PUNKTY ZA WIATR
Mija właśnie 10 lat od kiedy na polskim rynku imprez sportowych zagościły gale organizowane przez Federację KSW. Będąc od lat entuzjastą boksu i innych sportów walki uległem temu, co nie ukrywam z wielkim kunsztem przygotowują nam panowie Martin Lewandowski i Maciej Kawulski. Obecność na galach KSW utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto przejechać kilkaset kilometrów by poczuć atmosferę i obserwować zmagania współczesnych gladiatorów.
Przed nami 26 Gala KSW (Nie chce się wierzyć, jak ten czas szybko biegnie), a więc bilet kupiony, czas pojechać i przekonać się jak wypadną walki w oktagonie i przeżyć to czego nie sposób doświadczyć przed szklanym ekranem. By jednak nie wpisywać się jedynie w falę zachwytu nad bądź co bądź dobrą robotą włodarzy KSW, chciałbym podzielić się kilkoma przemyśleniami, które zrodziły się w mojej głowie. Po latach posuchy w dziedzinie powszechnej rozrywki naród tłumnie zapełnia areny sportowe, szczególnie, gdy otrzymuje produkt na najwyższym poziomie. Wpis na Facebooku - Jedziemy na KSW i zdjęcie biletów budzą respekt wśród przyjaciół, znających sporty walki głównie dzięki nieodpartej charyzmie Mameda Khalidova i równie zasłużonego dla Federacji Mariusza Pudzianowskiego. Jadą więc po dobrą rozrywkę, której jednak, śmiem twierdzić do końca nie rozumieją. Mają tego świadomość organizatorzy przykładając od początku ogromną wagę przede wszystkim do oprawy spektakli, co rodzi jednak niebezpieczeństwo przerostu formy nad treścią. Pojawia się pytanie: Co powinni więc zrobić, by za kolejne 10 lat móc cieszyć się równie wielkim sukcesem, a my, fani sportów walki produktem na najwyższym poziomie?
Wydaje się, że przed Panami Kawulskim i Lewandowskim trudne zadanie utrzymania poziomu, który sami podnieśli bardzo wysoko. Proponuję zamiast zastanawiania się nad tym jak uatrakcyjnić jeszcze oprawę, albo czy przedłużyć czas trwania walk, by nie słyszeć jęku zawodu: "Już koniec?", zacząć edukować towarzystwo, choćby przez wręczanie przy wejściu regulaminu skróconych zasad i reguł walki - obowiązujących w Federacji KSW.
Jeśli bowiem, podobnie jak dziś, połowa widowni nadal nie będzie rozumiała o co chodzi w ringu, to w przypadku nie rozstrzygnięcia pojedynku przez poddanie czy nokaut, ciągle niektórzy będą się zastanawiać czy sędziowie wskazując zwycięzcę doliczą na przykład punkty za wiatr.
Kś. Mariusz Białobłocki, Rychtal
Ks. Mariusz Białobłocki ur. 14.11.1966r. w Ostrowie Wlkp. Po maturze uzyskał dyplom technika fizjoterapii w Medycznym Studium Zawodowym w Poznaniu. Absolwent Papieskiego Wydziału Teologicznego w Poznaniu. Magister teologii. Wyświęcony na kapłana w 1993r. w Kaliszu. Od 2004r. Proboszcz w Rychtalu w Diecezji kaliskiej. Duszpasterz motocyklistów. Kibic i entuzjasta boksu i sportów walki.