WYNIKI WSOF 10
Z soboty na niedzielę odbyła się jubileuszowa, bo dziesiąta gala organizacji WSOF. Wszystkie pojedynki tej gali dostarczyły wiele emocji. W wielkim stylu A.J. Williams zadebiutował nokautując w dobrym stylu w pierwszej rundzie Tannera Cowana.
Jimmy Spicuzza po jednogłośnej decyzji sędziów (30-27, 30-27, 30-27) wygrał z Justinem Jaynesem. W pojedynku pań, w trzeciej odsłonie łokciami Ashlee Evans-Smith zastopowała Marciea Allen. Krasimir Mladenov dalej jest niepokonany, tym razem wygrał po jednogłośnej decyzji sędziów (30-27, 30-27, 30-27) Angela DeAnda.
Timur Valiev zachwycił nokautując latającym kolanem Adam Acquaviva. W kategorii królewskiej Derrick Mehmen przez jednogłośną decyzję sędziów (30-26, 30-25, 30-27) wygrał z Dave’em Huckabą. Lance Palmer w pierwszej rundzie duszeniem zza pleców poddał Nicka LoBosco. Luiz Firmino przez jednogłośną decyzję sędziów (29-28, 29-28, 30-27) pokonał Tysona Griffina.
W pojedynku o pas pań w wadze słomkowej po pięciu rundach wygrała Jessica Aguilar pokonując Emi Fujino przez jednogłośną decyzję sędziów (50-44, 50-44, 50-44). Pierwsza i druga runda to ciosy, które lepiej wychodziły Aguilar. Trzecia runda to próba poddania zawodniczki z Japonii trójkątem rękoma, jednak Emi wyszła z tego bez szwanku. Potem oglądaliśmy zdobyty dosiad i obijanie z góry. Czwarta odsłona to egzekucja, która polegała na mocnych ciosach i mocno dochodzących kolanach. Piąta runda to obalenie i praca z góry. Podsumowanie tej walki to zdecydowana wygrana przez decyzję sędziów Aguilar.
Rick Glenn zdobył pas w kategorii piórkowej pokonując Georgi Karakhanyana. Nie mam pojęcia jak Rick Glenn przetrwał pierwszą rundę i nie odklepał. Georgi Karakhanyan od razu sprowadził, wpiął się za plecy i próbował duszenia, jednak nie skończył rywala. Następnie poszedł po balachę, którą jakimś cudem przetrwał Glenn. Po ucieczce to Rick stawiał warunki, uderzając z góry bardzo mocnymi ciosami Georgiego. W przerwie lekarz przerwał pojedynek.
W walce wieczoru widzieliśmy walkę o pas w wadze średniej pomiędzy Jesse Taylorem, a Davidem Branchem. Jesse Taylor od początku dążył do obalenia, złapał gilotynę, jednak Branch przetrwał atak. Chwilę potem nastąpił zwrot akcji i David złapał Taylora duszeniem brabo. Już z tej techniki Jesse nie miał szans wyjść i chwilą później było już tylko jego klepnięcie.
