WYŚNIONY POWRÓT IVANOVA ZE ŚPIĄCZKI I SZYBKIE ZWYCIĘSTWO
Blagoi Ivanov (8-0) rozpoczynał dopiero na dobre karierę w MMA w blasku mistrzostwa świata w sambo i zwycięstwa w tej odmianie walki nad legendarnym i "nietykalnym" jeszcze wtedy Fedorem Emelianenko. Bułgar odprawił między innymi sławnych Kazuyuki Fujitę oraz Ricco Rodrigueza. Był przymierzany do turnieju wagi ciężkiej federacji Bellator, jednak...Półtora roku temu kariera tego wojownika nie tylko stanęła pod znakiem zapytania, ale niemal cudem uszedł z życiem.Po turnieju bokserskim zawodnik wziął udział w "after party", gdzie wraz z dwójką przyjaciół został zaatakowany przez ośmiu mężczyzn uzbrojonych w pistolety i noże. Iwanow został ugodzony pod pachą, na tyle głęboko, że uszkodzone zostało jego serce. Szybko przewieziono go do szpitala i poddano 6-godzinnej operacji. Spędził blisko trzy miesiące w śpiączce, znacznie spadł na wadze, ale ciężko pracował i nadal pracuje, by powrócić tam gdzie był przed wypadkiem.- Po tym jak spędziłem trzy miesiące w śpiączce, moim największym marzeniem był powrót na salę treningową - mówił jeszcze na początku roku.I trenował, aż w końcu doczekał się wielkiego powrotu dziś w nocy podczas gali Bellator 99. Naprzeciw niego stanął Manny Lara (4-4), ale nie wytrzymał nawet osiemdziesięciu sekund. Ivanov zapiął rywalowi duszenie "gilotynowe" i zmusił go do poddania. Tym samym wrócił w wielkim stylu niemal zza światów i być może doczeka się jeszcze wielkich walk za duże pieniądze.