KILKA SŁÓW PO WALCE ST-PIERRE-HENDRICKS
16 listopada na gali UFC 167 Georges St-Pierre pokonał Johny’ego Hendricks’a przez niejednogłośną decyzję (48-47, 47-48, 48-47). Sama walka, jak wielu ekspertów przypuszczało, okazała się bardzo ciężka dla broniącego tytułu Kanadyjczyka. Wśród kibiców zdania są podzielone, jedni twierdzą, że popularny "Rush" stracił tytuł, natomiast inni twierdzą odwrotnie. Kto ma rację? Nie przez przypadek twierdzi się, że mistrza trzeba pokonać bardzo wyraźnie lub wręcz zdominować. Hendricks był bardzo blisko wygranej, lecz zadecydowała ostatnia runda, którą wygrał Kanadyjczyk, wpływ miała również pierwsza runda, w której zdania sędziów były podzielone (2:1 dla GSP).
W tej walce Hendricks pozbawił rywala największych atutów, to znaczy, że GSP nie miał przewagi w parterze. Okazało się, że fizycznie przy siatce dominuję Amerykanin, który kondycyjnie przygotował się świetnie i nie zabrakło mu tlenu w późniejszych rundach, gdzie przy tak fenomenalnym atlecie jakim jest St-Pierre, Hendricks wyglądał naprawdę dobrze. Ciosy popularnego "Bigg Rigga" robiły ogromne wrażenie, gdzie po walce można było się przyjrzeć, jak wyglądała twarz Kanadyjczyka.
Świetny lewy prosty, wysokie kopnięcia, low-kicki oraz kontrujące lewe sierpowe - to były główne atuty GSP w walce z Hendricksem. Był o włos od porażki i gdyby nie determinacja i duże serce do walki w ostatniej rundzie to wyżej wymienione atuty straciły by na ważności. Kanadyjczyk popisał się większą ilością celnych ciosów, mimo iż bardziej efektowne były uderzenia Amerykanina, to w statystykach przewaga (mimo wszystko, nieduża) St-Pierra. Można było też zwrócić uwagę na to, że nie była to mistrzowska forma Kanadyjczyka. Między innymi po walce dowiadujemy się, że być może czynniki zewnętrzne wpłynęły na dyspozycję mistrza. George zdradza, że na jakiś czas kończy karierę: "Dużo się u mnie dzieje i muszę na jakiś czas odwiesić rękawice na kołek. Mam nadzieję, że moi fani to zrozumieją.Muszę na chwilę odejść, z powodów osobistych.. Dziękuję z całego serca UFC za otrzymaną szansę".
W internecie w najlepsze trwa burza na temat werdyktu głównej walki UFC 167. Po obejrzeniu na spokojnie drugi raz walki, werdykt sędziów da się racjonalnie obronić i po części jest słuszny. Polecam zwrócić szczególną uwagę na pierwszą rundę, gdzie mogła ona pójść w dwie strony. Na pewno kontrowersji w tym pojedynku nie było, a za to były duże emocje i ciężkie uderzenia. Jedno jest pewne i jasne: Rewanż to oczywistość i czysta przyjemność dla fanów. Pozostało pytanie czy GSP wznowi swoją niesamowitą karierę i po raz kolejny będzie bronił pasa mistrzowskiego... Oby tak, bo strata tak wielkiego zawodnika to cios nie tylko dla UFC ale i dla całego MMA.