JĘDRZEJCZYK: MAM CHRAPKĘ NA PAS
Być może już 26 lipca Joanna Jędrzejczyk, była mistrzyni świata w boksie tajskim, zadebiutuje w oktagonie UFC, największej i najbardziej prestiżowej organizacji mieszanych sztuk walki na świecie. W San Jose przeciwniczką 27-letniej wojowniczki Arrachionu Olsztyn miałaby zostać Brazylijka Juliana de Lima Carneiro. Ambicje Polki sięgają bardzo wysoko, a pojedyncze zwycięstwa z pewnością ich nie zaspokoją.
- Po podpisaniu kontraktu z UFC szykuje się już pani do debiutu, który miałby nastąpić 26 lipca?Joanna Jędrzejczyk: Tej daty, jak również walki z Julianą de Limą Carneiro nie mogę jeszcze potwierdzić. Czekam natomiast na debiut i liczę na to, że nastąpi on jak najszybciej. Rozmowy są prowadzone drogą mailową i telefoniczną, więc musi to trochę potrwać. To, czy zadebiutuję już 26 lipca, czy w późniejszym terminie, powinno się wyjaśnić w ciągu kilku dni. Tak czy inaczej, do końca obozu przygotowawczego będę trenować w Olsztynie. Tematu Brazylijki i strategii na walkę ze swoim sztabem szkoleniowym jeszcze nie poruszam.
- Dla niektórych spełnieniem marzeń jest już sam występ na gali UFC, ale zdaje się, że pani ambicje sięgają znacznie wyżej?Joanna Jędrzejczyk: Wykonałam kolejny krok, do pokonania jest kolejny etap. Mam nadzieję, że w debiucie zaprezentuję się z dobrej strony i otrzymam kolejne oferty walk. Jeśli będę je wygrywała, daj Boże, to zostanę pretendentką do tytułu mistrzyni. To jednak jeszcze dość odległa perspektywa. Na razie chcę zwyciężyć w debiucie, a apetyt będzie rósł w miarę jedzenia.
Czytaj więcej w Przeglądzie Sportowym.
Rozmawiał Przemysław Osiak, Przegląd Sportowy