UFC 168: POTWORNA KONTUZJA SILVY, WEIDMAN ZACHOWAŁ TYTUŁ!
Potworną kontuzją skończyła się główna walka wieczoru UFC 168. To była szczególna gala. Po pierwsze, po raz pierwszy w historii kibice za oceanem musieli wydać aż 60 dolarów w systemie PPV. Po drugie, najwybitniejszy zawodnik MMA wszech czasów - Anderson Silva (33-6), po raz pierwszy wychodził do walki w roli pretendenta, próbując się zrewanżować Chrisowi Weidmanowi (11-0) za sensacyjną porażkę z początku lipca.
W pierwszej rundzie champion krótkim prawym sierpem w zwarciu w ucho przewrócił wspaniałego "Pająka". W parterze poprawił kilkoma młotkami z góry i zamroczony Brazylijczyk instynktownie przykleił się do niego. Przetrwał kryzys, ale już do końca rundy leżał na plecach i bronił się przed szaleńczymi atakami obrońcy tytułu.
Silva dużo lepiej rozpoczął drugie starcie. Gdy wydawało się już, że łapie wiatr w żagle, w 76. sekundzie zaatakował niskim kopnięciem lewą nogą. Weidman zablokował tę próbę swoim kolanem tak niefortunnie dla Andersona, że ten połamał sobie na nim nogę. Otwarte złamanie widać było dokładnie na powtórkach. Piszczel nie wytrzymał i najwybitniejszy zawodnik MMA w historii prawdopodobnie zakończy karierę. Kontuzja bowiem jest straszna i wyeliminuje go na długo, a ma już przecież 38 lat na karku.