkryciem poprzedniej edycji gali FEN we Wrocławiu Dawid Mora z Zielonej Góry w swojej drugiej walce w karierze, starł się z faworytem trójmiejskiej publiczności Michałem Wlazło, który na koncie miał tytuły mistrza Polski Muay Thai. Pojedynek obfitował w nagłe zwroty sytuacji i pokazał hart ducha obu zawodników, a nade wszystko ich znakomite przygotowanie. Wlazło szybko zyskał przewagę, czym zaskoczył wszystkich. Dawid i Michał pokazali klasę i w pojedynku i tuż po nim gdy doceniali siebie nawzajem sportowymi gestami. Walkę rozstrzygnął na swoją korzyść mocno porozbijany Dawid Mora, który okupił to groźnie wyglądającą kontuzją oka. W drugim starciu po tym jak był obijany i obalany, zdołał się dźwignąć i założyć duszenie mataleo czyli duszenie zza pleców i zmusić do poddania Wlazło, który z niedowierzaniem kręcił głową po walce. Mora może być objawieniem zasklepionej polskiej sceny wagi ciężkiej, która nagle została zaskoczona jego dojściem i dwoma spektakularnymi zwycięstwami. To bez wątpienia była "Walka Wieczoru" z uwagi na dramaturgię i chyba takie walki najbardziej kocha publiczność. Gdyby nie poprzedzająca starcie wieczoru walka Mora vs Wlazło to występ Tymoteusza Świątka z Fightmana Bochnia i jego heroiczny bój z Pavlem Svobodą z Czech zdobyłby pewnie ten tytuł i dał mu podwójną rangę. Svoboda zaskoczył wszystkich włącznie ze Świątkiem, zapaśniczymi obaleniami. Dodatkowo świetnie punktował ciosami bokserskimi. Czeski zawodnik dodatkowo kapitalnie bronił próby poddań i uciekał z nieprawdopodobnych pułapek, jakie serwował mu leżący na plecach Świątek. Ostatecznie w trzeciej rundzie zdołał zajść za plecy rywala i zdusić jego opór. Tymoteusz był tak wyczerpany walką, że ledwo zdołał wydusić z siebie kilka zdań na raty. Na pewno ważne jest, że odniósł cenne międzynarodowe zwycięstwo nad rywalem walczącym w wyższych wagach.
Warto podkreślić jak zawsze dobrą oprawę w podczas gal Fight Exclusive Night i świetną pracę składu sędziowskiego. Jak zawsze dobrze wypadli konferansjerzy: Andrzej Gliniak i Piotr Lichtarski. Ten pierwszy wyrasta jako twarz organizacji, bowiem jest w niej od początku i jest lubiany przez sympatyków sztuk walki. Gołym okiem widać, że FEN rozrasta się i w połowie sierpnia udało się przeprowadzić świetne widowisko z naprawdę dobrymi walkami. Organizacja kierowana przez Pawła Jóźwiaka i Rafała Sawickiego już zapowiedziała swój powrót do Trójmiasta.
Komplet wyników:
Walki otwarcia (Semi-Pro)K-1 84 kg: Damian Hajduk (Fightman Bochnia) pokonał Damiana Piątka (Underground Elbląg) przez decyzję 3-0 (30-26,30-27,30-26)MMA 73 kg: Sebastian Porębski (Fightman Bochnia) pokonał Bartosza Szklarczuka (Sambo Elbląg) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 1 rundzie (4:07 min)
Główna kartaMMA 77 kg: Emil Różewski (Fanga Warszawa) pokonał Antona Shimuka (Kondor Grodno) przez decyzję 3-0 (30-26,30-26,30-27)K-1 67 kg: Jarosław Daschke (Champion Gdańsk) pokonał Łukasza Gawlika (Tom Center Piotrków Trybunalski) przez decyzję 3-0 (30-26 x 3)MMA 120 kg: Robert Maruszak pokonał Tomasza Kowalkowskiego (Mighty Bulls) przez TKO (uderzenia w parterze) w 3 rundzie (1:58 min)MMA 70 kg: Jacek Kreft (Mad Dogs Gdynia) pokonał Patryka Rogóża (Fightman Bochnia) przez poddanie (dźwignia na ramię) w 1 rundzie (2:20 min)K-1 54 kg: Marta Chojnoska (Fight Club Shi-Kon Łódź) pokonała Monikę Porażyńską (GKS Corpus Gdańsk) przez decyzję 3-0 (29-26,29-27,29-27)MMA 120 kg: Dawid Mora (Mak Boxing Klub) pokonał Michała Wlazło (Forfit Gdańsk) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 2 rundzie (2:40 min)
Walka wieczoruMMA 61 kg: Tymoteusz Świątek (Fightman Bochnia) pokonał Pavla Svobodę (Jayman MMA Fighting Systems) przez poddanie (duszenie zza pleców) w 3 rundzie (1:56 min)